6.09. Yankee flew home
6 września, dzień 553.
Wpis nr 542
zakażeń/zgonów
2.890.666/75.379
Znowu dzień w którym nikt nie umarł na kowida. Znowu. Ale IV fala idzie aż strach.
Mamy odłożone kowidki międzynarodowe. Miały być na sobotę-niedzielę, ale przeleciały na poniedziałek z powodu mojej wizyty we Wrocławiu. Mam wtedy dość obszerny program rozrywkowy i nie ma kiedy siąść poważnie do kowidków, bo te są oparte na kilkunastu źródłach. A więc obeszłem się łatwiejszymi technicznie tematami. Aha – komp się znalazł. Ukraiński uberowicz odwiózł. Nie chcę wnikać, ale mu się pewnie nie udało złamać zabezpieczeń i skalkulował, że zagra uczciwego za dwie stówy. A więc jedziemy – i dzięki za wsparcie tych co się martwili.
Już minęła gorączka ewakuacji Afganistanu, a ja swoim zwyczajem odczekałem, by nabrać dystansu. Krąży teoria, że Jankesi tak podwinęli ogony, że zostawili pełno sprzętu. Niby po to by dozbroić talibów, aby ci narozrabiali na swój rachunek w regionie, gdzie można nabroić i Ruskim, i Chińczykom. No, sprzętu jest w opór, ale jednak wydaje mi się, że to zbyt grubymi nićmi szyte, by tak to zostawić specjalnie. Śmiano się wręcz, że po co takim pastuchom śmigłowce, którymi i tak nawet nie wystartują. Ale okazało się, że talibowie mocno ganiają swoich przeciwników właśnie używając ostatnio helikopterów. Nawet odbyła się poniżająca dla Amerykanów parada wojskowa talibów na sprzęcie z USA. No i psy – Amerykanie nie mogliby tak z premedytacją zostawić swoich psów wojskowych, zamkniętych w klatkach na pewną śmierć. Musieli spylać w popłochu, by zrobić taki numer.
Zadziałała też cenzura. Facebook zablokował konto matce żołnierza, który zginął w niedawnym zamachu na kabulskim lotnisku. Konto zostało zawieszone z powodu umieszczenia tam przez matkę wpisu o swoim synu. Nie wiadomo czy zadziałał bezduszny algorytm, ale sprawa była głośna. Nawet nie bardzo pomogły późniejsze przeprosiny Facebooka, za „wypadek przy pracy”. Wiadomo – czas wojenny, jeńców nie bierzemy i trup, w tym medialny, ściele się gęsto.
Ta rejterada to ma być efekt decyzji Waszyngtonu co do skracania frontów i przygotowania się na konfrontację strategiczną – z Chinami. Ciekaw jestem na jakiego rodzaju konflikt szykują się na Kapitolu. Wielu uważa, że Amerykanie przespali swoją szansę na postawienie się Chinom, że jest za późno, bo jak mówi rosyjskie wolne tłumaczenie pułapki Tukidydesa: „nado zajebat’ paka jeszczio maleńkije”. Teraz Pekin, widząc potężne osłabienie Ameryki przesuwa granice swojego zaangażowania. Gra toczyła się o to czyje jest Morze Południowochińskie. Wychodzi, że już po ptokach – Chińczycy właśnie zażądali, by każdy statek wpływający na to morze zgłaszał ten fakt chińskiemu urzędowi morskiemu. Ciekawe co będzie jak tam wpłynie jakiś lotniskowiec USA? Też się będzie zgłaszał o pozwolenie?
No i nie można nie rzucić okiem na naszą Australię. Tam się rozgrywają być może nasze przyszłe scenariusze. Aha – zbrodniarza co to kichnął samotnie w pustej windzie już pojmano – zdjęcia pouczające, jak z serialu o ekipie SWAT, za to gościu już przebrany za kosmitę. Sprawdzono – nie ma kowida. W mediach zapowiedzi o przechodzeniu do konspiracji i państwie podziemnym. Ale to amatorzy, ja nawet wiem, gdzie powinni się zgłosić i do jakich ekspertów. Ciekaw jestem jak wygląda podziemie przy działającym internecie, ale szybki kurs drukowania na ramce by się przydał. Papier powróci? Wiedziałem… No i niedaleka Nowa Zelandia przedłużyła swój lockdown o dwa tygodnie z powodu 53 zakażeń. Nawet stwierdzono przemyślnie, że władze wcale nie uważają, żeby to był szczyt zakażeń, a więc będziemy kontynuować lockdown. To lejek jakiś, jak się już w to wejdzie. Jak nie ma zachorowań to lockdown, bo się może pojawią. Jak się pojawią – to logiczne – to tym bardziej lockdown. Jak będzie spadać, to… lockdown, no bo jak wypuszczać jak dobrze idzie. Nie wyjdziemy z tego.
W Izraelu badają lekarstwo na kowida. To niezwykłe, bo przecież jedynym lekarstwem jest szczepionka, a tu takie rewelacje. Nazywa się EXO-CD24 i jest preparatem wziewnym o potwierdzonej w II fazie badań klinicznych 90-cioprocentowej skuteczności. Warto sobie zrobić zakładkę w pamięci co do dalszych losów tego lekarstwa, bo może przepaść i popaść w zapomnienie jak „nasza” amantadyna.
Przyszły dane z niepożądanymi odczynami poszczepiennymi z USA. W ciągu ośmiu miesięcy szczepień w Ameryce zmarło z ich powodów 13.627 osób, mieli tam 1.429 poronień, 2.826.646 powikłań, 17.744 nieodwracalnych kalectw i 55.821 hospitalizacji. W Senacie w czasie przesłuchań mówiono, że zgłasza się około 1% NOPów, a więc realne dane mogą być bardziej niepokojące. Nie to co u nas.
Mamy z Włoch kolejny nierozwiązywalny paradoks. Ogłoszono tam, że jak dostałeś pełny cykl szczepień i po tym zachorowałeś jednak na kowida to twoja szczepionka… się nie liczy. Po prostu jakbyś nigdy jej nie brał. Na logikę, w jej odmianie kowidowej, to zdaje się mieć sens, ale w praktyce to wygląda tak jak zabawa w ma-nie ma. Jak cię zaszczepili i nie zachorujesz, to szczepionka się liczy, a jak zachorujesz, to jej nie było. Nie masz paszportu i musisz startować jeszcze raz. Ale to znaczy, że weźmiesz nie dwie, ale co najmniej cztery dawki. Teraz jak „przypominają” trzecią dawką i szykuje się czwarta (tak, tak – w Izraelu, który się zapędził), to za pudło szczepienne trzeba się będzie łącznie szczypnąć z osiem razy. Ciekawe co jest napisane w ulotkach producentów tych specyfików – ile człowiek zniesie takich dawek?
Ciekawy raport z USA o tym jak Big Farma korumpuje ustawodawców. No, przy stanowym systemie politycznym, a to raport o penetracji stanowych przedstawicieli ludu, to się trzeba nastarać, bo jest tego do obskoczenia setki i tysiące. W takich krajach jak np. Polska, gdzie wszystko jest skoncentrowane na Wiejskiej to bułka z masłem. Ale w USA jest obowiązek, ciekawe czy przestrzegany, publikowania faktu wspierania polityka przez sponsorów. I z tego powychodziły całe stada. Sumy nie są zbyt wielkie, te ujawnione, ale siane równo. Widać, że Big Farma pracuje ostro, pewnie u nas nic nie robi, bo my przecież jesteśmy inni. Politycy uczciwi, a przemysł farmaceutyczny nienachalny.
W prestiżowym Lancecie naukowcy biją na alarm, że obiecywana przez producentów skuteczność szczepionek na poziomie 95% to największe kłamstwo w historii. Badania ujawniają góra 2% skuteczności. Tak, dwa procent. I co teraz? Ano nic. No bo producenci obiecują co obiecują, a gdzie są ci, którzy to w imieniu zaszczepionych społeczeństw sprawdzali? Są teraz poprzez swoje decyzje wspólnikami milczenia Pfizerów, którym wystawili glejt poprawności. I na co ta paszportowa granda, skoro to nie działa? Szczepionek nakupowali i nazamawiali na zaś jak jacyś wariaci. Kasa zapłacona, dostawy nie do uniknięcia i kapiszon. I myślicie, że komuś włos z głowy za to spadnie? Przeciwnie, należy wzmóc akcję szczepienną.
Na koniec może coś bardziej zabawnego, ale jak się przyjrzeć to może i najsmutniejszy kawałek. Znalazłem filmik, przesłał dobry duszek. Małpa na wolności znajduje zużytą maseczkę, nakłada ją sobie na pysk, tak że nic nie widzi i paraduje sobie. To wyraźne naśladownictwo tego co widzi, sama by sobie nie wymyśliła, że to tak działa. Jest smutnym, krzywym zwierciadłem nas. Tak nas widzą zwierzęta w tych maskach, naśladują a właściwie są bezwiedną karykaturą naszych zachowań. Tak, to raczej smutne…
Wszystkie wpisy na moim blogu „Dziennik zarazy”.
Z tym Ukraińcem z Ubera to tak jakoś… nieładnie Panu wyszło. Skąd ta pewność? A może po prostu człowiek nomen omen zajeżdżony, nie mógł podjechać od razu z tym lapkiem? A znaleźne to w Polsce nawet oficjalnie to 10 procent.
Co do reszty covidek – jak zwykle pełna zgoda. Prawdziwa skuteczność szczypawek istotnie powinna być obliczana do ogółu danej populacji ZARAŻONEJ: w jej częściach zaszczypionej i niezaszczypionej dopiero wtedy w odniesieniu do zgonów i ciężkich przebiegów. Bo wtedy wyszłyby procenty dodatkowo jeszcze o rząd wartości niższe.
Jeśli bowiem ten… no… IFR covidu to 0,2-0,4 procenta zarażonych BEZ szczypawki, to ZE szczypawką może jakieś 0,1-0,2 procenta. A może i 0,15-0,3 w wariancie Delta czy innym Mu.
Bo tylko tak powinno się liczyć (i tak właśnie policzył to Lancet.
Generalnie, BEZ szczypawki, skuteczność ludzkiej naturalnej ochrony immuno przed śmiercią na covid, to 99,6-99,8 procent (patrząc na prawdziwy IFR), zaś wśród nieszczypanych dorosłych , a zarażonych OBJAWOWYCH to właśnie… uwaga, uwaga! (zależnie od wieku chorego objawowo – od 86 do 99 procent! A jeszcze jak się na to nałoży NOP-y i to 251 razy wyższe roznosicielstwo covida przez zaszczypanych… Masakra! Tak że ten…
Mój prywatny proces poszlakowy dowiód, że była próba jumania. Nie chcę rozwijać tego wątku bo jest bez sensu. Nijak nie wychodzi, że nie było próby.
Szanowny Panie Jerzy, słowo „obejść”, „obchodzić” w rodzaju męskim brzmi obszedłem, a nie obeszłem. Z wyrazami szacunku.
To był żarcik. Ale będe poważny. Obiecuję.
Artykuł dobry, ale uwagi nt. ukraińskiego kierowcy były niesmaczne i nie poparte żadnym dowodem.
Dowodem? Panie, daj Pan spokój. To proces poszlakowy.
Panie Autorze, wszystko ok, ale wątek z Ukraińcem z Ubera niestety słaby . To jest jednak poważne publiczne oskarżenie i mętne sugestie o procesie poszlakowym są dalece niewystarczające.
Zgadza się, proszę Autora, żeby jednak albo usunął zdania o Ukraińcu, albo opisał dokładnie, na czym polegał jego proces poszlakowy. I to nie jest żadna polityczna poprawność, ale normalne, ucywilizowane podejście.
Proszę mi nie mówic co mam pisać. „I to nie jest żadna polityczna poprawność, ale normalne, ucywilizowane podejście.”.
re: Krzysiek pisze:
7 września, 2021 o 7:45 am
Kwestia podstawowa. Mógł być to „ukrainiec” – z małej litery, czyli banderowiec, którego narodowość mogła być różna. Lub obywatel państwa o tymczasowej nazwie „Ukraina”, na którym to obszarze terytorialnym mieszkają różne narody: Rusini, Polacy, Rosjanie, żydzi (tu z małej litery) i Żydzi, Ormianie, Rumuni, Serbowie, Grecy, Tatarzy itd…
no bardzo śmieszne
Pan wybaczy. Nie ma anonimowych publicznych oskarżeń.
1. Jest! Niestety kolejna ofiara, niezarejestrowana bo się ich nie rejestruje. U mnie to już szósty pogrzeb w ciągu roku. Moja ulubiona sąsiadka. Nauczycielka, 40+. W niedzielę. Astra-zeneka. Czy śmierć poszczepienna to nadal kowid , czy zupełnie co innego?
2. Dwójka przedstawicieli FDA „rezygnuje” ze stanowiska. Nie zgadzają się na upolitycznienie szczepionek (czytaj: naciski) i podawanie ich dzieciom.
3. Wczoraj odkryłem, że w piaseczyńskim Centrum Medycznym Puławska prowadzone były wiosną badania nad nowym lekiem przeciw Covid. Jaki to lek nie chciano podać. Szczególnie serdecznie zapraszali cukrzyków.
4. Śniły mi się dzisiaj liczne wojska amerykańskie szturmem przejeżdżające przez nasz kraj ku granicy.
To oczywiście nic nie znaczy ale jestem w wojennym nastroju.
której granicy?
znaczy się spie…li?
W temacie Australii i tego że może ta metoda zostać importowana do nas powiem tyle, że warto już powoli przypominać sobie gdzie leży stare CB radio lub jeszcze lepiej stacja krótkofalarska. Niewykluczone że za 5 lat facebooki twittety mesendżery pójdą w takie filtrowanie, że krótkofalarstwo będzie jedynym niecenzurowane medium, dzięki któremu jakieś prawdziwe wiadomości będą się roznosić po świecie. Znam człowieka, który linkami rozwieszonymi na dachu łapał łączność nawet z antypodami. Oczywiście nie głosową tylko pi-pi-pi cyfrowe. Ale można njiusy jakieś odebrać z pierwszej ręki. Gdyby społeczność u nas się zorganizowała to też nawet zwykłe CB z anteną samochodową daje z 15km zasięgu i można sobie różne nielegalne informacje przekazywać. Oczywiście do momentu aż wróci analogowa cenzura w eterze na wzór stanu wojennego.
Stary pecet bez sieci, laserowa drukarka, czcionka 7 pkt, 5 tys nakładu dwustronnie, pirackie tonery, blindownica z gilotynką, rozrzucanie w centrach handlowych i jedziemy z tym koksem ;).
Proponuję nawet tytuł:D :
„2×2=4”
Dobre. Muszę spisać ten zestaw.
Podstawą oporu jest zwykła odwaga cywilna aby odrzucać wszelkie restrykcje.
Wiąże się z tym pogodzenie z faktem że dostanie się w dupę, również materialnie i to bardzo mocno.
Jednak trzeba wybrać: smrodliwe „bezpieczeństwo” (do decyzji o wyłączeniu zasilania) czy niebezpieczna i może głodna ale Wolność…
Jest tak:
skoro nakupowali szczepionek i nie ma komu nimi zaszkodzić, to wysyła się do Australii, Tajwanu… i być może te ilości ujmuje się w statystyce u nas? – nie zdziwił bym się.
Dużo piszemy o szczepionkach, ale chyba umknął jeden szczegół – przed rokiem zakończyły się ochrony licencyjne na szczepionki przeciw grypie. Odgrzebano więc pomysł na „szczepionki” z manipulacją genami i wymyślono fabułę dla użycia ich do zwalczania „wyjątkowo niebezpiecznego”, a znanego od wielu lat wirusa. Owszem, może on okazać się rzeczywiście wysoce niebezpieczny i śmiertelny, ale z powodu mutowania pod wpływem owych „szczepionek”.
I to by było na tyle.