8.12. Orlen – Polska Press. Nieoczekiwana (?) zmiana miejsc

0

8 grudnia, dzień 281.

Wpis nr 270

zakażeń/zgonów/ozdrowień

1.076.180/20.592/738.845

Wczoraj gruchnęła wieść – PKN Orlen przejął wydawnictwo Polska Press. Od razu zaczął się klangor, który jak zwykle zagłuszy meritum. A więc zanim utoniemy w jazgocie (o którym niżej) zobaczmy o co chodzi.

PiS od początku mówił o repolonizacji mediów. Problem ten analizowałem już, ale warto powtórzyć to z jakich pozycji starujemy. Władza uważa, że w Polsce nie ma pluralizmu medialnego, co miało pewne podstawy do roku 2015. Mieliśmy układ telewizyjny 3:0 na korzyść Platformy Obywatelskiej i niszowe publikatory konserwatywne. Reszta, a więc większość sprzyjała opcji dzisiejszej opozycji. PiS po objęciu władzy chciał to zrównoważyć, ale działaniami państwowymi. Odbił media publiczne oraz zaczął hojniej dotować reklamami media prawicowe, do 2015 roku niesprawiedliwie omijane w komercyjnych budżetach reklamowych.

Zaczęto też przebąkiwać coś o systemowej repolonizacji mediów w Polsce. Chciano zastosować na początku kryteria państwowej przynależności podmiotów medialnych, uważając, że ich narodowość ma wpływ na przekaz, gdyż ten jest implikowany interesami (niekoniecznie ekonomicznymi) kraju pochodzenia. PiS dużo tym szumiał na początku swej pierwszej kadencji. Potem zrozumiał, że bezpieczniej będzie do sprawy podejść na zasadzie proporcji udziału podmiotów medialnych w rynku i wprowadzenia ograniczeń obcego kapitału w mediach na wzór francuskich czy niemieckich. To miało oddalić zagrożenie oskarżeniami ze strony Brukseli o politycznie motywowane dojeżdżanie mediów w Polsce. Ale PiS zrozumiał (szczególnie po aferach z tzw. „reformą sądów”), że zastosowanie rozwiązań z krajów członkowskich i tak go nie uratuje.

Teraz mamy już do czynienia z końcową wersją działań władzy i to taką, którą będzie ciężko podważyć z punktu widzenia formalnego. Role się zmieniły – wydawnictwa niemieckie, które skupowały i inicjowały na polskim rynku tytuły stały się obiektem zakupu ze strony polskiej. Posunięcie to jest bezpieczniejsze i prowadzące do osiągnięcia celu. Powstaje medialny konglomerat, budowany w oparciu o Orlen, ale można liczyć, że pozostałe spółki skarbu państwa zaraz dołączą. Orlen kupił już Ruch, czyli dystrybucję prasy (ale nie tylko – kilka tysięcy punktów sprzedaży), kolportuje po stacjach benzynowych gross prasy polskiej (jak ją tam wpuści). Ma własny dom mediowy, przez który może kupować reklamy w mediach bez udziału oficjalnego rynku, który uważa – i słusznie – za nadmiernie faworyzujący media liberalne i opozycyjne. I teraz dołącza do tego kontent. Pełna integracja pionowa. W dodatku niezagrożona parametrami przez UOKiK.

I prezes Obajtek ogłosił swój sukces nie jako sukces PiS-u, czy pluralizmu w Polsce, ale jako dobrą wiadomość dla akcjonariuszy. Nie było w jego oświadczeniu o kupnie Polska Press zbyt wiele o wolności słowa – więcej o synergii struktury Orlenu, sieci Ruchu i głównego aktywa Polska Press, czyli zasobach internetowych z profilami ponad 17 milionów użytkowników. Bo nie jest tak, jak już zarzucają Orlenowi nieprzychylni, że prezes Obajtek myśli starymi kryteriami i właśnie kupił od cwanych Niemców upadający interes prasy, w dodatku regionalnej. W wianie tego zakupu nie tyle idzie o te 170 prasowych tytułów rozsianych po kraju, co o zintegrowaną w jakimiś stopniu wiedzę o użytkownikach regionalnych portali w całej Polsce. I o tym mówił prezes Obajtek wspominając o synergicznym połączeniu „big data”.

Pytanie co teraz? Czy ta nowa sieć contentowo-dystrybucyjna pójdzie drogą prezesa Kurskiego i stanie w pierwszym szeregu wojny polsko-polskiej z flagą pisowską, czy też utrzyma pozycje centralne nie dając się uplemiennić i stanowiąc realną alternatywę plemiennie podzielonych mediów? No bo jak to ma być kolejna wersja (tyle że papierowa i internetowa) przekazów telewizyjnych to nie wróżę niczego pozytywnego tej inicjatywie, zwłaszcza, że ma już zdeklarowanych wrogów od momentu swego zaistnienia. Droga pójścia kursem a la Kurski będzie dla nich spełnieniem ich marzeń. Media plemienne znowu nie wyjdą ze swoich okopów i znowu główny gracz polityczny, czyli suwenir zmęczony wojną polsko-polską, pozostanie bez obsługi medialnej. A to w końcu o jego względy jest cała ta batalia zwana polityką polską.

A lament mamy już spory. Już pojawiła się akcja „nie kupuję na Orlenie” (Jażdżewski rzecz jasna, rozumiem, że na Łukoilu – a jakże), pojawiają się deklaracje wycofywania prenumerat.  Zaczyna się ewidentnie prowokowana akcja (brawo Wyborcza, a jakże – solidarność dziennikarska obowiązuje tylko w jedną stronę) w stosunku do dziennikarzy, by już nie pracować w pisowskich mediach (odium byłej pracy u Niemca oczywiście nie funkcjonuje). Ale kto przyjmie tych dziennikarzy, którzy z pogardą odrzucą nowego właściciela? Pójdą do Agory, która zwalnia, do Radia Nowy Świat, które przygasa jak każde zbiórki na pohybel? W końcu stanęło na standardzie ruskich onuc – Orlen to taki mały Gazprom, który przecież też ma swoje media.

Jeśli Orlen podejdzie do tego bardziej biznesowo niż polityczno-taktycznie, to może załatwić dwie sprawy. Zintegrować coś fajnego w sensie medialno-finansowym i – po drugie – stworzyć jakąś wreszcie alternatywę dla mediów ostrzeliwujących się z okopanych pozycji. Bo zauważmy, że dla krytykujących ten ruch dziennikarzy i medialno-politycznych ekspertów jest oczywistością, że każdy dziennikarz musi rewidować swoje poglądy „pod właściciela”. Bo nikt już nie neguje tego raka, na który umierają dziś media, a zwłaszcza dziennikarze. Jak piszesz w plemiennym medium to masz należeć do klanu. Bronić go, atakować klan przeciwny. A jak ci zmienią plemię to musisz zmienić optykę. To łatwe – wystarczy tylko obrócić się o 180 stopni. Wszystkie mechanizmy pozostają te same.  

Orlen jest na dobrej drodze, byleby wytrzymał taktyczną presję polityczną na kurs Kurskiego. Z takimi zasobami możemy zobaczyć wkrótce chellengera do największej gazety codziennej w kraju i największego portalu internetowego. I może zacznie coś się dziać w kwestii pluralizmu treści. Innego niż ten udawany, plemienny. Jak to nie wyjdzie to zostaną nam już tylko ulotki wojenne rozrzucane z medialnych samolotów nad okopami wojny polsko-polskiej.

Jerzy Karwelis

Wszystkie wpisy na moim blogu „Dziennik zarazy”.

About Author

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *