5.01. Prawa obywatelskie a wojna polsko-polska

2

5 stycznia, dzień 309.

Wpis nr 298

zakażeń/zgonów/ozdrowień

1.330.543/29.502/1.078.892

W ostatnich dniach roku odbyła się drobna potyczka polityczna, tym razem wokół wyboru następcy Rzecznika Praw Obywatelskich, pana Bodnara. Sytuacja jest kuriozalnie patowa, gdyż Bodnarowi skończyła się już kadencja, ale skoro nie można wybrać jego następcy, to dość kontrowersyjny, wyraźnie wrogi PiS-owi i przyjazny opozycji ombudsman wciąż pozostaje na stanowisku jako p.o.

Sama funkcja RPO jest raczej operetkowo symboliczna, wystarczy powiedzieć, że ustanowiono ją w 1987 roku, czyli jeszcze za władzy „starych czerwonych”, a więc siłą rzeczy miała mieć i ma do dziś funkcje symboliczne. Wspomniany już pan Bodnar wykazał jednak, że mimo okrojonych możliwości dla tej funkcji można z niej zrobić narzędzie do politycznego nawalania rządzących i to nie w celach obrony praw obywatelskich tylko osiągnięcia pragmatycznych, a czasem ideologicznych efektów. Niesławna kadencja byłego rzecznika była pasmem nie tylko publicznych wystąpień w obronie przeróżnych mniejszości z pozycji ideologicznych a nie konstytucyjnych, ale głownie przemilczeń, kiedy prawa obywatelskie większości były naruszane.  

Pod koniec roku odbyła się kolejna próba wymiany rzecznika, ale mieliśmy tu pat związany z tym, że RPO wybiera Sejm, gdzie PiS ma większość, zaś zatwierdza ten wybór Senat, gdzie PiS większości nie ma. Wybór rzecznika wymagałby więc porozumienia ponad podziałami, o co trudno, szczególnie w kowidowej fazie wojny polsko-polskiej. PiS wystawił swojego kandydata, który nie przebije się przez Senat, opozycja postawiła na swoją kandydatkę, która z kolei nie przejdzie przez Sejm. W końcu trzecie wyjście, apolitycznego kandydata „środka”, zaproponowała egzotyczna koalicja Konfederacja-PSL.

Ciekawa sprawa wyskoczyła przy okazji kandydatury opozycji, pani Zuzanny Rudzińskiej-Bluszcz. Otóż kandydatka pochwaliła się, że popiera ją ponad 1.200 organizacji pozarządowych, co ma być dowodem na jej kompetencje, jakby NGOsy specjalizowały się wyłącznie w monitorowaniu przestrzegania praw obywatelskich. Wyszło słabo, bo pan profesor Żerko wziął do ręki listę poparć kandydatki i okazało się, że są na niej takie tuzy jak Sympatycy Potwora Spagetti, prześmiewczej organizacji… religijnej powołanej by zrobić sobie jaja z wiary. Na liście poprać znajdują się w większość same wynalazki takiego autoramentu.

Profesor Żerko poszedł dalej i obdzwonił kilka organizacji z listy celem weryfikacji poparcia. Jego drogą poszło wielu followersów i w wielu przypadkach okazało się, że organizacje nie popierały pani Zuzanny, czasami nie wiedziały w ogóle o jej kandydaturze. Oczywiście zaraz odezwały się głosy broniące, że to manipulacja profesora, że wszystko jest w porządku a zastrzeżenia to woda na młyn wiadomo jakich czynników.

Historia ta uczy kilku rzeczy. Po pierwsze pokazuje po raz kolejny mizerię… mediów. Nie znalazł się bowiem nikt wśród dziennikarzy, kto w najprostszy sposób zweryfikowałby listę poparć kandydatki. Ściema z listą pokazuje też dezynwolturę opozycji i wspierających ją mediów wobec własnych narracji. Napisało się, że poprać jest 1.200+ i nikt nie przewidział, że ktoś temat podrąży.

Końcowa sprawa, to kwestia samej kandydatki, która tak sfalstartowała. Nie widać tam żadnej skruchy, choć w przypadku takiej osoby kwestia wiarygodności jest sprawą kluczową. Kandydatka dała się już w swoich wstępnych wystąpieniach poznać jak kontynuatorka politycznej linii Bodnara. Świadczy o tym jej kuriozalne oświadczenie i zadanie pytania obywatelskiego; „jakim prawem prywatne bojówki bronią dostępu chcącym protestować w kościołach?”. To pokazuje wyraźnie kierunek tej kandydatury, która dla opozycji jest jedynie narzędziem instytucjonalnym do atakowania władzy z pozycji ideologicznych, nie mającym nic wspólnego z prawami obywatelskimi. No bo jak rzeczniczka broni praw wierzących do niekrępowanego uprawiania kultu religijnego, skoro samoobronę katolików przed atakami na świątynie określa jako bojówki, a uczynki protestujących, w dodatku bezpośrednio związane z łamaniem prawa, stawia wyżej niż prawa wiernych? Oj mielibyśmy następnego rzecznika jak tralala.

Do tego pani Zuzanna została Człowiekiem Roku „Tygodnika Powszechnego”, co już ostatecznie dowodzi przejścia na pozycje ateistyczne tego zasłużonego kiedyś dla Kościoła periodyku. Jak po takim oświadczeniu kandydatki, które bije wyraźnie w Kościół, można uznać ją za Człowieka Roku pisma katolickiego? Diabeł się w ornat przebrał i ogonem na mszę dzwoni.

A propos Tygodnika Powszechnego to właśnie kuria wypowiedziała mu umowę najmu lokalu. I co? No jasne! Odezwał się p.o. RPO pan Bodnar. W obronie tygodnika, rzecz jasna z argumentem jakoby było to nękanie wolnych mediów za nieprawomyślność w wydaniu kościelnym. Rozumiem, że w ten sposób nasz RPO codziennie monitoruje umowy najmu, okresy wypowiedzeniu i stawki czynszu wszystkich redakcji w Polsce. A może zająłby się sprawą wywalania z Facebooka i Youtube niepoprawnych politycznie telewizji interentowych, którym nie wypowiada się umów najmu, tylko knebluje usta? I jak tu wierzyć w brak stronniczość pana Bodnara, który zajmuje się umowami czynszu redakcji podczas gdy cała pandemia jest najważniejszą próbą dla przestrzeni, w której działa rzecznik – naruszania praw obywatelskich, uzasadnianym kowidowymi obostrzeniami. A tu co? Umowa najmu. Co za skandal, c’nie?

Mamy więc z RPO pat i nie bardzo wiadomo jak to się skończy. PiS na razie ma na to wywalone, bo status p.o. pana Bodnara powoduje, że jest to i tak rzecznik bezzębny. Opozycja używa tej wojenki instrumentalnie do pokazania podłości PiSu i promowania własnych ideologicznych interesów. Jak zwykle w przypadku partykularnego traktowania instytucji publicznych przez klasę polityczną cierpi na tym sama idea instytucji – w tym przypadku obrony praw obywatelskich, które leżą obecnie odłogiem. Zanosi się na to, że tak już może zostać na dłużej. Co dowodzi, że – jak to w Polsce – najdłużej będą się trzymały tymczasowe prowizorki.

Żyjemy w czasach przejściowych i jest to paradoksalnie jakaś forma stabilizacji.

Jerzy Karwelis

Wszystkie wpisy na moim blogu „Dziennik zarazy”.   

About Author

2 thoughts on “5.01. Prawa obywatelskie a wojna polsko-polska

  1. Panie Jerzy, do tej pory ceniłem wpisy w dzienniku za symetrię polityczną. A od pewnego czasu widzę silny zwrot i ogrom sympatii w kierunku Nowogrodzkiej. Wiem skala mediów narodowych rośnie w siłę, ale co będzie z nami ludźmi myślącymi rozsądnie, którzy nie mają ochoty wchodzić na barykady jednej czy drugiej strony?

    1. Widzi Pan jak trudno byc symetrystą? Jak w nieoznaczonym czołgu – wszyscy strzelają. Prosże o przykłady odchyleń celem ewentualnej korekty. Zdrowia

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *