26.11. Czarny piątek. Czarno to widzę.
26 listopada, dzień 634.
Wpis nr 623
zakażeń/zgonów
3.461.066/82.609
Sorki, zaspałem, ale już jestem
Mamy nowe święto – Czarny Piątek. To „nowa świecka tradycja”, która szybciej niż wolniej wchodzi do naszej (pop)kultury. Zwyczaj przyszedł ze Stanów i polega na tym, iż w pierwszy piątek po Dniu Dziękczynienia sklepy są czynne dłużej i mamy super zniżki na ceny produktów. Jest to także sygnał do rozpoczęcia bożonarodzeniowych promocji. (Z tym, że zasada ta jest już nieaktualna, gdyż nagminnie przekraczana. Można powiedzieć, że u nas dniem krytycznym, po którym zaczynają się pojawiać motywy świąteczne jest już w Polsce… Wszystkich Świętych).
Czarny Piątek jest świętem zakupowym, co pokazuje świecczenie obrządków i przenoszenie ich w obszary komercyjne. Stąd ten wysyp importowanych świeżych tradycji. Świeżych, bo ja pamiętam jak nawet w USA nie było jeszcze Czarnego Piątku. A więc powoli komercja dyktuje nam kalendarz nowych świąt. Nowe to pikuś – mamy konwersję komercji na tradycyjne święta. Widać to po skomercjalizowaniu np. Bożego Narodzenia. Właściwie to jesteśmy już daleko od istoty tej tradycji, Mikołaj to święty od prezentów (przychodzi szczodrobliwy koleś dwa razy, bo i na „Mikołajki”, i pod choinkę), a aspekt religijny świąt zastępuje obecnie najobrzydliwsze i spotterowane określenie „magia świąt”. Też mi magia, cholera. No po prostu nie można się od niej opędzić, głównie od magicznych prezentów i promocji. Tak to święto nadziei narodzin Dzieciątka zostało sprowadzone do świętowania konsumpcji w świątyniach religii sprzedaży, jakimi stają się sklepy.
Ale jesteśmy przy Czarnym Piątku. Wszyscy myślą, że te sklepy to takie życzliwe z tymi promocjami. A sprawa jest prosta – musimy wyczyścić lady i magazyny ze starego asortymentu przed świątecznym szaleństwem i wyprzedajemy się na pełnej petardzie. W dodatku widać pewną cudowną przypadłość, pogłębiającą się przed Czarnym Piątkiem. Otóż szał zakupowy wciśnięty przez konsumpcyjną propagandę powoduje, że wszyscy lecą do sklepów bo jest taniej, a wcale tak nie jest. Na samym początku tak było, ale teraz, jak już jest wśród zakupowego ludu utrwalone, że w zakupowe piątunio roku będzie taniej, to nikt nawet nie sprawdza. Ot, dodrukuje się tylko metek z przekreślonymi „starymi” cenami i gotowe. A jak już są prawdziwe zniżki to widać… jakie marże przed promocją mieli producenci i sprzedawcy, skoro stać ich na zjazd do 80%. A lud się cieszy.
Będzie takich świąt coraz więcej. Czarny Piątek to już Czarny Tydzień, mamy też Cyber Monday i takie tam. No, na przykład Halloween. „Zwyczaj” importowany też ze Stanów, w kontekście kompletnie obcym dla polskiej katolickiej w tym czasie tradycji. Dla wielu niedowiarków ten dzień to po prostu Święto Zmarłych, które nie ma nic wspólnego z Zaduszkami katolików. I dobrze, ale to znowu „zeświecczenie” religijnej tradycji. I teraz w to wchodzi komercja poprzez drzwi katolickiego święta. Ja tam nie mam pretensji do tego, że dzieciaki latają poprzebierane żebrząc o słodycze. Nawet nie martwię się, jak inni ultrasi, że to jakieś pogańskie gusła, które robią wodę w mózgu nie tylko dzieciakom. Ja uważam, że ta nowa świecka tradycja ma podłoże znowu… komercyjne.
Pomijając, że jest znanym od dawna w wielu cywilizacjach, przykładem „zatańczenia i zabawienia” strachu przed śmiercią, to w obecnym wymiarze oprócz zabawy chodzi o komercję. No, bo przecież trzeba nakupować tych strojów do przebrania się, zrobić może parę przyjęć, z możliwością fajnego przebrania się. To lepsze marże niż te ze zniczy na grobach. A więc wraz z postępem sekularyzacji to komercja będzie nam fundowała nowy rytm tradycji raz to promując własne obrządki, raz to komercjalizując istniejące. Będziemy coraz bardziej cywilizacją bez transcendencji, którą zastąpi sybarytyzm świętowania konsumpcyjnych uniesień.
Ja mam dość zaawansowanych wiekiem znajomych. Pamiętam Wigilię u przyjaciół jakieś 10 lat temu. Ze 25 osób i tylko ja i gospodyni znaliśmy kolędy. Jechaliśmy równo w duecie z godzinę. Ja i ona, zagorzała ateistka.
Wszystkie wpisy na moim blogu „Dziennik zarazy”.
To tylko następny dowód na całkowite skretynienie populacji ludzkiej.
ludzie w swojej masie naprawdę niczym nie różnią się od zwierząt , a jak się dobrze zastanowić to nawet są gorsi , mieć to być to jest nowa religia (((((
Genialny dobór grafiki/ilustracji. Chapeau bas!
A ja… Mam znajomych. Którzy co rok w drugi dzień Świat robią domowe muzykowanie z kolędowaniem. I jest cudnie. On ateista, ona baptystka, ja katolik, rodzina i znajomi jak się da. Rozmaicie. Politycznie też. Zasada prosta- śpiewamy koledy, (raz nawet moje tłumaczenia były spiewane) świętujemy, nie politykujemy.
Można? Można.
A co do wyprzedaży: a własciwie po co? Dopóki stare dziala, nowe niepotrzebne przecież. Mój lapek, jeszcze ibm, ma 14-15 lat. choc kupiony jako nowy lezak 3 lata temu. Dowaliłem mu RAMu za 70 zł i na starych okienkach gra, buczy i śmiga. Po co zmieniać się w zakupowego glupka? Czyli niewolnika? A gdy mi coś z wyposazenia domu padnie, konsekwentnie zastępuję (taniej, ale już nie za grosze) podobnymi nówkami z lat najwyzej 90, czyli sprzed epoki elektrośmieci-jednorazówek.
Tylko książki konsekwentnie kupuję wciaż nowe…. Zapach drukarni . That’s It!
😉
Komercja komercją, ale 15 prezentów dla rodziny nie zrobi się na szydełku, więc trzeba się ruszyć. Poza tym są dodatkowe powody. Po pierwsze lockdowny – ludzie rekompensują sobie brak wyjazdów czy kontaktów z bliskimi różnymi gadżetami, po drugie inflacja – czy ja za tę kasę w banku kupię taką samą szafę za rok ?
Jak się nie trzyma kasy na jedną szafe w banku (-8-10 % rocznie) to się za rok kupi nawet dwie. A bez napinki lekko licząc póltorej szafy.
Ze mnie finansista jest jak z koziej d… trąba, można niedyskretnie zapytać gdzie proponujesz lokować fundusze na nową szafę? I czy to są propozycje adekwatne dla dziadersa któremu czas wolny zaczyna się po 22.00 i nie ogarnia spekulacji na dziwnych giełdach?
Nie powiem. Kto ma rozum do myślenia… niech sam myśli.
Dziaders też może…
Pozdr .
Złoto w ogródku też odpada, plaga włamań, złodzieje przewracają nawet meble, żeby zobaczyć co tam schowane.
a ja myślę, że będzie na połowę szafy. Drewno coraz droższe.
Powiem krótko: Black Friday Matters. Czyli jest to inicjatywa dla mnie porównywalna z promowaniem BLMu. „Wszyscy wiedzą” że BLM to szlachetni ludzie którzy domagają się poszanowania praw Murzynów (tak, to jest jedyne prawidłowe, logiczne i jednoznaczne słowo na określenie negroidalnego mieszkańca USA, Europy czy innych miejsc świata). I tak samo „wszyscy wiedzą” że w black Friday jest taniej. Tylko że nie jest jak to ładnie Autor z metkami objaśnił. Stare przekreślone ceny pojawiają się tylko po to, żeby zasugerować jako to niesłychana okazja. Tymczasem takich cen nie było a te „po obniżce” mogą być wręcz wyższe niż przed promocją.
Halloween – jak do nas przychodzą dzieciaki i młodzież młodsza to im wręczam obrazek ze św. Rodziną albo św. Michałem Archaniołem i mówię: „Szczęść Boże, miło że wpadliście, dziś słodyczy nie mam, przyjdźcie po Bożym Narodzeniu jako kolędnicy to będzie full wypas.” I jeden łebek zapytał: „A kiedy to jest?”…
dobry pomysł!
Witam i z podziękowaniami tradycyjnymi – dołączam się do zachwytu nad grafiką – dorzucę to i owo, pewnie będzie RedNacz jutro to opisywał…
Zawsze miałem mały dysonans poznawczy co do szybkości rozprzestrzeniania się mitycznych wirusów. Załóżmy że je złapali, wyizolowali, wyekstrahowali, pohodowali i sprawdzili że są zabójcze. Zrobili maszynki co wśród milionów innych wirusików potrafią wskazać „onego” – pewnie i błyskawicznie..
Jako człek z epoki dinozaurów, służyłem w takim specjalnym wojsku, które było gotowane na wojny nietypowe – w tym biologiczne. Z tego punktu widzenia – mojego dawnego szkolenia – działania są absurdalne.
Może ktoś pamięta poprzednie „pandemie” koronowirusowe i inne „ptasie grypy”? W 2003 bodajże badali temperatury pasażerom samolotów, jakiś samolot zawrócili do Chin w połowie drogi do Europy, bo jakiemus pasażerowi słabiej się stało. Pamiętacie przejeżdżanie przez maty nasączone jakąś chemią i panów w białych strojach kosmitów? Ja pamiętam. A to było jakieś 10 lat temu?
Teraz media nagle odkryły nową mutację wirusa, a mutują one przecież jak to wirusy codziennie i niewyobrażalnie szybko, choć Światowe Forum Ekonomiczne pisało o tym wariancie już 12 lipca b.r.
Załóżmy że w jakimś afrykańskim bantustanie wirus zmutował, choć w Afryce wirusów nie ma, a szczególnie koronowirusów. I nagle od 12 lipca – jakieś 90 dni po omawianiu go na ŚFE, a po jakichś 2 dniach od ogłoszenia zagrożenia w mediach, wirusik nowy już atakuje Jewropę i nawet – o Bosze! Izrael! Taki odważny wirusik że zaatakował Izrael! Ziemię Swiętą!
PS
Przypomnę, bo pamięć krótka. Scenariusz dokładnie taki sam jak z wersją „numero ono”. W grudniu 2019 Chińczycy coś bąkają o wirusiku nowym, w pierwszych dniach stycznia mamy alarmistyczne ostrzeżenia WHO. Tego WHO, które obecnie dyktuje rządom co mają robić. A tamto WHO nic nie dyktowało, więc zamiast wstrzymać na początku lutego wszystkie loty na planecie, a Chiny odizolować lub wypalić – oczywiście w celu walki z wirusikiem, to przez kolejne dwa miesiące nie robiono nic, a raczej, każdy kraj robił sobie jakieś swoje działania i lokdałny.
Teraz mamy powtórkę z rozrywki. Murzyńscy szamani z Botswany swoimi super mikroskopami wykryli w lipcu lub czerwcu kolejnego zabójczego wirusika, a przez ponad 3 miesiące nie ma alarmów, tylko zastanawianie się co dalej.
Aby było smieszniej, wirusika z bantustanu wykryto u w pełni uszczypanego osobnika, a teraz on w Izraelu też atakuje w pełni uszczypanych osobników…
Taka moja spiskowa teoria…
Jeżeli miał bym zlikwidować ludność tej planety, lub ludność wrogiego kraju, to bym nastraszył wroga, podsunął „szczypawkę osłabiającą organizm”, a jak się 60-70% dorosłej populacji planety, lub wrogiego kraju zaszczypie i zniszczy swój system immunologiczny, to rozsiał bym prawdziwą „nową czarną ospę”…
Kolejna myśl. Czy nie myślicie, że te wirusiki coś za szybko przemieszczają się po planecie?
PS
Podobno Moderna podała że już opracowuje specjalną dodatkową szczypawkę przypominająco-rozpoznającą wirusika z Botswany. Więc akcje tej firemki skoczyły o ponad 20% do góry. Za tyle kasy to można skorumpować resztę lekarzy i pozostałe, niedowierzające media?
Niemieckie ministry już zapewniajom , co na omikrona działajom stare szczypaffki.
A teraz poważniej:
PR jak zwykle. Akwizycja. Żeby doszczepić, trzeba dostraszyć.
Wieszczę ZANIEMANIE wszelkich świąt, już za rok, dwa…może trzy? Żeby problemów nie było kiedy wigilia, kiedy chanuka, kiedy ramadan a kiedy (nowe święto, żeby tym z Afryki nie było smutno) kwanzaa. Już od dekad w USA mówi się HAPPY HOLIDAY w okresie świąt, żeby nikogo BROŃ BOŻE, nie urazić. W Polsce helołiny próbowano zastąpić swojskim Świętem Dyni ale promocji zabrakło.
Ogólnie towarzystwo optuje za zakazem /wyrugowaniem tradycji. Muli-kulti-big-reset-bez-amena-w-pacierzu. A jak już wszystkich szczypną, to nowe GMO HUMAN stwierdzi:- a na huk nam jakieś święta? To przestarzałe jest i nie jest trędi i dżezi…My tu teraz BOGI i nie będziemy nikogo czcić. Co najwyżej wyrwie im się – „O Jezuuuu, nie rób wiochy! Weź się zaszczep!”
Celem wszystkich dawek nowego preparatu jest m.in. WYRUGOWANIE BOSKIEGO GENU!
-dostępne na rynku od 2012 roku. W promocji! Nic ,tylko brać!
?????
Nie odlatujmy, please!
Ps. I jak, znalazły się jakieś konkretne skany badań szczypaffek (1,2,3) tej pani pielęgjiarki ze Słowenii, czy jednak gruby fejk bez ŻADNYCH dowodów?
OT.
Ciekawe. Bardzo. Pan Szojgu poinformował, że pod Moskwą buduje się „kopię Trybunału Norymberskiego”.
Nasz „Komitet Norymberga 2.0” zainspirował? Bo mamy w Federacji dzięki temu znów sporo plusików!
Lekturę książki „Moskwa 2042” polecam… Na początek.
A potem „Demokrator”. Tyz pikne!
FORMĘ to sobie w Rosji mogą dowolnie wybierać, jak ten pracownik moskiewskiej fabryki wózków dziecięcych, co to kradł części na wózek dla swego niemowlaka. A docelowo i tak W TREŚCI jak zawsze wyjdzie im ludobójczy bandycki absolutyzm. Jak temu robotnikowi , co to zawsze, czego by nie wyniósł z tej swej fabryki, i tak po złożeniu wychodził karabin maszynowy.