11.12. Szczepionka – myszy i ludzie

6
myszy

11 grudnia, dzień 284.

Wpis nr 273

zakażonych/zgonów/ozdrowień

1.115.201/22.174/815.356

Już powolutku pojawiają się „dodatki” do dobrowolności szczepień. Polski rząd przemyśliwuje „strategię”, by pogodzić swoje priorytety ze znoszącymi się wektorami natychmiastowych chętnych do szczepionki z tymi, którzy się nie chcą jej przyjąć.

Odezwał się Czarny Lud, profesor Simon, który swój radykalizm posuwa już do granic absurdu. Wrocławski lekarz proponuje by ci co nie chcą się zaszczepić leczyli się na własny koszt, zaś jeśli zakażą innych (a prof. Simon już ich znajdzie) to mają płacić odszkodowania. Profesorowi gwarantuję, że w przypadku wystąpienia u niego objawów ubocznych niesprawdzonej szczepionki – innych niż obecne mentalne – nie będę bronił mu dostępu do opłacanej przeze mnie służby zdrowia.

Rząd obiecuje, ale jeszcze bez konkretów, pewne ułatwienia dla zaszczepionych, nie bardzo tylko rozumiem jakie? No bo mają ci oni nie musieć nosić maseczek. Ale co zrobić z tymi 10%, którzy się zaszczepią, a wedle Pfizera nie nabiorą odporności? Nie będą nosić maski i zakażać? Będą nosić, choć się zaszczepili? Co zrobić z tymi, którzy zaszczepić się chcieli ale na podstawie wywiadu przed szczepieniem odmówiono im tego? Karać przez brak „benefitów”? Za co?

Na razie Szwajcaria nie dopuściła szczepień w swoim kraju. Powód oczywisty – szczepionka nie jest wystarczająco przebadana co do swej skuteczności i możliwych objawów ubocznych. Jest to uzasadnione, bo przecież nie było w historii świata tak szybko wdrożonej szczepionki. I uwaga – tak powszechnej. Bo nigdy nie zaszczepiło się miliardów ludzi.

I ci ludzie dostaną teraz mocno eksperymentalny środek, bo co najmniej jedna ze szczepionek ma mechanizm mogący oddziaływać na ludzkie geny. Mowa tu o szczepionce Pfizera, która stosuje eksperymentalny (prawdopodobnie przygotowywany na użytek przeciwko eboli) i nie używany do tej pory w takiej skali na ludziach mechanizm wyzwalania odporności za pomocą fragmentu mRNA wirusa. „Po podaniu pacjentowi szczepionki, informacja genetyczna ulega w jego komórkach translacji, co prowadzi do powstania antygenów stymulujących układ odpornościowy. A więc skąd mamy wiedzieć jakie będą uboczne, a w przypadku działania na geny, nieodgadnione długotrwałe efekty tej szczepionki na całe… pokolenia?

Są jeszcze trudne pytania: jak z zaszczepianiem ciężarnych? Szczepimy ozdrowieńców, którzy mają przecież przeciwciała? Dzieci nie szczepimy, jak słyszałem, bo na nich nie testowano, więc nie wiadomo jak to na nie oddziałuje. A kogo jeszcze nie przebadano? Chorych na jakie choroby, jakie schorzenia? A ci przecież dostaną po całości…

Z ciężarnymi kobietami, tak jak z dziećmi, niemożliwe jest przebadanie skutków szczepionki w tak krótkim czasie. W ogóle testowanie leków na ciężarnych i dzieciach to kłopot. A więc Pfizer zaleca „nie zachodzić w ciążę” wcześniej niż w dwa miesiące po zaszczepieniu, ale nawet i tego okresu nie można być pewnym, bo efektu wpływu szczepionki na płód nie zbadano.

To samo i z kolejnymi sprawami, jak krzyżowa interakcja szczepionki z innymi lekami czy jej wpływ na płodność. To dlatego, by ujawnić różne kombinacje reakcji, testowanie szczepionki trwa latami. Dziś na to wszystko po prostu nie ma czasu, bo ten wywiera presję. Również dla rządów szczepionka to doby moment do próby resetu pandemii. Pochorowaliśmy, pobroniliśmy się, teraz szczepionka i startujemy. Od zera?

Przykłady pierwszego podzbioru wątpliwości pokazuje casus brytyjski. W internecie komentowany jest oficjalny formularz procedury szczepienia do wykonania przez lekarza i akceptacji przez pacjenta. Wygląda na alibi w razie wpadki. Ale tak wygląda większość zastrzeżeń w przypadku przemysłu farmaceutycznego. Ostrzeżenia o możliwych efektach ubocznych, łącznie ze śmiercią, są w ulotkach informacyjnych najbardziej banalnych leków. Tylko kto to czytał? Dziś ulotkę o szczepionce przeciwko kowidowi ogląda się pod światło.

Ale nie wszyscy tak robią. Ja wiem, że mamy zastępy natychmiastowych chętnych, ale warto sprawdzić czy w polskim przypadku przejdziemy całą procedurę. Co wynika z podejścia Brytyjczyków, którzy zaczęli pierwsi? Lekarz lub inny medyk przed zaszczepieniem powinien w etapach poinformować i odpytać kandydata i po każdym z etapów uzyskać jego zgodę lub potwierdzenie otrzymania informacji. Procedura obejmuje:

a) obowiązek poinformowania pacjenta o wszelkich alternatywnych w stosunku do szczepienia środkach mogących wspomóc leczenie kowida.
b) poinformowanie pacjenta, że po szczepionce mogą wystąpić nieznane dotąd skutki uboczne, gdyż szczepionka jest wprowadzona ekspresowo w stosunku do normalnych procedur, które trwają do 10 lat
c) powiadomienie pacjenta, że użyta w szczepionce technologia jest zupełnie nowa, dlatego też nie do końca można być pewnym mechanizmu jej działania i niepożądanych efektów
d) poinformowanie pacjenta, w przypadku występowania u niego alergii czy chorób autoimmunologicznych, że uboczne efekty szczepionki mogą być jeszcze bardziej niebezpieczne, a w szczególnych przypadkach konieczna będzie odmowa podania szczepionki
e) konieczność poinformowania pacjenta o występujących przypadkach zgonów spowodowanych przez szczepionkę, szczególnie w zakresie wiekowym powyżej wieku 70 lat
f)  obowiązek poinformowania pacjenta o realnych możliwych efektach tej szczepionki, że wcale nie musi ona powstrzymać zakażenia, a jedynie – być może – ograniczy się do złagodzenia charakteru przebiegu choroby
g) poinformowanie pacjenta o pełnym składzie szczepionki, szczególnie co do jej zawartości ważnej dla pacjenta z powodów religijnych i postaw ideologicznych. Dotyczy to informacji na temat znajdujących się w szczepionce elementów odzwierzęcych (ważne dla np. wegan), czy komórek pobranych z aborcjonowanych płodów (ważne np. dla wierzących).

O tym wszystkim ma być poinformowany pacjent i wyrazić na wszystko pisemną zgodę. Nie bójmy się – system szczepień zadba, przynajmniej o podpisy na takim formularzu. Służbie zdrowia, a właściwie pośrednio producentom leku jest potrzebna taka podkładka, która ma zaświadczać, że chętny był świadom nieznanych zagrożeń. Tak, że rączki czyste.

To omawiam po to byśmy wszyscy wiedzieli, szczególnie bezkrytyczni entuzjaści. Ta checklista robi wrażenie, bo wymienia wszystkie słabe i niepewne strony tej akcji szczepień. Ale w końcu każdy odpowiada za siebie. Nie wiem tylko dlaczego ma przymuszać osoby sceptyczne do niechcianych działań.

15 grudnia rozpoczyna się kampania społeczna zachęcająca do szczepienia, bo ich akceptacja przymusowości wśród Polaków jest słabiutka. Klipy już się tam gdzieś montują. Ale moim zdaniem gotuje się już podskórna kampania w mediach społecznościowych animowana przez płatne trolle i pożytecznych… naiwnych. Usłyszymy znowu o powrocie głównego winnego tej pandemii, lockdownów i bankructwa finansów publicznych. Będzie to foliarz, antyszczepionkowiec i płaskoziemca, przez którego mamy już drugą falę, a bez którego dawno już byśmy hulali po polu i pili kakao.  

Jerzy Karwelis

Wszystkie wpisy na moim blogu „Dziennik zarazy”.

About Author

6 thoughts on “11.12. Szczepionka – myszy i ludzie

  1. Już dawno zwróciłem uwagę na Pana prof. Simona , który powoli staje się chuliganem medycznym. Jego wypowiedzi praktycznie składają się tylko z inwektyw i brutalnych ataków na osoby mające wątpliwości bądź tylko myślące inaczej , niż on. Wcale się nie zdziwię jak mając taki ” dorobek ” i coraz większą rozpoznawalność z łatwością dostanie się do Sejmu lub Senatu. Polityka i tak wiele nie ucierpi, a pacjenci nie będą mieli dodatkowego stresu związanego z koniecznością obcowania z takim brutalem.

    1. Nie bardzo. Pod adresem, który Pan podał są albo informacje dla pacjentów, albo formularze do statystyk. Nie ma tam formularza wywiadu lekarskiego przed zaszczepieniem, o którym piszę.

      1. Bo jak rozumiem w rzeczywistości takiego wywiadu nie ma. Są tylko formularze do podpisania, które są bardzo proste i nie zawierają żadnych konkretny informacji.

        Ten dokument, który Pan zlinkował został przygotowany przez jakąś niezależną organizację (UK Medical Freedom Alliance) i nigdzie nie widzę informacji, że jest „oficjalnym” dokumentem używanym w czasie szczepień…
        Zresztą sama nazwa tej organizacji („Freedom”) nie wskazuje na powiązanie jej z rządem 😉
        Ten facebookowy link już chyba nie działa. Tu jest bezpośredni link do tego formularza, o którym mówimy.
        https://uploads-ssl.webflow.com/5fa5866942937a4d73918723/5fc76c8cbd4d75f7ea592501_UKMFA_CV19_vaccine_consent_form_v1-1.pdf

        Byłbym bardzo wdzięczny za potwierdzenie, najlepiej weryfikowalne, że ten formularz jest faktycznie używany przez brytyjską służbę zdrowia.
        Może ktoś z czytelników ma tam kontakty?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *