12.03. Priorytety – chorzy i chorsi. Ci gorsi…

10
kolejka

12 marca, dzień 375.

Wpis nr 364

zakażeń/zgonów

1.868.297/46.724

Już trzeci raz umieszczam ten rysunek jako otwarcie mego wpisu. Ale co poradzę jak nic lepiej nie pokazuje istoty zagadnienia, o którym piszę poniżej? I istoty fenomenu „pandemii” w ogóle.

Minister Niedzielski ogłosił, że planowane zabiegi i operacje zostają wstrzymane ze względu na brak miejsc w szpitalach z powodu napływu trzeciej fali chorych na kowida. Ten komunikat wzbudził wiele kontrowersji, od zrozumienia do pukania się w czoło, również w wykonaniu lekarzy.

To dość niezwykłe działanie, bo do tej pory resort zdrowia to właśnie robił, ale o tym nie mówił. Przecież od marcowo-kwietniowej kwarantanny zostały wstrzymane właśnie takie procedury, ale rząd o tym milczał, bo wydawało się to wtedy – społecznie akceptowaną – oczywistością. W stosunku do poprzedniego roku wykonano o 25% mniej hospitalizacji, czyli około 1,3 mln mniej szpitalnych pobytów. To sporo.

Za „pierwszej fali” (jeśli patrząc na wykresy taka w ogóle była) szpitale się kowidowo zakorkowały, ale i postrachani ludzie zaczęli unikać medycznych procedur w placówkach służby zdrowia, skoro widzieli w mediach codziennie dramatyczne obrazki ze szpitali. Dostawa pacjentów do placówek zmalała również z powodu przejścia enefzetowskiej służby zdrowia na teleporady, które do minimum obniżyły wykrywalność stanów chorobowych nadających się nie tylko do leczenia, ale i do hospitalizacji.    

To była „inwestycja” w przyszłość, czyli rozłożony w czasie wzrost zgonów z powodu zaniedbanych chorób. W sensie politycznym i społecznym do pominięcia, bo związek przyczynowo-skutkowy został rozłożony w czasie. Wystrzeliło w październiku, głównie z powodu ujednoimiennienia służby zdrowia. I właśnie ostatnio minister, tym razem już oficjalnie, ogłosił powrót do tej „strategii”.

Popatrzmy na krzywą zgonów. Po październikowo-listopadowym piku (dodatkowych około 70.000 ponadnormatywnych zgonów w IV kwartale 2020) zaczęto leczyć ludzi na inne choroby i krzywa zaczęła spadać. Teraz już wraca mniej więcej do normy, a tu taki pasztet. Po co? Popatrzmy – śmiertelność wirusa liczona nawet zgrubnie (Z kowidem i NA kowida) to 2%, jak liczyć „czysty” kowid to gdzieś 0,2-0,4%. I mam pytanie: czy śmiertelność z powodu niewykonanych operacji i zabiegów jest niższa czy wyższa od tych koronawirusowych promili? Przecież służba zdrowia z powodów kowidowych i tak zmniejsza ilość hospitalizacji, ludzie się poza tym boją i można założyć, że w tej sytuacji to planowane operacje są raczej koniecznością. Koniecznością, z której właśnie rezygnujemy.

W dodatku co ciekawe sam system nie wytrzymuje krytyki. Bo kiedy odwołano zabiegi i operacje to 10 szpitali tymczasowych było nieaktywnych, a to one miały być tym buforem na wypadek znacznego skoku zakażeń z koniecznością hospitalizacji. A teraz wywala się znowu ludzi ze szpitali, bo chorują na co innego niż hit sezonu (-ów?), bo kowidowcy mają mieć pierwszeństwo? W dodatku co się robi z chorymi na kowida w szpitalu, skoro nie ma na niego właściwie żadnego lekarstwa? Trzyma się pod respiratorami? Ale respiratory to ułamek chorych na kowida w szpitalach.

Teraz już poszło oficjalnie: ministerstwo zdrowia pokazało swoje priorytety. Krzywą zgonów na kowida i z kowidem będą codziennie śledziły kamery mediów. Statystyki zgonów z powodu odłożonych procedur umrą sobie cichutko i indywidualnie po domach i choć będą znacznie większe niż kowidowe, to nikt o nich nie usłyszy. Koronawirus spowodował, że przestaliśmy (medialnie) umierać na cokolwiek innego.

Ale jeśli po tej tak jednoznacznej decyzji krzywa zgonów się podniesie od 2. dekady marca, to nie będzie już na kogo zwalić. Październikową hekatombę przemilcza się mówiąc o „cichych (sic!) ofiarach kowida”. To i tak lepsze, niż profesor Zybertowicz, który już kompletnie chyba oczadział. Październikowy skok zgonów tłumaczył… złymi nawykami żywieniowymi Polaków. Tiaaa… Polacy źle jedli i jedli, aż tu nagle w październiku 2020…

To duże ryzyko ministra Niedzielskiego. Jak się spadająca krzywa znowu odbije to jego koledzy z rządu pierwsi go zrzucą z sań. Zobaczymy. Ja mu tam ani brat, ani swat, ale dobrze życzę Polakom. Jak się po takich deklaracjach gibnie w zgonach, to będzie no mercy.

Jerzy Karwelis

Wszystkie wpisy na moim blogu „Dziennik zarazy”.

About Author

10 thoughts on “12.03. Priorytety – chorzy i chorsi. Ci gorsi…

  1. Szanowny Panie, czy nie widzi Pan, że jesteśmy w istocie rzeczy bantustanem covidowym? Czy Pan w swym zaślepieniu woli tego zwyczajnie nie dostrzegać? Od początku pandemii w naszym kraju statystyki są maskowane tymi wszystkimi przypadkami zgonów, które nie miały miejsca w szpitalach. Na jesieni zjawisko to uległo spotęgowaniu, ponieważ mieliśmy szczyt pandemii i ludzie zwyczajnie woleli umierać w domu (tylko dlatego trupy nie walały się u nas po ulicach jak w Ekwadorze, o których Pan też woli nie pamiętać),
    https://www.polsatnews.pl/wiadomosc/2020-04-04/ciala-zmarlych-na-ulicach-i-w-domach-nieodbierane-przez-wiele-dni-koronawirus-w-ekwadorze/
    niż w karetkach na podjazdach do szpitali jednoimiennych. A to, co Pan proponuje, to demagogia czystej wody. To nie kto inny, a Szwecja (w której od początku panowała wyraźnie podzielana przez Pana ideologia antycovidowa) uznaje od drugiej fali w oficjalnych statystykach jedynie zgony czysto covidowe i nadal (!) tylko takie (podobnie jak u nas), które miały miejsce w ich szpitalach, ale już np. nie w Domach „POgodnej” Starości. To dlatego, mimo 10-krotnego wzrostu zachorowań w drugiej fali notują oni tam poziomy z pierwszej fali ale ilości… zgonów covidowych w owej drugiej fali: https://www.worldometers.info/coronavirus/country/sweden/
    Naprawdę nie daje to Panu nic do myślenia? Ja wiele rozumiem. Rozumiem różne (zwłaszcza rzetelnie wyważone i uzasadnione) punkty widzenia. Ale inteligentny skąd inąd człowiek dobrowolnie zakładający sobie na oczy klapki długie jak stąd do Sztokholmu? To jakoś przerasta moje wyobrażenie.
    I jeszcze jedno. Słyszał Pan cokolwiek o układach metastabilnych? Nawet jeśli wiele osób ma wiele chorób współistniejących i wcześniej czy (a raczej niewątpliwie) później zmarło by na ich sumę, to chyba Pan nie zaprzeczy, że choroba odbierająca oddech lub pozbawiajaca mięsień serca siły do bicia, wydatnie owo „wcześniej” przyśpiesza? Nawet jeśli tylko o 10 lat? Nawet jeśli tylko o rok lub kilka miesięcy? To co? To to jest dla Pana bez znaczenia? Niech Pan poczeka do emerytury, Szanowny Panie, a później chciałbym tu zobaczyć równie pewne siebie i z równie pełną swadą wypowiadane przez Szanownego Pana podobne „półprawdy”. (Jak Pan sądzi, czy w połowie „prawdy”, a nawet w ćwierci „prawdy”, jaką Pan tu uparcie forsuje na swoim blogu, to jeszcze może kryć się… cień prawdy?)

    1. Proszę Pana – ja tu dziennik prowadzę. Nie w każdym wpisie jest o tym o czym by Pan chciał. I zamiast tu się nade mną wywnętrzać i sugerować mi moje manipulanctwo wyjdź Pan poza jeden wpis i na przykład wpisz Pan sobie w wyszukiwarkę mego bloga „Sześć IŁ-ów” i będziesz pan miał jeden z artykułow na tematy, o których Pan pisze, że je manipuluje. Skąd tyle jadu u dzisiejszych Polaków?

    2. przytacza Pan fakty z początków „pandemii”, dawno już skomentowane, podobnie jak słynne trumny z Bergamo, świadomie i beczelnie manipulacyjnie przypisane tejże pandemii ( w rzeczywistości ofiary katastrofy morskiej w 2013 roku )

    1. No bo Pan przeprowadził kompletnie nieuzsadnioną korelację, że ludzie umierają w szpitalach. Pan kwestionuje dane Ministerstwa Zdrowia?

  2. Może jedną z przyczyn kwalifikowania zejść jako „covidowych” jest to że lekarze za wpis o covidowości przyczyny otrzymują 600-700 zetów? Ja sam informację tę traktuję jako plotkę, wiarygodność lub jej brak zweryfikuje czas…
    Z drugiej strony: czy nie jest tak że znacznie wydłużony przeciętny okres życia nie jest zasługą
    współczesnej medycyny. I teraz, jeżeli jej działanie zawiesza się na długie miesiące to kto za to płaci
    swoim zdrowiem a niektórzy życiem?
    Śmiem sadzić że gdyby nie było covida i jednocześnie zastosowano dokładnie takie same działania, szczególnie jesli chodzi o zawieszanie wykonywania krytycznych lub bardzo waznych dla niektórych osób działań medycznych to efekt byłby prawdopodobnie bardzo zbliżony.
    Mówiąc brutalnie: pod pozorem bohaterskiej walki z covidem niektóre państwa odciążają sobie budżety…

        1. Od ministerstwa zdrowia ma admin. Co do szczegółów zapraszam na mój blog do wpisu „Sześć IŁ-ów”. Wystarczy wpisać w wyszukiwarce bloga.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *