18.03. Mini-serial, czyli jak się tłumaczą
18 marca, dzień 1111.
Wpis nr 1100
zakażeń/zgonów
3203/27
Zapraszam do wsparcia mego bloga
Wersja audio
Obiecałem sobie i Państwu, że zajmę się kompleksowo kwestią tego, jak goście sanitarni będą się teraz tłumaczyli ze swych działań kowidowych, a właściwie jak NIE będą się tłumaczyć tylko puszczać takie szczuro-smrody, cichacze, by pozostało toto w powietrzu jako kontekst, gdyby jakiś dłubek się pytał. I mamy serię takich wypustków, bo widać, że narracja jest koordynowana. Nie będzie to nudna historia w kilku powtarzalnych odcinkach, bo narracja jest subtelnie różnicowana, co innego mówi Rada ds. Covid, co innego premier, co innego z kolei główny sanitarysta (teraz robi w pieniądzu) Pinkas, z kolej co innego Niedzielski. Będziemy ich wszystkich po kolei opiłowywać z kłamstw, by dojść do rdzenia intencji. Co zabawne – w tej nawalance goście się przekomarzają, jakby chcieli zrzucić z siebie odpowiedzialność, co rokuje dobrze, bo znaczy to, że czują presję rozliczeń. Dziś początek, czyli dialog Rady (ciekawe czy przy premierze), ciekawe bo Rada ma inne zdanie niż premier. Najpierw posłuchamy więc Rady, jak ta ocenia kowid, by jutro zająć się odpowiedzią premiera, czyli ich pracodawcy.
Najpierw sama Rada. To długa i dramatyczna historia. Przypomnę, że to było Horbanowskie ciało, które praktycznie przejęło władzę nad krajem. To jej decyzje, a nie premiera, były komunikowane jako ostateczne. Wszystkie te procedury, maseczkowanie, a zwłaszcza lockdowny to wymysły ich poprzedników z czasów, kiedy Rada jeszcze nie istniała. Ale to ona korzystała już z przygotowanych narzędzi, podrasowywała je i włączała te wszystkie „rozwiązania” żonglując terminami i okresami, a to zamykania zakładów, a to szkół. W końcu Rada demonstracyjnie złożyła premierowi swoje obowiązki w atmosferze alarmistycznych newsów, że namawia premiera do ratowania narodu (obostrzeniami oczywiście), a ten się nie słucha i od teraz cała krew na jego ręce. Ja już wtedy mówiłem, że zaangażowani w Radzie medycy, przeszyci na wylot konfliktem interesu z powodu związków z Big Farmą, wypowiedzą wkrótce posłuszeństwo swemu pracodawcy jeżeli ten tylko nie będzie się słuchał ich sugestii, dokładnie skoordynowanych z kalendarzem zysków ich prawdziwych mocodawców. I tak się stało. Jak tam było, tak tam było, ale w końcu – co oczywiste – w decyzjach premiera zaczął przeważać wątek polityczny, to znaczy pewne, i coraz bardziej eskalujące sugestie sanitarystycznych jastrzębi stawały się niewykonalne z powodów społecznych, które łatwo, szczególnie przy wyborach – a wtedy szło o wybory na Dudę – mogły się przełożyć na fakty polityczne.
Rada więc samopoleciała się i nastała inna. Już nie „przy premierze”, ale „do spraw”, rzecz jasna COVID-19. I o niej… ucichło. Nikt tam nie gwiazdorzy po telewizjach, lud nie zna nawet nazwisk. Wyciągnięto wnioski – premier odciął toto od mediów, by mu drugi raz nie pobruździli. Członki same się też nie pchają, bo po co – wzorem Horbana – stać się twarzą firmującą co najmniej trudne społecznie decyzje, jeśli – w świetle nadchodzących badań – nie własne pomyłki. Ale ciągnie wilka do lasu, zaś młyny sanitarystyczne nie zatrzymały się. I Rada zamówiła sobie Raport.
Trudno Raport znaleźć w całości, bo to przecież wiadomo – Rada zamawia za nasze, ale dla siebie. Mamy więc tylko omówienie z Gazety Prawnej, ale i to wystarczy aż nadto. Jakie jest story? Zarębiste, bo na rympał. Kiedy wszyscy zaczynają się zastanawiać, że jednak te obostrzenia były za duże, to Raport mówi odwrotnie – za dużo ich było? Bzdura – było ich za mało, rząd się spóźnił i zginęło przez to 30.000 ludzi więcej. Jak to szło, w Raporcie, znaczy się? Zobaczmy, bo kwestie są naukowo podparte autorytetem autora Raportu pana doktora Franciszka Rakowskiego i Centrum Modelowania Matematycznego Uniwersytetu Warszawskiego. Oto story:
Mamy wiosnę 2021, idą wybory na Dudę i wiadomo – rząd relatywizuje wirusa, bo mają być wybory na żywo, choć przed chwilą nawet koperty wyborcze miały zabijać. Ale to inna historia. Wychodzi premier i mówi, że „wirus w odwrocie”, Rada się zżyma po cichu, lud traci instynkt samozachowawczy i – uwaga! – JEDZIE NA WAKACJE. Skandal – co prawda mieliśmy wtedy niski poziom zakażeń – około 800 dziennie. Dzieciaki wyjeżdżają na wakacje, wracają, rzecz jasna zakażają rodziców i siebie po powrocie do szkoły. Poziom zakażeń skacze do 2.000 (hmmm, wczoraj było 3.364 jak by się ktoś pytał) i MIMO takich zatrważających danych dzieci zostały wpuszczone do szkół, poziom zakażeń podskoczył do 10.000 dziennie i szkoły zamknięto, ale dopiero 24 października. Aha – i jeszcze rząd słabo testował, bo zakażali nieujawnieni, co oznacza, że niewykryci kowidoterroryści pałętali się po świecie i podstępnie zakażali innych. Wspomniane Centrum to policzyło na modelach i wyszło, że gdyby tak dzieciaków wtedy od razu nie puścić do szkół, to umarło by Polaków o 30.000 mniej. I takie są spóźnione rachunki niesłuchania się Rady, która, rzecz jasna, biła wtedy na alarm.
Po jednej stronie mamy więc Radę najeżoną nieświętą co prawda profesurą, Centrum Modelowania UW no i pana doktora co to wszystko zebrał i policzył. Po drugiej stronie – Jerzyk Karwelis, rusycysta, czyli co za przeciwnik. Ale ja mam miecz i tarczę, której nie mają szacowni przeciwnicy. Moją tarczą jest niezależność poglądów, mieczyk to zdrowy rozsądek i dłubalność w funkcjonujących źródłach informacji. A więc do boju.
Po pierwsze można pójść na łatwiznę. Jak liczono zakażenia? Ano testami. I tu już można zamknąć budę i pójść do domu. Wnioskowanie nie może być prawidłowe jeżeli termometr pokazuje w 70% zawyżoną temperaturę, a na podstawie takich wskazań i wprowadzano niegdysiejsze obostrzenia, i liczono modele w terabitowych komputerach Uniwerku. No bo, jak dane wejściowe są do kitu, to się można męczyć, ale już tylko dla zabawy, nie dla wniosków, od których zależy życie i majętność ludzka. Przypomnę, że ludzkość rzuciła się w to szaleństwo z takim termometrem w ręku, biorąc na serio jego wskazania. W dodatku „fale zakażeń” pookrywają się dokładnie z falami testów, o czym od początku mówił Paweł Klimczewski.
To proste, gdzieś tam podskoczyło o pięć procent, pojawił się nowy wariant, i rzucano się na dotestowywanie. To powodowało wzrost wykrytych zakażeń. A jak miało być? Idąc rozumowaniem autorów Raportu sprawa zasadzała się na o wiele większym niż wykrywano testami rzeczywistym poziomie zakażenia. A więc logiczne, że jak zwiększano ilość testów to się dowiadywano o tym o wiele większym zakresie. I tyle. To była wiedza o realnym poziomie zakażenia, ale i odporności, a nie o falach postępu zakażeń. Należy dodać, że wtedy miarkowano się jednak z testami. Było ich co prawda o wiele więcej niż dziś, kiedy wysyła się tylko objawowych na testy i wyniki są dziś GORSZE niż w trakcie „fal”. Miarkowano się z tym z jednego powodu – wtedy praktycznie wszyscy już przeszliśmy przez koronę, bo ta jest wysoce zakaźna. I jakby tak przesiewowo przetestować naród, do czego fachowcy namawiali – z tymże czym, skoro testy dziurawe – to wyszło by, że znaczna większość jest już po sprawie, ma przeciwciała, zbiorową odporność i można iść do domu, a właściwie z niego wyjść. Ale tak nie mogło być wiadome, bo miały przecież wejść szczepionki, a więc mieliśmy walczyć, a nie stwierdzić, że są już nam niepotrzebne, bo naturalnie wytworzyliśmy przeciwciała.
Po drugie – jak to było wyliczone z tego modelu? Musiały być kreski interwencja-nieinterwencja i można wtedy wyliczyć ile się od siebie różnią. Stąd te 30.000. A skąd się wzięło wyjściowe, wzorcowe dane do porównań? Ano z modeli fergusonowskich. Pisałem już o tym. Na początku pandemii modele od pana symulanta matematycznego, który zawsze się mylił, podziałały na rządy jak płachta na byka. Wychodziło, że jak nie zrobimy nic, to powymieramy. Jak zaczniemy zaciskać pętlę obostrzeń to co wytrwalsi przeżyją.
To były panikarskie wieści i rządy się po…straszyły. Dość powiedzieć, że te modele wróciły by uzasadnić szczepionki. Na podstawie na przykład takich wyliczeń nasza PAN, wielce zasłużona w promocji panikarskiego sanitaryzmu, prorokowała bez szczepionek milion ofiar w Polsce. Oczywiście w znanej taktyce kowidian, ciężko udowodnić racjonalność czegoś co się nie stało. Tak samo jak efekty zaniechań wobec czegoś co nie zaistniało. Tak się można bawić bez końca. Ale można to zweryfikować. I tu wchodzi moja ulubiona Szwecja. Ta nie posłuchała się rad Fergusonowskich i postawiła na oczywistość: skoro wirus ma szybką transmisję, to pozwólmy mu na i tak nieuniknione, bądźmy tylko czujni na najgorsze przypadki. Kurde – wpadłem na to już w kwietniu roku pamiętnego. Można było sobie na to pozwolić – wszyscy – bo wirus jednocześnie był mało śmiertelny. Piszę – był, bo pozabijało się parę milionów ludzi, ale nie wirusem, tylko naszą błędną reakcją na niego. Popatrzmy jak wygląda zestawienie modelu Fergusona z rzeczywistymi zgonami w przypadku Szwecji w porównaniu z projekcją wzrostu zakażeń w Nowym Jorku .
Widać, że to bzdury i pewnie, pomijając już bzdurność danych wejściowych z fałszywych testów, na tym opiera się „analiza” modelu matematycznego UW. Od takich kresek to sobie można malować co się chce.
Kolejna kwestia to dzieci. Argumentacja Raportu nie trzyma się kupy. Dobra – pójdźmy tokiem rozumowania autorów. Dzieci pojechały na wakacje, tam się pozakażały, wróciły do domów i poszło jak ogień po słomie. Chwileczkę. Pojechały powiedzmy czerwiec-sierpień. Wtedy się pozakażały i wróciły do domu i pandemia wybuchła w październiku? Jakże to tak z wirusem, który miał 4-6 dni na wystąpienie objawów od czasu zakażenia? Tu góra tygodniowa inkubacja a tam klika miesięcy powstawania fali? Weźmy na rozum – Jasiu wyjeżdża na Hel na deskę powiedzmy w lipcu. Tam się zakaża powiedzmy 12-tego. 19-tego jest już w pełni objawów, a w tamtych czasach ląduje asap w izolacji popartej testem. A więc wyszedł by już wtedy, w lipcu na statystykach testowych, a wyszedł dopiero w… październiku. A… że był bezobjawowy i nie miał objawów i podstępnie przeniósł to na babcię jak wrócił? No a ile dni się zakaża wirusem jak się jest bezobjawowym? No, przyjmijmy, że istnieje takie cudo – dobra – zwalcza się wirusa (albo ginie pod respiratorem) w dwa tygodnie a potem spokój – nie zakażasz. A więc nasz Jasiu w wersji podstępnej wrócił 19 lipca do domu zaś babcia zachorował od niego w październiku. Dobre, co?
W Raporcie mówi się o jakichś szurach co to uważali, że dzieci mało na tego wirusa chorują i mało zakażają. Naukowcy już kilka razy tłumaczyli to, zwłaszcza w kontekście późniejszym czyli porównania korzyści do ryzyk wynikających ze szczepień tego grona ofiar. Nawet już o tym nie ma co gadać. Ale popatrzmy się na koszty tej operacji, czyli dzieci w szkole. Byliśmy mistrzami Europy w lockdownach szkolnych
W dodatku wyszło, że lockdown w szkołach nie miał żadnego efektu co do zmniejszenia transmisji wirusa
Zapłaciliśmy za to cenę straszną. I będziemy ją płacić długo. O kwestii wzrostu samobójstw nie wypada już nawet wspominać. Ale popatrzmy się na statystykę inną, mniej spektakularną. Zapóźnienia w wiedzy. My tam to badamy z lekka, bo chyba wiemy, że jest kiepsko i chodzi o to, by się nie wydało. W Stanach badanie porządne wykazało zaniedbania cofające poziom wiedzy o całe dziesięciolecia. Od czasów Giertycha mamy gwałtowny spadek wymagań na maturze, dochodzący do poziomu niegdysiejszej szkoły podstawowej. Obecnie obniżono poziom wymagań o kolejne 20%. To tak jak z nauczycielem, który tak źle uczy, że poziom jest fatalny, więc puszcza wszystkich, by się to nie wydało.
Tyle Raport vs. zdrowy rozsądek. Teraz o motywacjach. Tak, to zemsta na Mateuszu. Wylałeś naszych, to teraz masz rachunek – 30.000 zgonów za to, żeś się nie słuchał. No dobra pany, powiedzmy że się was posłuchał i co? Zamknęlibyście szkoły wcześniej wiedząc o znanych już wtedy kosztach wśród dzieci? Zamknęlibyście jeszcze bardziej lockdowny, zagnali wszystkich do mieszkań i co? Linia zakażeń by opadła w porównaniu z waszą wymyśloną i zawsze błędną, bo opartą o fałszywe testy? To ja was sprawdzę. Proszę bardzo. Odrzucam błędne testy, odrzucam nawet podział na zgony Na kowida i Z kowidem. Bierzemy czyste zgony i ich wzrost, no bo – przyznacie – jak mamy pandemię która tylko powoduje fale fałszywych testów pozytywnych a nic się nie dzieje w zgonach ogółem, to chyba nie można – nawet w świetle gumowej definicji WHO – mówić o pandemii. Co? No to macie. Zgony nadmiarowe w pandemii. Wygrywa Szwecja, bez interwencji, a wy uważacie, że trzeba było jej więcej? Dodam, że nadmiarówka pojawiła się w Szwecji praktycznie dopiero po wejściu szczepionek, bo tu Szwedzi ulegli ogólnej histerii. A więc autorzy raportu, proszę sobie znaleźć na wykresie Polskę i nie opowiadać bzdur, że gdybyśmy zrobili odwrotnie jak Szwecja, to byśmy poszli do góry w rankingach, Jesteśmy na razie na podium światowym w śmierciach ponadnormatywnych, kowidowych w tabelce nie liczę z powodów nierzetelności testów. I to jest nasz (nasz? Wasz!) wkład w światowy kowidianizm.
Tak, że panowie – możecie sobie takie raporty pisać. Wiem, że chcecie przebić stawkę. Gdy wszyscy mówią, że się przesadziło, wy będziecie atakować z zemsty rząd, że odwrotnie – ten zaniedbał, bo zaciskał za mało. Ale, żeby tu nie było, że tu w tym względzie wziąłem w obronę rząd, jutro będzie o premierze i jego pośredniej odpowiedzi na powyższy raport. Zapowiada się w odcinkach mini-serial jak to się ludkowie tłumaczą zawczasu z tego co nawyrabiali. A ja będę lektorem tłumaczącym ten zaciemniający istotę bełkot.
Zacznijmy więc od poniższej tabelki i nie drapcie się w głowę jak to opowiedzieć, tylko walnijcie się w pierś i na kolana, gnoje…
Wszystkie wpisy na moim blogu „Dziennik zarazy”.
Eichmanna dorwano dopiero kilkanaście lat po jego ludobójczych wojennych wyczynach. Kiedy już jego dalsze osłanianie stało się nieopłacalne dla ówczesnych polityków. Za to jego schwytanie i osądzenie oraz powieszenie stało się dla nich (np. w Izraelu) opłacalne i korzystne.
I to samo prognozuję naszym rodzimym sanitarystycznym Eichmannom i Mengelesynom..
I oni to wiedzą.
A za kilka- kilkanaście lat rozliczenie do spodu i sznura co poniektórych rzadowo-medyczno-biznesowych polskich sługusów bigfarmy bedzie dla kolejnych polityków – jak sądzę – niezwykle opłacalne, gdy trzeba bedzie PT Publiczności rzucić coś/kogoś na żer w warunkach szalejącej unijnej nędzy i antyunijnego społecznego buntu….
Radzę już kupować popkorn i czipsy (póki nie z robali i w szczelnych nie-eko opakowaniach dlugoterminowych🤣)
Dobre
Histerię kowidową przykryli histerią ukraińską. Tak, że ten, kto próbuje coś tłumaczyć, to dalej antyszczep i onuca. Wiem, bo czasem rozmawiam z ludźmi i histeria wybucha jednakowo. Chociaż niektórzy reagują z obojętną rezygnacją i ich liczba jakby rosła, co jest optymistyczne. Niestety dalej jest bardzo dużo wyznawców kolczastej kulki i strzykawki, a od dwóch lat również banderowskich wideł (tryzuba), dumnie obnoszonych przez naszych strategicznych sojuszników i przyjaciół. Ciekawe, jakie wzmożenie deep state nam zaserwuje w dalszej kolejności.
Właśnie jestem świeżo po rodzinnym spotkaniu. Liczba wyznawców szaleństwa covidowego może nie zmalałą, ale dalej sa ludzie, którzy uwazaja:
– jesli nie jesteś lekarzem nie masz prawa się wypowiadać. Tylko środowisko lekarskie ma prawo dyskutować o tym i krytykować. Inni morda w kubeł
– szczepionka ratuje zdrowie
– zaszczepieni w zeszłym roku już sa antyszczepami, choć nadal uważają, że ostatnia dawka ich chroni i jest OK.
– nie przyjmuje się do wiadomości, ze szczepionka powoduje problemy z sercem i śmierć masy młodych ludzi(umierają bo nie dbali o siebie)
– Ja jako niezaszczepiony nadal jestem tym złym, z którym się nie dyskutuje także dlatego, że podziały sa ogromne, a zaszczepieni uważają, że zrobili dobrze, a ja źle i to oni mają rację nie ja. Mimi podania argumentów żywcem zerzniętych stąd. Nie jest Pan redaktor lekarzem. Nie ma Pan prawa nic pisac i wypowiadać się.
– na Covid nie ma lekarstwa, co na mój argument, że to się leczy jak każda chorobę górnych dróg oddechowym, przy zastosowaniu standardowych metdo, lekó przeciwzapalnych, inhalacji, a jesli dojdzie zapalenie płuc, antybiotyków. I jak najwcześniej kontakt z lekarzem i leczenie, słyszę, że to kłamstwo. Tylko szczepionka, a lekarze nic nie przepisują.
„jesli nie jesteś lekarzem nie masz prawa się wypowiadać’ – wystarczy logika i hakerskie Man-In-The-Middle, żeby Dawid mógł rozegrać Goliatów przeciw sobie w rozgrywce na argumenty – poglądowy przykład w filmie”Parada oszustów” odc.1 „Mistrz zawsze traci”. Niestety, przeciętni ludzie tego nie wiedzą i wciąż jesteśmy rozgrywani iluzją.
w przypadku AIDS była to małpa , zdaje się …zielona
w przypadku COVIDa – nietoperz
Ktoś jeszcze pamięta zdjęcia pierwszych dwóch ofiar-lekarzy ze szpitala w Wuhan?
Pokazano czarne twarze zmarłych, bo podobno kowid zmieniał koloryt…
…w żadnym wypadku, to nie była robota ludzką ręką stworzona, a fakt że Moderna otrzymała zamówienie na geny kowida od wojska , dwa lata przed epidemią(!) to jest tylko spiskowa teoria,”… i nie jest prawdą, że na zgrupowaniu dach przeciekał”
znalazłem w ub.tyg. info, że nadmiarowa zachorowalność sercowa wśród młodzieży
to wynik szkodliwego cukru. Straszne ilości słodyczy musieli się naćpać Koreańczycy podczas ostatniego Helołina- jakby nie było, padło ich tam na zwał ponad 140…NA RAZ! W JEDNEJ GODZINIE! Ja nadal jestem w szoku…że nikt wniosków z tego nie wyciąga…
Teraz szopy pracze na celowniku pch24.pl /who-w-swietnej-formie-przyczyna-pandemii-koronawirusa-szopy-pracze-na-rynku-w-wuhan/