28.01. Szkodliwość szczepionek – poszlaka ostateczna

9

28 stycznia, dzień 1062.

Wpis nr 1051

zakażeń/zgonów

520/2

Zapraszam do wsparcia mego bloga

Wersja audio

Ostatnio rozmawiałem ze znajomym, który się na spotkaniu w większym towarzystwie żalił, że nie może zaszczepić swojego syna drugą dawką. Syn ma trzynaście miesięcy. Właściwie to mnie zatkało, bo w ciągu pandemii kwestia szczepień się wręcz odwróciła i teraz takie stwierdzenia brzmią jak kuriozum. Zwróciłem delikatnie uwagę, że sam system jak gdyby podpowiadał co czynić, ale fakt faktem – dla ultrasów szczepiennych nastały ciężkie czasy, na tyle, że ciężko się teraz zaszczepić. Kiedyś na każdym rogu po pierogu, a teraz – nie wiadomo gdzie.

Gdy się chce zobaczyć jak jest z tymi szczepieniami, to trzeba odwiedzać profil pana Marka Sobolewskiego, który z oficjalnymi danymi w ręku rozwala system do samego początku. Zobaczmy więc jak wygląda sytuacja w podziale na szczepniętych dawkami:

No, widać kompletne załamanie boosterów. O dziwo dziwią lekarze. Przypomnę, że nie wycofano nakazu szczepiennego wobec medyków, ale jak to w Polsce, przepisy przepisami, a rzeczywistość sobie. Nawet chłopaki od regulacji zapomnieli znieść to, czego i tak nikt nie przestrzega i mamy to co zwykle – prowizorkę, wicie-rozumiecie, trzeba, ale nie trzeba. Medycy dziwią bo nawet nie udają. Ja dużo się nasłuchałem jak to się tam branża „naprawdę szczepiła”, głównie przez zlew. Ale na boosterach to już nawet udawać przestali. Nie szczepią się i już. I teraz co? Wedle przepisów powinni być odstawieni od pacjentów, ale gdzież tam.

Oczywiście ultrasi sanitarystyczni zrzucają całą winę na takich jak ja – szurów straszących, co to za pomocą swych podziemnych koncernów medialnych wpłynęli na naiwnych wahających się i mamy wykresy jakie mamy. Chciało by się, żeby nas tak ludzie słuchali. To teraz by się nie martwili, tym, co to tak naprawdę pływa w ich żyłach. Ale posłuchali się i teraz klops. Nawet natrafiłem na artykuł z wyrzutami, że jak to – antyszczepionkowcy wiedzieli co to za eliksir, nie zaszczepili się, ale chytrusy innym nie powiedzieli i tamci się zaszczepili. Czyli tak czy siak – winni są płaskoziemcy. Ale tak naprawdę to raczej wiadomo, że winny jest nurt oficjalny, media i eksperci, o decydentach nie wspomnę – tak nakłamali, tak nakluczyli, tyle razy zmieniali zdanie, że każdy by się skapnął, że coś nie tak.  

Ja mam dwa dowody pośrednie, ale kluczowe, że było ze szczepionkami kombinowane od dawna, a właściwie od początku. Jeden to to, że od samego początku pandemii nakupowano do takiej Europy po 10 dawek na głowę… dwudawkowej szczepionki. Od razu. Nie było mowy, jak teraz, o wariantach, że trzeba robić nowe podwarianty szczepionek na takiego koronawirusa. Nic, w biały dzień kupiono ich – wedle oficjalnej, przedbossterowej narracji – pięć razy za dużo. I teraz zalega toto za ciężkie miliardy, których brakuje przecież nadwyrężonej kowidowo służbie zdrowia.

Drugi dowód, że się kręci ze szczepionkami polega na ich szkodliwości, szkodliwości, którą odkrywa świat, gdyż się okazało, że to dopiero teraz wychodzi co tam jest i jak działa, czyli to akcja szczepienna na skalę światową jest dopiero testem działania szczepionek. Niestety – nieodwracalnym. Skąd wiem, że szkodzą? No piszę tu o tym od dawna, podpieram się coraz liczniejszymi badaniami, Japonia już otwiera śledztwo w sprawie. No jest tego wszędzie, trzeba tylko chcieć zajrzeć, lub mieć odwagę by skonfrontować się w sumie z… własną naiwnością, która kazała podjąć decyzję, której żałuje już coraz więcej ludzi. Ale mój dowód jest w sumie logiczną konsekwencją. Szczepionki szkodzą, bo władza to ukrywa.

Skąd to wiem? Ano mamy niezaprzeczalnie katastrofalny wysyp chorób, ba – zwiększa się gwałtownie śmiertelność w grupach do tej pory pod tym względem mocno umiarkowanych. Tłumaczy się to wszystkim, tylko nie faktem zaszczepienia. Nawet się stara tego nie badać, nawet na poziomie statystycznym przez analizę korelacji. To muszą chorować i umierać zaszczepieni z jednego powodu. Gdyby to chorowali niezaszczepieni, to trąbiłoby się o tym dzień i noc. Media i eksperci kiwali by ze smutkiem głowami nad skutkami takiego foliarstwa. Dzienniki telewizyjne by się od tego zaczynały, konferencje prasowe by szalały, zaś wszyscy by się zastanawiali jak tu przymusić taką dobrowolną chęć na zaszczepienie się. Wylewałoby się pomyje – jak już to było w pierwszej fazie szczepiennej – że chorujące nieszczepy blokują miejsca w szpitalach dla ludzi świadomych, ba – zakażonych przez upartych płaskoziemców.

Pragnę przypomnieć, że moje pierwsze wątpliwości co do autentyczności pandemii zaczęły się po spotkaniu Pawła Klimczewskiego, który zaczął pracować na oficjalnych danych dotyczących zgonów. Jak by nie liczyć, to najprostsza rzecz – liczba zgonów daje obraz sytuacji. Nie tam podziały NA i Z kowidem, bo tu jest niepewny element testów. Teraz tak samo. Zgony rosną.

Jak widać na załączonym wykresie idziemy pod górkę, mamy jakieś dwufalowe piki w 2021 roku i poszliśmy ostro do góry w końcówce 2022 roku. I co? I nic. Nie badają, a więc wiedzą dlaczego tak się dzieje. I ta odpowiedź nie nadaje się do publicznego ogłoszenia.

Nic takiego nie ma, a byłoby na bank, gdyby były tylko najmniejsze podstawy do takiej lekcji propagandy. To, że te nagłe zgony, czy wysyp śmiertelnych chorób są  najczęściej tłumaczone „nieznanymi przyczynami” to autodemaskacja. Jak się nie chce powiedzieć, że to przez szczepionki, to wychodzi na to, że medycyna się cofnęła i nagle nie może zdiagnozować przyczyn śmierci. Powtarzam – gdyby umierali niezaszczepieni to o niczym innym by się nie trąbiło. A skoro świat się podzielił na zaszczepionych i niezaszczepionych i ci drudzy nie wymierają, to odpowiedź jest prosta.

Tertium non datur.

Jerzy Karwelis

Wszystkie wpisy na moim blogu „Dziennik zarazy”.

About Author

9 thoughts on “28.01. Szkodliwość szczepionek – poszlaka ostateczna

  1. Ten tekst o tym, że niezaszczepieni sa winni śmierci zaszczepionych bo wiedzieli a NIE POWIEDZIELI, miodzio. A najlepsze są komentarze pod nim. Wszyscy niezaszczepieni piszą, że mówili, krzyczeli, kiwali rękami, nogami, tyłkami, ale nic do „przekonanych” nie docierało.

    1. Albo czasem całą energię zużywali na oganianie się od zapalczywych tłumoków chcących ich za wszelką cenę wciągnąć do swojego klubu ludzi „światłych, odpowiedzialnych i ufających nauce”. Tak jak napisał baca na swoim blogu – to jest arcychytre zagranie. Powiedziałbym, że wręcz szatańskie. Żeby nie skierowali swojego gniewu za zniszczenie zdrowia na tych, którzy im to wcisnęli, będą próbować przekierować ich gniew na tych, co nie ulegli.

    2. Autor pisze ironicznie, wesoło wręcz. „Ten artykuł był czystym gaslightingiem.” prowokacja się udała, dobranoc państwu.

      1. W tekście tego nie ma, bo m.in. nie podano autora, co dziś jest zwyczajem. Nie podpisuje się materiału. Każdy z nas wie, ze to tekst satyryczny. Dlatego pisałem miodzio. Problem polega na tym, że są ludzie, którzy mogą tak właśnie sądzić. A sekcja komentarzy jest takim przykładem, że ludziom odbijać może w różne strony.

  2. W ślad za niewiedzą idą błędy we wnioskowaniu. A kiedy się ujawnią, w ślad za tym idzie dysonans poznawczy: jak to?! To JA się myliłem?! JA jestem durniem?!
    Przecież to niemożliwe!
    No to przerzuca się wówczas swoją głupotę i ODPOWIEDZIALNOŚĆ za nią na innych.
    Normalne zjawisko psychologiczne u ludzi niezdolnych do autorefleksji. Przecież nie przyznaja się dziś, że poszli jak owce na rzeź za cynicznymi oszustami.

    1. I to prawda. Znam ludzi zaszczepionych, ale nikt oficjalnie nie przyznał się, że popełnił błąd(mimo zwracania przeze mnie uwagi na ten fakt), lub ma jakieś poważne wątpliwości, nie jest do końca pewny, że zrobił dobrze. Że pośpiech zawsze ma swoje konsekwencje, a naciskom nie warto ulegać bez dokładnej analizy z syntezy otaczającej rzeczywistości. Zwłaszcza jesli słyszymy, że państwo chce naszego dobra…

  3. Nic nie powiem, ale w ciągu roku z powodu różnych dziwnych chorób straciłam sprzątaczkę, ogrodnika i elektryka….

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *