3.11. … and the winner is…

3

3 listopada, dzień 976.

Wpis nr 965

zakażeń/zgonów

955/12

Dziękuję za wsparcie i namawiam do rozpoczęcia i/lub kontynuacji

Wersja audio wpisu

Kiedyś już pisałem, że śmieją się nam codziennie prosto w twarz. Było to na przykładzie dra Fauci’ego. Niby noname, a trzęsie całym światem jeśli chodzi o pandemię, przynajmniej w USA. A to gościu, który kłamał przed Kongresem, a w Stanach za takie rzeczy idzie się do puszki i traci zdolność honorową. Ale nie on. Ale zorientowałem się, że nie dostrzegam pewnego stałego, światowego procederu lecenia z nami w trąbę i to po całości, w biały dzień. Jest to wzajemne nagradzanie się sanitarystów za sanitaryzm.

Najpierw o psychologicznym podłożu takich gestów. Są one bardzo znaczące. Człowiek się łudzi, że oni tam mają choć trochę obciachu, że w domach patrzą pokątnie w lustrze na swoją twarz. Robią swoje, ale bez ostentacji. Ależ skąd! Właśnie ostentacja jest tym narzędziem ostatecznym, ma ci zabrać jakąkolwiek nadzieję na sprawiedliwość, kiedy widzisz gdy człowiek, który swymi decyzjami spowodował śmierć tysięcy ludzi staje w świetle fleszy i otrzymuje nagrodę za swoją działalność. Miałeś już nadzieje na sprawiedliwość, chciałeś (w swojej bezradności) może i po chrześcijańsku wybaczyć, a tu grzesznik jakich po ziemi chodzi niewielu uśmiecha się z nagrodą na oświetlonej scenie, słucha laudacji na swój temat, sam dziękuje za uznanie.

Ma to oprócz ubezwłasnowolnienia kilka funkcji. Pokazanie swojemu towarzystwu, że trzymamy się razem, ba trzymamy z silniejszymi, nawet – bezkarnymi. To jednocząca moc. Wokół tego krążą media. Te z kolei nagradzają sponsorów sanitaryzmu, w nadziei na więcej. I widz zamotany legnie na takie widowisko. Poczuje się sam, że on tu ma jakieś wątpliwości, a tam świat się bawi i tłumy klaszczą. A przecież większość ludzi nie może się mylić. W ten sposób gnój to rarytas, bo przecież miliony much nie mogą być w błędzie.

Jesteśmy w przededniu (zamiatania?) afery szczepionkowej na poziomie europejskim. To co zrobiła pani Ursula to szczyty jazdy – właśnie w biały dzień. Skala – ponad 75 miliardów euro, po 12 szczepionek na głowę Europejczyka robi wrażenie, ale i powoduje, że opadają ręce. No bo jak oni tam robią takie jazdy bez trzymanki, w świetle kamer, to któż, ach któż ich powstrzyma? I wraca ten diabełek wątpliwości – czy to ja się sam przez przypadek nie mylę, skoro robota idzie i nic się nie dzieje.

A trzeba przypomnieć jak wyglądała Unia na początku pandemii. Pamiętacie? Ja pamiętam. Kompletny blamaż i chaos. To wtedy wszyscy mówili, że gdyby nie państwa i ich wzajemna współpraca bezpośrednia, poza unijnymi kanałami, to wszystko by padło. Co robiła Unia? Klaskała medykom. Tak. To wszystko co mogła zrobić. Ale ona nie od tego. Ona odczekała, aż się tam pozbierają, a potem zajęła się tym czym się zajmuje: nie pomocą i koordynacją ale ekspresowym zaciskaniem regulacyjnego prawa na szyi chorej Europy. Dość powiedzieć, że z fragmentów umów Komisji Europejskiej wychodzi powoli, że KE załatwiała deal hurtowo, w imieniu wszystkich krajów, dla wybranych producentów, których wręcz poganiała, by się tam nie certolili z tymi badaniami. Cała ta akcja, wciąż powoli, z oporami ujawniana jawi się teraz jak wstępna akcja marketingowa (czas obostrzeń pandemicznych), oraz dopinanie dealu dystrybucyjnego dla kompletnie niepotrzebnego preparatu, w dodatku niesprawdzonego, w dodatku w kosmicznych ilościach.

I co, niby że się boją? A gdzież tam – nie mamy pana płaszcza i co nam zrobisz? Oni się nawzajem w świetle kamer poobdarowywali. Gościu co dostał od Ursuli lwią część z tych 75 mld odebrał nagrodę, a tę dała jemu Ursula von der Leyen, w imieniu Europy, którą przecież (Europę, nie Ursulę) uratował przed zagładą. Ja to widziałem parę razy – największe łapówki wręcza się przy wszystkich, tak by nikt nie miał wątpliwości. Przecież CBA nikogo jeszcze nie aresztowała na gali jak odbierał nagrodę ani nie zamknęło kogoś kto wylicytował swój bukiet kwiatów za 300.000 zł. A ja to widziałem.

No, Ursula to światowe rzeczy, a co u nas na naszej wsi spokojnej? No, nie ma już takiej ostentacji, tu się raczej daje „honorowe” nagrody. I słusznie, bo te prawdziwe, to zostały wręczone już inaczej i kiedy indziej. Dziś jest szlachetnie, fundacja coś da, media oddadzą sponsorowi co sponsorskie. W końcu tytuł Wizjonera Roku od tygodnika Wprost za działalność pandemiczną człowieka, którego wyniki w postaci ponadnormatywnych zgonów to polski wkład w światowy sanitaryzm i światowe No. 1 w tej konkurencji – to za takie coś należy się nagroda. Profesor Pyrć – GSK (Główny Sanitarysta Kraju) też został zauważony, jako najbardziej (brrr…) perspektywiczny. Gdy się ogląda świat (i filmy Vegi, które tu są akurat dokumentalizujące) to widać, że za byle g..o Biga Farma zawiezie cię, byś pobywał wśród lwów, założy ci kartę z prowizjami, to ile może kosztować prowizja za „zakup” za kilkadziesiąt miliardów po 10 szczepionek na głowę, czy wprowadzenie do szpitala jedynego „leku” na covid, czyli remdesiviru, na który poszło z 1,5 mld zł, a który to lek – jak pokazały badania – jest wirusowo kompletnie nieskuteczny, jeżeli nie szkodliwy dla pacjenta. No przecież nagród za to nie wręcza się – jak widać z wyjątkiem Brukseli – na wielkich galach. Te to już tylko wizerunkowe zwieńczenie całego ciągu. Ostentacyjnie publiczny pokaz bezkarności.

No, i nie zapomnijmy o nagrodach dla medialnych aktywistów. Mój (Wasz?) ulubieniec, ten koziołek z TVP, główny propagandysta strachu też otrzymał nagrodę za swoją działalność. A reprezentował skrajną bezczelność (a one wszystkie bezczelne są), gdy najpierw codziennie straszył ludzi szpitalnymi respiratorami a potem rozlewał z ekspertami krokodyle łzy nad głupotą ludzi, którzy za późno dzwonią na pogotowie z niezdiagnozowanym przez teleporadę zapaleniem płuc.

Tak, ta bezczelność ma pokazać ci, że jesteś nikim, że możesz im, tym u władzy, naskoczyć na pukiel. Jedyne co (teraz) możesz zrobić, to zapamiętać tę lekcję. Lekcję próby twojego upodlenia, które jeśli zamieni się w lekcję pokory, to już na twoją własną decyzję. Ale jedyna korzyść z tych obdarowywań jest ta, że zostają ślady takich „wyniesień”. Widać kto dostał, a zwłaszcza – ważniejsze – kto dawał.

Pamiętajcie, że prorocze wersy Miłosza o tym, że „spisane będą czyny i rozmowy”, kończą się sznurem i gałęzią pod ciężarem zgiętą. Nie wiem jak z poetami, ale naród zapamięta. A najsurowsi dla wyniesionych są zawsze ci, którzy im uwierzyli i zostali zdradzeni. Wystarczy tylko, że pewnego dnia staną w prawdzie przed własną naiwnością. I wcale nie musi być ich tak dużo, by wiele gałęzi się ugięło. Ja jestem pisarczykiem, poetą epiki pandemicznej i będę tylko pamiętał. A sprawiedliwość wymierzą ludzie prozaiczni. Jak zawsze.

Jerzy Karwelis

Wszystkie wpisy na moim blogu „Dzienni zarazy”.            

About Author

3 thoughts on “3.11. … and the winner is…

  1. Ludność szemrane „nagrody” dla szemranych osobników od innych szemranych osobników odczytuje od dawna po swojemu:
    „Ch…j roku”. Oraz „Megach…j roku”
    I żaden Fauci czy inny polski Mengele tego nie zmieni.
    Bo jak to pisał inny Wieszcz: „Pieśń ujdzie cało”.
    A ch…je spłyną rzeką. Włącznie z całą tą skorumpowaną lewacką, totalitarną , brukselsko-berlińską Mumią Eunuchów. Nie dotrwa 2035, już wiadomo. Mane Tekel Ufarsin!

  2. Z tego co ja tak obserwuję to władza w UE zawierzyła naukowcom. Ale tylko ścisłe konkretnym naukowcom, odrzucając innych, którzy mieli inne zdanie. Uwalono w zasadzie dyskusję w tym zakresie, analizę i pewne nieścisłości, jakie miały miejsce przy wdrażaniu szczepionki.
    W zasadzie od tego zaczęła się cala akcja szczepienna. Od zapewnienia, ze wszystko jest OK. Ja często się spotykałem, że każde „ale” było traktowane jako nieomal zamach stanu. Tak jak tu wielu już pisało. To jest religia. Masz wierzyć, że jakiś stwórca dał nam szanse na życie, nie zadawać pytań, nie podważać, nie dyskutować. Masz być, mierny, bierny, ale wierny. Tak jak w każdej religii monoteistycznej. Religia z kwestii duchowych przeniosła się na aptekarsko-medyczną. To się musiało tak skończyć. Politycy, jak to politycy.. są tacy jakich widzimy i tu już lepiej nie będzie. Ale wyborcy zawierzyli im do tego stopnia, że nadal na nich głosują. Że uważają, że tak ma być, że dotknęła nas jakaś odgórna „kara” (?), „nagana” (?). Ja wiem, że wielu tu sie oburzy, ale determinizm widać tutaj z wielu km. A na końcu i tak ludzie machną ręką. Pewnie za 20-30 lat dopiero jak historycy zajmą się tym, dowiemy się jak to było. Ale wtedy ci co tym kierowali już będą na Powązkach w alei zasłużonych.

  3. Po pierwsze Ursula VON…
    Po drugie ciekawostka – w tym konkursie na najbardziej sprzedajnego dziennikarza na podium upchnięto aż 6 osób a do tego przyznano 15 wyróżnień :))))))) Jury złożone z lekarzy, którzy jak wiadomo są z natury nieprzekupni i tylko ocenili merytoryczną wartość pracy dziennikarskiej np. przy pomocy SMSów od producentów szczypanek. Ciekaw jestem czy ten konkurs „Medyczny Dziennikarz Roku 2021” w ogóle istniał przed 2020 r. Bo niby co to jest dziennikarz medyczny?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *