8.02. Wybaczam i nie proszę o wybaczenie

31

8 lutego, dzień 708.

Wpis nr 697

zakażeń/zgonów

5.221.717/106.893

To już chyba koniec. Wydaje się, że nie można już zawrócić tej fali. Mamy wysyp triumfalizmu, często studzony, żeby nie odtrąbić zwycięstwa, bo się zawsze może wrócić. Wyklęci i czujni widzieli swymi oczyma upadek ducha ludzkości poganianej strachem o życie zagrożone (okazało się) pomijalną chorobą, gdyby się ludzkość za nią nie zabrała po swojemu. A więc „ostrożności nie zawadzi”, jak mówił z wileńskim akcentem zapowiadacz wjazdu pociągu na peron w Białymstoku. Ale trudno mi uwierzyć, że to się da odwrócić – pęd do wyjścia w normalność jest tak duży, argumenty dotychczasowe tak upadłe, że nie łatwo jest sobie wyobrazić nas wszystkich znowu postrachanych po domach, bez wstępu do lasu i w kolejkach po czwartą dawkę.

Dziś będzie o podziale, który trzeba przekroczyć. Tej pandemii nie zakończą lekarze, nie zakończą też politycy. Zakończy ją lud. Kompletnym olaniem obostrzeń, ponad strachem, ale i ponad podziałami. Budujący jest obrazek z włoskiego pikniku, gdzie wszyscy – zaszczepieni i niezaszczepieni – świętują koniec tego szaleństwa. Strajkujący kierowcy ciężarówek w Kanadzie to też głównie zaszczepieni, ale to oni ujęli się – przecież nie we własnym interesie – za zniesieniem ograniczeń dla zaszczepionych.

(A propos. Władze Ottawy wprowadziły kary za przynoszenie kierowcom benzyny do ich ciężarówek, by brakiem paliwa wymrozić protest. W związku z tym mieszkańcy nagminnie noszą przy sobie kanistry, niektóre z benzyną, a niektóre nie. To kompletnie rozbraja mundurowych, bo musieliby kontrolować tysiące przechodniów. W poprzednim wpisie zwróciłem uwagę na pewne podobieństwa taktyki kanadyjskich władz do działań komuny za stanu wojennego. Teraz padła reakcja też przypominająca… odpowiedź społeczną w jaruzelskiej wojnie. Gdy czołgi wyjechały na ulice, podziemie wezwało do nagminnego noszenia plecaków i toreb, by w tłumie zginęły te wypełnione ulotkami).

Jeśli więc to lud ma być źródłem przełomu to musi zaistnieć jeden warunek. Ciężki, ale konieczny. Musimy im wybaczyć, nie wszystkim, ale tym postrachanym, którzy dali się uwieść pandemicznej pieśni. W końcu każdy może zwariować na punkcie troski o własne życie i bezpieczeństwo, w zależności od tego jak ma ustawiony punkt strachu. W dodatku sprytnie maskowany przez media, że tu chodzi o życie innych. Wiem, my koronarealiści (teraz się okazało kto był oszołomem i gdzie była nauka) usłyszeliśmy wiele złych słów, byliśmy świadkami i odbiorcami karygodnych zachowań. Najbardziej załamujących, kiedy doświadczaliśmy tego od bliskich, czy autorytetów. Kiedy propaganda mediów wchodziła w duszę i usta rozsądnych kiedyś znajomych i inicjowała „dyskusję” argumentów z nagraną płytą. Tak, to były ciężkie doświadczenia.

I teraz trzeba nam stanąć ponad tym. Bo jeśli lud ma z tego wyjść, to nie wyjdzie nigdy jeśli utrzymamy wmuszony nam podział na dwie zwalczające się frakcje. Szczute na siebie psy mogą się zawsze zwrócić przeciwko szczującemu. I wtedy jest on w sytuacji nie do pozazdroszczenia. To jedyny, wiem, że ciężki, warunek by samemu wyjść na świat. To jedyny warunek, by uratować resztki tej „starej normalności”. Nie możemy do niej wrócić podzieleni na kowidian i foliarzy, Szczepanów i nie szczepów. To proste – przyjmijmy kompromis minimum, kiedyś oczywistość: każdy odpowiada sam za własne decyzje zdrowotne i niech robi co chce. Byleby nie wymuszał na innych zachowań motywowanych swą postawą, strachem, czy… interesem. Po prostu pozbawmy się płaskiej satysfakcji by pociągnąć to dalej, by nasze „a nie mówiliśmy” miało wymuszać jakieś przyznawania się „tamtych” do błędów.

Bo inaczej to się nigdy nie skończy. Zawsze będziemy już podzieleni, a to nas będzie oddalało od wspólnoty normalności. Przeciągnięcie granic, pogarda zamiast wybaczenia będzie rodziło reakcje obronne i utrzymywanie dotychczasowych postaw tych co się dali nabrać. Nawet tylko po to, by się nie przyznać przed sobą, że się dali zwieść. Nie warto utwierdzać innych w błędnej zatwardziałości. I należy to robić nie w jakimś akcie wyższości, z której poziomu my, gnębieni, odpuszczamy czyjeś grzechy i przewiny. Nikt nie wie co się działo w duszy człeka przestraszonego. Nie odpuszczajmy więc przewin innym, tylko odpuśćmy w sobie pokusę łatwych tryumfów, które wykopią następne okopy wojny kowidiańskiej.

Namawiał więc będę do solidarności. Tak, tej Sierpniowej. Kiedy wszyscy znaleźli wspólny, ważniejszy punkt odniesienia, niż nasze grzeszki, nasze cierpienia, nasze uwikłanie w peerelowską szarość. Wtedy zobaczyliśmy coś ważniejszego – wspólnotę ciemiężonych. Ponad podziałami, którymi sprawne zarządzanie przez władze odraczało wystawienie jej rachunków. Uratuje nas tylko pokowidowa solidarność. Tych co bili na alarm i tych co się wobec nich pukali w głowę. Przestraszonych i kasandr, z których się śmiano.

Ale nie jestem tu heroldem permisywizmu totalnego. O, nie. Są granice. Trzeba oddzielić przestrachanych od cyników, manipulatorów, kombinatorów, a zwłaszcza medialnych funkcjonariuszy kowidowych. Wiem, będziemy teraz świadkami nawróceń i powrotów synów marnotrawnych. Ale spisane zostały czyny i rozmowy. Bo z tą pandemią to jest (było?) jak z wojną o której pisał kiedyś Orwell. Że ona ma swoje prawa, jak już się zacznie. Po obu stronach są ofiary i w ferworze walki nie jest już ważne kto zaczął, kto pierwszy strzelił i dlaczego. Wojna się toczy swoimi torami i nie można jej zatrzymać. Musi się wypalić. Tym bardziej winnym wojny nie jest ten, który pierwszy strzelił, ale ten, który uczynił jej początek nieuniknionym, zaś podczas jej trwania oddalał jej koniec jak mógł. Tak samo było z pandemią. I dość łatwo będzie takie postawy zidentyfikować. (Nawet to spróbuję zrobić w za niedługim wydaniu „Do Rzeczy”, gdzie napiszę kolejnego covera).

I poza tą granicą koniecznej solidarności można się poddać już tylko temu, o czym napisał mój Herbert:

„niech nie opuszcza ciebie twoja siostra Pogarda
dla szpiclów katów tchórzy – oni wygrają
pójdą na twój pogrzeb i z ulgą rzucą grudę
a kornik napisze twój uładzony życiorys

i nie przebaczaj zaiste nie w twojej mocy
przebaczać w imieniu tych których zdradzono o świcie

strzeż się jednak dumy niepotrzebnej
oglądaj w lustrze swą błazeńską twarz
powtarzaj: zostałem powołany – czyż nie było lepszych
          

Jerzy Karwelis

Wszystkie wpisy na moim bloguDziennik zarazy

About Author

31 thoughts on “8.02. Wybaczam i nie proszę o wybaczenie

  1. Sam jestem ciekawe jak to będzie. Bo z tego co widzę, jak zwykle, rewolucja by się udała, musi rozpocząć się ruchami oddolnymi. Ciekawe też jak skończy się protest w Kanadzie. Podoba mi się ten ruch noszenia kanistrów.
    Wczoraj służbowo byłem w jednym z centrów handlowych. Niosłem zakupy, ja zamaskowany w maseczce, bo jakbym miał uciekać przed policją z ładunkiem serków i pieczywa? I mija mnie gość, niezamaskowany, pełny luz. I zza rogu wychodzi ekipa. Policjant i strażnik miejski. Obaj zamaskowani. Policjant w ręce smartfon – coś tam sobie czyta, lekki ruch oka na niezamaskowanego, bez reakcji. Oczy w dół na ekran i mijają go bez ani słowa. Gość idzie normalnie, wchodzi do pobliskiego lokalu i znika. Ot, taka życiowa historia.
    I takie szaleństwo a propos IO:
    https://www.msn.com/pl-pl/wiadomosci/other/mia%C5%82e%C5%9B-covid-i-%C5%BCyjesz-jak-to-chi%C5%84ski-strach-przed-pandemi%C4%85-i-technologiczna-zas%C5%82ona-dymna-witamy-na-igrzyskach-techstorie-odc-8/ar-AATCqfb?ocid=msedgdhp&pc=U531

  2. Mądre.

    Ale… Był kiedyś taki filmik w sieci. Dwa psy po dwóch stronach kraty. Kiedy właściciel psów ją opuszczał, by oddzielała psy, one natychmiast z rykiem i wściekłoscią rzucały się na siebie, choć oczywiscie nic sobie zrobić nie mogły, bo… krata.
    Ale kiedy własciciel ją podnosił i już nie oddzielała psów, natychmiast się uspokajały , zaczynały machać ogonami, przyjaźnie się obwąchiwać…
    … I wtedy właściciel znów opuszczał kratę… I wszystko zaczynało się od nowa…

    Tak więc wszystko racja. Ale u nas własciciel nadal krzepko dzierży kratę i bedzie z nią nadal robił co chce, tak długo, poki mu jej sami nie zabierzemy! A w efekcie – DOPÓKI NIE SPŁYNIE Z NURTEM RZEKI! A na to się nadal nie zanosi. Choć juz zapewne bliżej niz dalej. Ale nie z powodow pandemicznycj. Po prostu własciciel tyle sp…lił, że na łeb wali mu się już dosłownie WSZYSTKO!
    Dlatego miast zasypywac podziały, ON juz pilnuje, by w miejsce jednych podziałow natychmiast wchodziły kolejne.
    Powtarzam: dopóki CAŁA warstwa odpowiedzialna za 200 tysięcy nadmiarowych zgonów i rozwalenie rezty więzi społecznych w Polsce nie zostanie przez nas rozliczona, dopóty nadal trwać będzie zaraza. Jak nie ta, to inna. Bo to ICH jedyna nadzieja na utrzymanie władzy. Podzielenie nas nowymi KRATAMI i napuszczanie wzajemne. Dopóki dajemy się napuszczać, ICH trupy rzeką nie spłyną!

  3. „każdy odpowiada sam za własne decyzje zdrowotne i niech robi co chce. Byleby nie wymuszał na innych zachowań motywowanych swą postawą, strachem, czy… interesem” – Przecież my nic innego nie mówimy od początku tego cyrku. I właśnie tego nie mogą zrozumieć i zaakceptować covidianie. To jest konflikt mocno niesymetryczny. Jeśli zwolennicy zamordyzmu i segregacji się opamiętają, to ze strony koronarealistów nie ma żadnego problemu, żeby razem iść na piwo.

    1. Było chyba też i tu takie zdjęcie z napisem w języku naszych pd. sąsiadów „To nie pandemia, to test IQ”. A ja bym dodał że jeszcze test na przyzwoitość. Faktem jest, że to jedna strona miała i nadal jeszcze ma ciągotki do nakładania zakazów i nakazów na drugą stronę. A druga strona zachowuje się asertywnie. I mam nadzieję, że tak zostanie. I nawet jeśli się okaże, że to zaszczepieni będą musieli masowo korzystać z pomocy medycznej bo np. ich system odpornościowy legnie w gruzach to co najwyżej można będzie wtedy tylko przypomnieć niektórym jak to kiedyś bronili dostępu do szpitali niezaszczepionym bo zajmują łóżka „tym mądrym i odpowiedzialnym zaszczepionym”.
      My będziemy im współczuć. Ale jak to gospodarz zauważył darować organizatorom wykorzystania pandemii do paskudnych celów po prostu nie można. Osobiście nie uwierzę w nawrócenie organizatorów czy medialnych działaczy. Dla mnie ci ludzie przestali być wiarygodni. Ja też od roku skrupulatnie zbieram nazwiska specjalistów i polityków oraz ich wypowiedzi bo pamięć ludzka ulotna jest.

  4. obejrzałem wczoraj film dokumentalny „Kontrowersje wokół klimatu”
    https://en.wikipedia.org/wiki/Climate_Hustle
    Film z 2016! Treści tam zawarte, cytaty polityków, celebrytów, jako żywo wyjęte z konferencji prasowych naszego Głównego Księgowego NFZ. A przecież mowa o klimacie, nie o kowidzie?
    WSZYSTKICH SCEPTYKÓW ODSUNĄĆ- ZAMKNĄĆ W WIĘZIENIACH- IDZIEMY MY! Nowy Porządek Wszystkiego.
    Ściema w jakiej usiłuje się nas utrzymać w różnych dziedzinach życia nie zdziwiłaby mnie gdyby nie internet. Z moich „obliczeń” wynika, że ludzie CHCĄ BYĆ OSZUKIWANI. Wszystko można sprawdzić korzystając z tej półdarmowej biblioteki. Mimo to, ludzie tego nie robią. Dlaczego?
    „liga broni, liga radzi, liga nigdy was nie zdradzi”. Liga wie lepiej co jest dla nas najlepsze.
    Liga chce nas podzielić, to podzieli. Od lat głoszę, że Amerykanie to mistrzowie reklamy. Chcemy wierzyć w „reżim Assada”, to wierzymy.
    Dlatego nie jestem już w stanie oglądać amerykańskich filmów made-in-holiłód- widzę już TYLKO
    produkt pełen sponsorów i indoktrynacji. Wczoraj przez naszą wioskę przejeżdżał świeżowylądowany pluton amerykańskich wojsk. Oczywiście DLA NASZEGO DOBRA. Będą nas bronić przed złym Putinem. Kupimy kolejną amerykańską bajkę, płacąc za nią wyższą cenę niż za kowid, ku chwale „amerykańskiego stylu życia”. Można wyciągnąć przyjacielską dłoń w geście pojednania ale nie wtedy gdy druga ręka, za plecami, trzyma naostrzony scyzoryk.

  5. Z całym szacunkiem, ale to chyba najbardziej naiwny i pozbawiony realizmu tekst w historii DZ. Większość zaszczepionych jest nadal święcie przekonanych nie tylko o słuszności swego postępowania, ale też o wyższości, gdyż to oni „ratowali” innych ludzi przez szczepienia, maseczki. Większość uważa nadal, że restrykcje, nawet te zagrażające naszemu życiu i naszych rodzin były i są uzasadnione. Mogą podać nam rękę, ale właśnie z tym poczuciem wyższości nad nami, bo to oni swych heroizmem zakończyli pandemię, a przez nas zginęły tysiące ludzi wg nich. Właśnie przetestowano na nas wprowadzenie systemu neofaszystowskiego i tak jak w Niemczech lat 30’tych większość społeczeństwa na taki system odpowiedziała TAK (jedni pasywnie, inni aktywnie). Nikt się nie będzie układał teraz z osobami niezaszczepionymi przeciwko „lekarzom zbawcom” i im podobnym. Wręcz przeciwnie, można na chwilę odpuścić niezaszczepionym, ale jak przyjdzie kolejna fala, czy kolejna pandemia – to znowu ich do kazamat włożyć, zabrać majątek i pozwolić zdychać przed szpitalami. Tak będzie, ponieważ ludzie nadal WIERZĄ. Eksperyment społeczny w większości się udał, z pewnymi korektami może być kontynuowany w kolejnych odsłonach, funkcjonariusze nowego ładu są już wyhodowani, można ich użyć w kolejnych etapach. I myślę, że może za rok autor dojdzie do podobnych mało optymistycznych konkluzji. Na razie powodów do optymizmu nie ma… ale kiedyś jeszcze będą. Jak szczepionkowcy faktycznie wierzyć przestaną.

    1. W psychologii jest taka zasada, ze ludzie, którzy zrobili cos głupiego, idiotycznego, nierozsądnego, lub po prostu bez wiedzy w tym zakresie, próbują sobie to sensownie i logicznie wytłumaczyć, tak by mieć tzw. czyste sumienie i stanąć wobec siebie w rawdzie. I niewazne, że ta prawda się sypie jak stary dom ze zniszczonych cegieł. Oni postapili słusznie wg nich, koniec kropka. Znam w rodzinie takich ludzi, którzy zaszczepili sie wszystkimi możliwymi dawkami i z nimi dyskusja jest niemozliwa. TAk jak piszesz, mesjanizm i rola przewodnia narodu, itd. To oni się „poświęcili” bym ja „płaskoziemca” mógł hasać niezaszczepiony po ulicach. Dodam, ze nie miałem poważniejszych problemów z wirusem, mimo kontaktu z nim kilka razy, włącznie z zachowaniem dzieci i zony. Pracuje kolejny rok normalnie, spotyka setki ludzi w zamkniętych pomieszczeniach w domach, sklepach, itd . Owszem, dbam o siebie. Nie pije, nie palę, nie jaram, ćwiczę (robię to od 7 lat), zdrowo się odżywiam (nawet zaglądam gdzie jest ta witamina D i Cynk), nie mam otyłości, ale to nic dla nich. Nieważne. Najważniejsze to się zaszczepić. Nawet zdrowy tryb życia to pikuś. Pan pikuś.
      Polecam dzisiejszą rozmowę z ulubieńcem płaskoziemców dr Grzesiowskim w Tok FM:
      Takich wygibasów słownych dawno nie słyszałem:
      https://audycje.tokfm.pl/podcast/118324,Dr-Grzesiowski-Wieksza-umieralnosc-mezczyzn-na-COVID-19-moze-miec-podloze-genetyczne

    2. Ano właśnie. Od dawna wskazuję że tu nie chodzi o żadną” walkę z covidem ” , tylko przetestowanie metod manipulowania ludźmi aby,w konsekwencji, pozbawić ich wszelkich praw. A taki cel jest wart wydania, z punktu widzenia decydentów ,każdych pieniędzy ( tym bardziej że nie ich ). Tu nikt nie zwariował i , póki co, wszystko idzie po ich myśli ( jedyna , mała, ryska to rebelia w Kanadzie która musi być przykładne stłumiona )

    3. @Artur W. @dncx
      Ale sam znam coraz więcej ludzi, którzy mają dość. Coraz częściej daje się zauważyć obłudę tego co mówią politycy i specjaliści w mediach. Coraz częściej nie pasuje dzisiejszy przekaz do tego co mówili wcześniej i do tego co daje się samemu zobaczyć. Np. wg mediów od połowy zeszłego roku w szpitalach umierały na kowid dzieci. A kto z nas zna zdrowe dziecko, które miało pozytywny test i zmarło. W moim milionowym województwie nawet wg basiw od początku zeszłego roku nie umarło ani jedno (0-18 lat). Ba, z tego co wiem nawet nie trafiło pod respirator.
      Zagorzali kowidianie będą pewno bronić zdania jak niepodległości ale zwykli zaszczepieni ludzie przestają pomału patrzeć na niezaszczepionych jak na trędowatych.

  6. Może podpowiedź na któryś odcinek: w dużej ilości zgadzamy się co do tego, że MZ z towarzystwem są winni ludobójstwa. Ciekawe jest to, że są dwie zasadniczo różne diagnozy dlaczego – jedna sanitarystów i druga koronarealistów. I niekoniecznie sanitaryści będą odstępować od swego zdania. Nawet jak jakimś cudem zdejmiemy maski i przestaniemy świrować z testami, to oni z kolei zejdą do podziemia z przekonaniem, że gdybyśmy tylko wszystkich zaszczepili, to nie byłoby tylu zgonów – taki przykład: https://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/nauka/2151782,1,ilu-polakow-ocalily-dotad-szczepionki-a-ilu-moglyby-ocalic-mozna-to-policzyc.read

    1. Przypomnę, że szczepionka był dostepna od początku 20221 roku, a tweyd już ok 50 tyś ludzi zmarło. Tak naprawdę szczyt szczpeineny mieliśmy póxną wiosną, kiedy dotarły do nas szczepionki zamowieone już na 100% i na jesień 2021, zyli całkiem niedawno. Zatem ile byśmy tak naprawe uratowali 10-15%. A czy Pan redaktor Polityki zadał sobie pytanie ile ludzi zabito zamknięciem systemu zdrowia , teleporadami, opóźnieniem badań klinicznych, operacji, rehabilitacji, itd? Sądze, że więcej. Mój ojciec, szczepiony wszystkim dawkami w grudniu przestał kupować Politykę. Po 40 latach. Mówi, że miał dość tej terrorystycznej narracji. Im tam już „covidowo odwaliło” totalnie (nie moje słowa). Więc o czymś to świadczy.

  7. A tu najnowsze „odkrycie”. I co z tego, że np. autor DZ mówił o tym dużo wcześniej? Ludzie wierzący w pandemię widzą tylko świat w zakresie swojej bańki. Dla nich to będzie odkrycie dobrych naukowców, a płaskoziemcy na pewno o tym nie mówili, bo to czuby są przecież. W dodatku samolubne i najlepiej do zamknięcia i eliminowania z życia. No a teraz link. https://zdrowie.interia.pl/covid/news-niedobor-witaminy-d-zwieksza-ryzyko-ciezkiego-przebiegu-covi,nId,5820691

  8. Znam gościa, rękawiczki, maseczka, nagle przestał to nosić. Pytam czy już się nie boi? No nie bo on jest podwójnie zaszczepiony. Ostatnio widzę, jak po mieście w masce biega, więc pytam po co mu ta maseczka? Przecież się już nie bał? No bo przecież można się zarazić, ale on jest już trzy razy zaszczepiony… Mówię wam ten obłęd w oczach 🙂 fanatyzm? Już sam nie wiem jak to nazwać… Pozdrawiam.

  9. Wszystko byłoby łatwiejsze gdyby chodziło tylko o posiadanie racji. Ale podział był oparty o kwestie prestiżowe, że ktoś uważając tak czy inaczej jest lepszy, mądrzejszy co na polskim gruncie poszło równie łatwo jak podpalnie suchej słomy. Kto ma rację rozstrzyga dążenie do prawdy, ta zawsze zweryfikuje kto się mylił lub nie. A w przypadku poczucia wyjątkowości, prestiżu i poczucia pogardy dla kogoś o innym zdaniu? Cel jakim jest dojście do prawdy będzie utrudniany. Przez cyników zaciemniany, przez oszukanych przemilczany, przez „elitarnych” ignorowany. Nie mam zamiaru z nikogo się śmiać, że dał się nabrać, nawet z siebie. Zależy mi na prawdzie, nie na posiadaniu racji, nie podoba mi się, że wielu moich bliskich i znajomych było tak mało sceptycznych, niektórzy wręcz entuzjastyczni, ale jeszcze bardziej nie podoba mi się, że ktoś ich oszukał. Będę ich wspierać w dążeniu do prawdy, ale pytanie, czy im w ogóle zależy.

    1. Dysonans poznawczy. TO się dzieje z zaszczepionymi. Jak to? To mu tu panie ten tego, ryzykujemy własnym zdrowiem, nadstawiając się pod igłę, a ci, ci foliarze nieszczepienni nie dość że PRZEŻYLI, to jeszcze nie mają w środku TEGO CZEGOŚ!?
      Toż to nie może być! To niesprawiedliwe!

      Owszem, to manipulacja sq synów bigpharmy i akwizytorów udajacych rząd. Owszem, to wyparcie rzeczywistosci. Owszem, to przerzucanie odpowiedzialnosci za własne decyzje, na innych.
      Ale to potężna siła! I dopóki bialko kolca nie zacznie masowo zabijać (oby nie!), dopóty to MY, a nie sq syny bigpharmy , będziemy w oczach zaszczepionych winni.
      BO ONI ZDECYDOWALI SIĘ NA NIEODWRACALNE!
      Więc ten strach będzie w nich już zawsze. A że nie mogą podświadomie przyznać się przed sobą, że być może boją się samego preparatu, będą wiecznie przerzucać ten strach na sam covid, a odpowiedzialność – na nas.
      Ludzie tak mają.
      Niektórzy już trzecie pokolenie całują w d.. trupa Bieruta, to co się dziwić, że inni, im podobni cały czas za guru mają Fauciego i Horbaba. Zamiast pluć im w oczy.

  10. Niedzielski zapowiada koniec masek i obostrzeń. Mam już dla p. Redaktora tytuł na jutro: IDŹDCIE, OFIARA SPEŁNIONA…

  11. Piękne ale niemądre.
    Ci którym można i trzeba by wybaczyć tak naprawdę nie zrobili nic takiego za co musieliby przepraszać i prosić o przebaczenie.
    Mam na myśli ludzi jak moja siostra i część rodziny od niej się wywodząca.
    Oni w większości zaszczepili się, jednak uszanowali bezwarunkowo decyzje tych którzy tego nie zrobili. Tak więc w naszej Rodzinie nie ma i nie było podziału zaszczepieni vs niezaszczepieni.
    Nie znaczy to że napięcia nie było. Powodem tego napięcia były raczej moje próby aby odwieść ich od tego zamiaru. Napięcia te nie przeistoczyły się w konflikt, niechęć czy nienawiść. Pewnie dlatego że żadna ze stron nie rościła sobie pretensji do bycia lepszym, mądrzejszym, w ogóle do jakiegokolwiek upokorzenia. Oni wiedzieli że moją intencją jest ich uchronić, jednak nie życzyli sobie tej troski. Po prostu. Nie pozostało mi nic innego jak pogodzić się z ich wyborem i moim wewnętrznym bólem.
    Jednak wczoraj przeżyłem radość gdy po długim niewidzeniu do niej na kilka chwil, ostatnio widzieliśmy się około Bożego Narodzenia, i ona powiedziała mi że trzeciej dawki już nie przyjmie.
    Wielka Radość, ktoś kochany wrócił z dalekiej podróży. Oczywiście nie skomentowałem tego ani jednym słowem w stylu „a nie mówiłem?”, „trzeba było tak od razu”, … Po prostu radość …
    Szczerze współczuję tym których rodziny rozpadły się …
    A co z tymi którzy jeszcze niedawno (a może nadal chcą) chcieli nas wyszukiwać i tępić jak szczury, bo tak wystraszeni lub po prostu „bo nie chcą wcale chorować”?
    Nie znam odpowiedzi, nie teraz. Wiem tylko, że wybaczyć można tylko temu kto tego pragnie …

  12. Nie zgadzam się! Nie ma wybaczenia! Tylko latarnie i stryczki!

    PS
    Opinia – nie może zostać tutaj zamieszczona…
    Wklejam co sądzi lud…

    Szanowny Komendacie,
    Admin „dziennika zarazy”, jak typowy funkcyjny piss-dzielec, już całkiem odleciał:
    .https://dziennikzarazy.pl/8-02-wybaczam-i-nie-prosze-o-wybaczenie/?unapproved=8351&moderation-hash=0b4bb9436571d62245dc3578e1de5f50#comment-8351
    Szkoda czasu na zaglądanie i czytanie.
    Cóż takiego „wybacza” Jerzy Karwelis?
    – wymordowanie ponad 200 tys. Polaków przez brak dostępu do opieki medycznej
    – pogrzeby 105 tys. Polaków wg procedury gorszej niż utylizacja odpadów z rzeźni
    – upadek prawie 100 tys. rodzinnych firm
    – nieznaną liczbę samobójstw, w tym najbardziej tragicznych, wśród dzieci
    – nieznaną liczbę chrób psychicznych i depresji
    Na marginesie utylizacji zmarłych Polaków (bo to nie są pogrzeby) jeśli tak postępuje się ze zmarłymi, którzy NIR ZARAŻAJĄ, to jak postępowano z ŻYWYMI????? Pewnie rzucono na wyro i z gestapowskim spokojem czekano, aż „zdechnie”, wg słownictwa konowałów.
    PS.
    Dzię zbrodniarze się „uśmiechają” do naiwnych:
    – Polshit pieprzy o „poluzowaniu” obostrzeń. Cóż, jacy łaskawi panowie bydła prowadzonego do rzeźni, pozwalają ostatni raz na słońce popatrzeć!!!!!
    Ze względu na skrajną cenzurę u Karwelisa zostawiłem tylko wpis:
    „Tylko margaryna mleczna
    (Dobrze wtarta w linę stryczka)
    Na kowidian jest skuteczna”
    I tak nie zamieści, więc co mi szkodzi zagrać mu na nosie.

    Alojzy_Ptys

    1. Mniej zapalczywi piszą tak:

      Nie zamierzam bronić Karwelisa, ale chyba źle go odczytałeś.

      Uważam, że ukarać ostro i bezwzględnie (bez brania jeńców) należy wszystkich, którzy kowidłem zarządzali i do pieca dokładali. Czyli jest to większość polityków, tzw. rada medyczna, „lekarze”, „dziennikarze” czy celebryci. Tu nie ma zmiiłuj, bo w przeciwnym wypadku to ścierwo poczuje się bezkarne i wróci i dalej będzie dzielić i rozpierdalać. Tylko czekać co za kolejny syf nam zgotują!

      Karwelis pisze tak: ”Musimy im wybaczyć, nie wszystkim, ale tym postrachanym, którzy dali się uwieść pandemicznej pieśni. W końcu każdy może zwariować na punkcie troski o własne życie i bezpieczeństwo, w zależności od tego jak ma ustawiony punkt strachu.”

      I taka jest wymowa całości, a przynajmniej ja ją tak zrozumiałem.
      By wszystkim postachanym i tym, którzy zgubili rozum odpuścić. Przynajmniej po to, by nie napierdalać się między sobą i wyjść raz na zawsze z tego pseudo-pandemicznego gnojowiska.

      Poza tym nie ma co wyzywać kogoś od najgorszych, gdy się z nim nie zgadzamy albo z braku argumentów. Nie zniżajmy się do tego poziomu, trochę klasy.

      Simson

  13. Ja nikomu nie próbowałam narzucić swojego zdania co do szczepienia. Moja ponad 70-letnia mama i teściowie w podobnym wieku się zaszczepili, jak większość pozostałej rodziny, ja i mąż i nasze dzieci jesteśmy wyjątkami. Jedynie moja mama nie potrafi uszanować mojej decyzji i coraz dzwoni z pytaniem, kiedy się zaszczepię, a przynajmniej zaszczepię swoje dzieci (7-8 lat!), skoro nie zależy mi na swoim życiu, to powinno mi przynajmniej zależeć na ich. Denerwuje mnie to i rzadziej odbieram telefony, ale wiem, że robi to z troski i miłości do mnie i nie mam z tym problemu, by jej co chwila nie przebaczać. Gdy chorowałam, to była w stanie przejechać jednego dnia 200 km i z powrotem tylko po to, żeby mi podrzucić wałówkę pod drzwi, choć nie musiała i uruchomić swoje liczne kontakty, żeby ktoś mnie zbadał. Wiem, że chce dla mnie jak najlepiej, tylko dała się zastraszyć TVNowi, a do internetu nie zagląda, bo obsługuje go tylko w podstawowym zakresie. Zawsze brakowało jej krytycyzmu i miała ogromną psychologiczną potrzebę bycia w grupie tych „lepszych”. Reszta rodziny nie krytykuje mnie, a czy szepczą po kątach, to nie wiem. Znajomi różnie, większość zaszczepiona, głównie po to, żeby podróżować, generalnie ma wywalone na to, czy ktoś się zaszczepił, czy nie. Nikt nie boi się kowida ani ze mną się spotykać. Nikt w mojej rodzinie nie umarł na kowida ( ciotce konowały wpisały kowida, ale umarła w hospicjum w ostatnim stadium raka). Nikt też nie zaliczył NOPa po szczepieniu. Taka to pandemia. Gdyby nie media to byśmy jej nie zauważyli.

    1. Jak czasem jadę za miasto (niestety, że nie na odwrót), to widzę, że ludzi się zwyczajnie boją i chodzą na te szczepienia, bo tak mówi telewizja (jedna i druga). Wbrew temu co uważają młodzi z wielkich miast, większość ludzi zwłaszcza starszych nie ma dostępu to facebooków, twitterów i kanałow pana Gadowskiego. Wiedzą tylko to, co w radio i TV i zwyczajnie się boją – zasłyszane wczoraj w Biedronce: „strasznie dużo tych zakażeń, sama znam 3 osoby na izolacji, trzeba się szczepić”

  14. Zanim przebaczycie tym bandytom to najpierw sprawdźcie co już nam szykują.
    Ta cała pandemia to tylko taka wprawka, drobne rozpoznanie w boju.
    Zajrzyjcie na strony WHO i UE.
    Mamy bardzo mało czasu aby opuścić obie te przestępcze organizacje!
    Czas trzeba liczyć na miesiące!

  15. Znajoma żony, lekarka miała na jesieni kwalifikować małe dzieci do szczepień. „Czytałaś ChPL-kę?”. „Nie”. No to przeczytała i zrezygnowała. Zapewne chce normalnie zasypiać.
    Żenujące jest powoływanie się w ChPL w rozdziale poświęconym szczepionkom dla dzieci 5-11 lat także na wyniki badań dla dzieci powyżej 12 lat. Szczepionka 10 mikrogramów ma też inny skład niż 30-tka a nie tylko rozcieńczenie.
    No i te zapisy przy skutkach szczepionek dla dzieci 5-11 lat dotyczące ciąży i prowadzenia pojazdów mechanicznych – to jest głównie zabawne, choć pewno wynika z nieprzemyślanych do końca procedur.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *