26.05. Ekspercki knebel

8

26 maja, dzień 1180.

Wpis nr 1169

zakażeń/zgonów

72/3

Zapraszam do wsparcia mego bloga

Wersja audio

Mam to już któryś raz. Jak dochodzi do jakiegoś zwarcia dyskusyjnego to zaraz padają argumenty pt. czy jesteś ekspertem w danej dziedzinie. Widać to wyraźnie szczególnie w przypadku rozmów dotyczących pandemii, zwłaszcza w wykonaniu lekarzy. Coraz to mi któryś (albo któraś) wyskakuje ze swymi wynikami śledztwa dziennikarskiego, że jestem rusycystą, zaś koryfeusz nauk medycznych to ślęczał nad knigami długie lata i co tu jakiś gościu będzie mówił jak jest.

Zacznijmy ten problem oglądać pod światło. Moim zdaniem jest to argument demagogiczny. Przecież taki lekarz to – mam nadzieje – mówi do ludzi nie tylko o medycynie, na przykład ma poglądy polityczne, lub zapatrzenia estetyczne, o etycznych (w ciężkich czasach kowidowych) mówić wśród medyków ryzykownie. Oczywiście, większość – mi znanych – to są ludzie porządni, ale ci to pozwolą pogadać ze sobą o medycynie, tak jak my pozwolimy im mówić o np. polityce. Takie podejście „eksperckie” to jest jakieś dziwne, moim zdaniem zamykające niewygodną dyskusję. A więc o wierze – tylko księża, o polityce – politolodzy (czasem politycy), o księżycu – kosmonauci, zaś o seksie – aktorzy porno? To tak ma wyglądać?

Takie ekspertowanie ma swoje słabe strony, bowiem zamyka drogę dyskusji dyletantom, wyposażonych w minimum wiedzy i zdrowy rozsądek. Zwłaszcza w kowidzie byliśmy świadkami utraty rozsądku ze strony „nauki”. Ta raz mówiła na to samo tak, raz – śwak. Decyzje niewątpliwie oparte o naukę, a dotyczące obostrzeń pandemicznych okazały się w istocie podejmowane na czuja, oraz, że dlatego, że „inni tak robią”. W dodatku ta nauka prowadziła do skrajnie różnych rozwiązań, tak jak polskie wypłaszczanie krzywej zakażeń nieleczeniem z jednej strony a taktyką odporności stadnej Szwecji z drugiej strony. To były skrajnie różne postępowania w oparciu o tę samą naukę. A więc który ekspert miał rację? Zwłaszcza, że zdrowy rozsądek i minimum wiedzy ludziom niegramotnym pozwalało na wczesne stawianie diagnoz odwrotnych, niż te postawione przez ekspertów, które w dodatku okazały się na końcu mylne.

To, co odwaliła cała medycyna w sprawie szczepionek, co to im skuteczność, przerwanie transmisji, szkodliwość zmieniały się w tych samych ustach co dwa tygodnie – to już pokaz upadku. Ja wiem, że wielu walczyło na pierwszej linii i szacun, ale oni – okazało się – zbierali efekty błędów systemu, nie zaś pokłosie śmiertelnego wirusa. Byli jak lekarze w wojskowym lazarecie na tyłach frontu: przywożono rannych i kaleki i trzeba było ratować co się da – nikt nie miał głowy, czasu, ani… kompetencji by roztrząsać, że tych cierpień byłoby mniej, gdyby generałowie lepiej dowodzili.

Dlatego w wielu wypadkach trudno mi nie polemizować z medykami, choć ci mają wiedzę większą od mojej. Niestety dziś mamy do czynienia z ostrą i wąską specjalizacją w dziedzinie medycyny, zaś pandemia okazała się wydarzeniem szerokoaspektowym, trudnym do holistycznego ocenienia. Bo to i epidemiologia, i wakcynologia, anestezjologia, pneumolgia, choroby zakaźne, ratownictwo medyczne, zarządzanie szpitalami, w końcu – farmacja. Ja wiem, że oni tam to na studiach to mają wszystko, ale w stopniu propedeutycznym, bo potem idą w specjalizację. Ja też jestem rusycystą, ale miałem i łacinę, i filozofię, i gospodarkę socjalistyczną. Ale się nie pysznię, że w tych sprawach jestem ekspertem. Ale pogadać mogę, jak każdy normalny człowiek, byleby ekspert był niezadufanym człowiekiem, nie zastępującym rozsądku machaniem dyplomem.

Skoro mamy takie eksperckie podejście to pora się przyjrzeć ekspertom. No ja tam nie wiem jak to jest w innych dziedzinach, ale kiedy się dziwiłem, że większość fachowców przy niesławnej Radzie Medycznej przy premierze ma konflikt interesów, to zostałem oświecony, że innych ekspertów trudno dziś znaleźć. Odkąd medycyną trzęsie Big Farma, to taki bezsponsorowy medyk to by przymierał głodem gdzieś w państwowym instytucie. Tacy eksperci są źródłem nie tylko interesowności, ale to oni promieniują zapędami cenzorskimi. To stamtąd się słyszy zarzuty a la Znachor. Że takie bzdury to robią sieczkę w głowie skołowanego ludu, ten się nie poddaje naukowym procedurom (w której wersji?) i idzie na manowce zabobonu. I umiera. Ha, skoro tak to zabawmy się w jedną rzecz.

Czy ktoś z nauki jest mi obecnie w stanie powiedzieć kto jest w Polsce skutecznie zaszczepiony? Gdzie są te zapowiadane paszporty? Nie ma – a no pewnie, bo jak by tu teraz dojść do tego kto jest właściwie zaszczepiony? Druga dawka wymagała powtórki po 9 miesiącach, potem (naukowo) po sześciu. Jak się przestali szczepić, to resursy trzeciej dawki przedłużano chyba ze cztery razy, by doczekać się spotkania popytu z przestrzeloną za miliardy podażą. A, powiecie Państwo, że już po pandemii i nie ma co się szczepić, bo większość ma odporność stadną, jak nie dzięki szczepionkom, to tak naturalnie? No to gdzie ta medycyna, co to mówiła, że nieszczepy to wyginą? Skoro zaszczepiło się góra 50% rodaków, zaś naturalną odporność na koronawirusa ma ok. 90% Polaków, to jak te 40% nie szczepów ją nabyło? Przecież ci ludzie mieli nie żyć, a ci seryjni mordercy jeszcze nie dość, że żyją, to jeszcze uzyskali odporność, bez przygód z NOP-ami, jakie przeżywają zaszczepieni. No i gdzie ta nauka?

Ta nauka tropi i ciąga po sądach lekarzy, którzy mieli inne zdanie „niż aktualna wiedza naukowa”. Ale ta zmieniała się z szybkością wzrostu inflacji. Jakie kryteria w ocenie tych zachowań lekarzy niezłomnych przyjmie nauka? Poziom wiedzy z którego dnia? Bo np. w sprawie nieszczęsnych szczepionek może decydować klika dni, w których nauka nawróciła się na kolejną wersję. Dziwne, ale wymóg eksperckości popartej studiami, by móc się wypowiadać jest czasem zawieszany. No bo tacy lekarze niezłomni, to przecież są po tych samych studiach co eksperci właściwi. Ale to ci drudzy decydują o tym, że eksperckość tych pierwszych jest zawieszana. I tak źle (amator), i tak niedobrze (szur lekarski). Zostają tylko eksperci sponsorowani.

A więc nie ma co się wzdragać przed zajmowaniem stanowiska. Mamy do tego prawo, wystarczy własna opinia i zdrowy rozsądek. Postulat eksperckości jest de facto kneblem nakładanym na dyskurs publiczny, w dodatku wspieranym narzędziami ściśle cenzorskimi, jak te wszystkie bany, wycinanie zasięgów, profilowanie przekazu. Za tym wszystkim stoi grupa macherów, którzy kręcą lody wymachując dyplomami najętych ekspertów, u których niezależność naukowca jest zabawą dla biednych-naiwnych.

Ja przez ostatnie lata odbyłem ciężkie studia epidemiologiczne. Codziennie przeznaczałem na nie kilka godzin, świątek-piątek. Przejrzałem kilkanaście tysięcy źródeł i ponad tysiąc prac naukowych. Coś tam o tej pandemii wiem i mogę o tym porozmawiać z każdym. Wystarczy mi do tego rozum i łączenie kropek, by na tym blogu móc rozmawiać z najlepszymi naukowcami i medykami, którym jeszcze nie jest wszystko jedno. I wydaje mi się, że staram się od nich wydobyć i nagłośnić tę wiedzę, która może pomóc ludziom zrozumieć mechanizmy, którym są poddawani. I mam nadzieję, że udaje mi się to zrobić w formie na tyle przystępnej, że nie jest to niezrozumiałe. Mnie wystarczy taki poziom wiedzy i mam nadzieję, że moim czytelnikom też.

Mimo, że jestem z wykształcenia rusycystą, to tak naprawdę nigdy nie pracowałem w zawodzie, a więc w świetle eksperckiej narracji, nie tyle nie znam się na niczym, ale nie mogę się o niczym wypowiadać. Niestety nie skorzystam z takich rad. I Państwu doradzam to samo.        

Napisał Jerzy Karwelis

Wszystkie wpisy na moim blogu „Dziennik zarazy”.

About Author

8 thoughts on “26.05. Ekspercki knebel

  1. Akcja szczepionkowej depopulacji trwa. Biorą się za dzieci.

    Szczepionki przeciwko HPV, czyli wirusowi brodawczaka ludzkiego, który powoduje RAKA MACICY
    – MAJĄ SZCZEPIĆ SIĘ RÓWNIEŻ CHŁOPCY,

    przecież nie wiadomo, jakiej mogą być płci ;(

    Nikt nie ma prawa wymknąć się , przed zbrodniczymi planami globalistów.

    http://nie-wierze-nikomu.pl/index.php/aktualnosci/216-szczepionki-przeciwko-wirusowi-brodawczaka-ludzkiego-hpv-ktory-powoduje-raka-macicy-maja-brac-tez-chlopcy

    Więcej informacji po weekendzie.
    ————————————————————
    Szczepionka przeciwko wirusowi brodawczaka ludzkiego HPV … jest prawdopodobnie najbardziej niebezpieczną spośród wszystkich szczepionek dostępnych obecnie na rynku.

    Opublikowano: 09.11.2015 !!!

    Ma ona rzekomo chronić przed [przenoszonym drogą płciową] zakażeniem wywołanym przez niektóre odmiany wirusa brodawczaka ludzkiego, którego następstwem mogą być brodawki narządów płciowych, zwane inaczej kłykcinami kończystymi, rak szyjki macicy i inne nowotwory. Zgodnie z danymi z września 2015 roku[1], pochodzącymi z amerykańskiego rządowego Systemu Raportowania Niepożądanych Odczynów Poszczepiennych VAERS (Vaccine Adverse Event Reporting System)[2], po podaniu tej szczepionki odnotowano 41 236 reakcji ubocznych, w tym 1373 osób zostało trwale okaleczonych (stały się niepełnosprawne fizycznie), 233 zmarły, 705 znalazło się w stanie zagrażającym życiu, a 5575 doświadczyło innych niepożądanych odczynów poszczepiennych.

    Pomimo powyższych faktów szczepionka HPV nadal jest na rynku i w większości państw uznaje się ją za „bezpieczną”. Wyjątkiem jest Japonia, gdzie w 2013 roku zrezygnowano z rekomendowania tego preparatu i jak do tej pory, w związku z obawami opinii publicznej dotyczącymi skutków ubocznych, decyzji tej nie zmieniono.

    Czy kiedykolwiek zastanawialiście się, gdzie i kiedy po raz pierwszy przetestowano szczepionkę HPV oraz co stało się z dziewczynami, którym ją podano?

    Niektórzy z was być może słyszeli o kantonie Santa Cruz (w prowincji Guanacaste)[7] w Kostaryce, państwie w Ameryce Środkowej. To właśnie tutaj przeprowadza się najwięcej tzw. testów klinicznych na całym świecie w przeliczeniu na jednego mieszkańca. Innymi słowy, miejscową ludność traktuje się jak króliki doświadczalne. Większość wiedzy na temat szczepionki HPV pochodzi właśnie stąd. Przeprowadzanie testów w Kostaryce zaczęto w 1985 roku. W tym czasie kraj ten był najbiedniejszym miejscem w regionie.

    Być może nigdy nie dowiemy się, co się stało z nastolatkami, które brały udział w pierwotnym testowaniu szczepionki HPV. Trzeba mieć jednak nadzieję, że okaleczone przez HPV dziewczyny, które w chwili obecnej usiłują podzielić się z resztą świata wiedzą o tym, czego doświadczyły, będą mogły liczyć na jej pomoc.

    — *** —

    Szczepionkę przeciw HPV powiązano ze spadkiem płodności
    W toku badań naukowych powiązano szczepionkę przeciw HPV ze wzrostem niepłodności zarówno u mężczyzn, jak i u kobiet. Jak donosi “Children Defence Health Defense”, niedawno opublikowane w “Journal of Toxicology and Environmental Health” badanie dotyczyło zdolności do zajścia w ciąże wśród kobiet, które otrzymały szczepionkę przeciwko wirusowi HPV. Szczepionka przeciwko HPV ma podobnież na celu ochronę przed ludzkim wirusem brodawczaka (HPV) i rzekomo pomaga zapobiegać rakowi szyjki macicy. Nutrition Survey (NHANES) w latach 2007-2014, DeLong odkrył, że kobiety w wieku od 25 do 29 lat, które otrzymały szczepionkę przeciw HPV, miały prawie pięćdziesiąt procent mniejsze prawdopodobieństwo urodzenia dziecka.

    — *** —

    Szczepionka przeciw HPV okaleczyła ogrom dziewcząt
    Opublikowano: 18.06.2015 Dziesiątki tysięcy nastolatek zapadały na ciężkie choroby, a niektóre z nich zostały wręcz przykute do wózków inwalidzkich po otrzymaniu rutynowo przepisywanej szczepionki przeciwko HPV (wirusowi brodawczaka ludzkiego).

    W Wielkiej Brytanii szczepionkę HPV zaleca się rutynowo 12- i 13-latkom od 2008 roku. Ma ona chronić przed przenoszonymi drogą płciową zakażeniem wirusami brodawczaka ludzkiego, którego następstwem może być rak szyjki macicy.

    Dodatkowo, uprzednio zdrowe nastolatki po podaniu tej szczepionki zaczynają uskarżać się na bóle w klatce piersiowej i jamie brzusznej, wyczerpanie, trudności w oddychaniu, fibromialgię [przewlekły ból mięśni i stawów] oraz zespół posturalnej tachykardii ortostatycznej [trudności w utrzymaniu pionowej postawy ciała wskutek kołatania serca, zawrotów głowy, uczucia lęku, zmęczenia, nadmiernej potliwości, utraty przytomności, co prowadzi do ograniczenia aktywności życiowej, a niekiedy grozi inwalidztwem różnego stopnia].

    W ponad jednej czwartej przypadków skutki uboczne zaaplikowanej szczepionki były tak drastyczne, że wymagały natychmiastowej hospitalizacji, bo uznano je za „zagrażające życiu”.

    Obawy związane ze szczepionką HPV to żadna nowość. Wcześniej przed jej stosowaniem ostrzegało już japońskie ministerstwo zdrowia, natomiast kraje europejskie nadal są na etapie ponownej oceny jej jakości. Jakiś czas temu dowiedziono również, że szczepionka HPV ma związek z pojawieniem się bezpłodności i przedwczesnej menopauzy.

    W Wielkiej Brytanii, pomimo rejestrowania na bieżąco powiązań pomiędzy zaaplikowaniem szczepionki i jego następstwami, do tej pory przyjęło ją ponad 8 milionów osób.

    W rzeczywistości całkowita liczba chorób powiązanych ze szczepionkami HPV przewyższa liczbę skutków ubocznych, jakie odnotowano w trakcie wszystkich rutynowych programów zdrowotnych razem wziętych. 1018

    — *** —

    Śmierć po szczepionce przeciwko HPV Opublikowano: 01.08.2021
    Emily Tarsell była zdruzgotana, gdy jej 21-letnia córka Christina zmarła w 18 dni po otrzymaniu trzeciej dawki szczepionki firmy Merck, reklamowanej jako szczepionka przeciwko wirusowi brodawczaka ludzkiego (HPV – Human PapillomaVirus). 2442.

    Tarsell początkowo nie powiązała śmierci swojej córki ze szczepionką przeciwko HPV, jednak z czasem dowiedziała się o innych zgonach po otrzymaniu szczepionki przeciw HPV i zwróciła się o poradę do lekarza. Ten polecił zgłoszenie raportu do systemu niepożądanych zdarzeń poszczepiennych (VAERS). Po prawidłowym zgłoszeniu zgonu, zrozpaczona matka spodziewała się wnikliwych badań, jednak długo czekała na odpowiedź.

    Stało się jasne, że Merck sfałszował wpisane do systemu VAERS zdarzenie o niepożądanych skutkach ubocznych swojego produktu.

    Doświadczenie to skłoniło Tarsell do rozpoczęcia swojego własnego dochodzenia dotyczącego funkcjonowania systemu VAERS. „Chciałam dowiedzieć się więcej o procesie raportowania i czy istnieją jakieś wzorce” – powiedziała. Przeszukała tysiące raportów VAERS i zaczęła zauważać pewien schemat.

    Na przykład CDC określało dolegliwości, takie jak rak szyjki macicy, toczeń, paraliż żołądka i zaburzenia autoimmunologiczne jako „reakcje lżejsze”. „Nie musisz nawet być lekarzem, aby zdać sobie sprawę, że są to poważne schorzenia.” – powiedziała Tarsell.

    Jej badania umożliwiły współautorstwo pracy opublikowanej w czasopiśmie „Science, Public Health Policy and the Law”. Badanie Tarsell ujawniło, że w raportach zdarzeń niepożądanych VAERS, znaczny odsetek poważnych reakcji na szczepionkę Gardasil HPV uznano za „lżejsze”, co wypacza profil bezpieczeństwa szczepionki.

    Tak jak z wieloma innymi produktami przemysłu farmaceutycznego, szczepionki przeciwko HPV są bardzo „kontrowersyjne”. Przede wszystkim są szeroko reklamowane, bardzo podstępnie promowane przez „fachową literaturę medyczną”, wbrew twierdzeniom zapobiegają znikomemu procentowi chorób, a przy tym cechują się wysokim wskaźnikiem niepożądanych odczynów – nawet biorąc pod uwagę oficjalne dane odpowiednio preparowane, jak w ww. przypadku.

    I rzeczywiście, natychmiast pojawiła się fala poszczepiennych skutków ubocznych szczepionki HPV, jednak – tak jak reszta NOP-ów – dotyczyła jedynie przypadków do 28 dni od zaszczepienia, gdyż systemy i procedury mające zbierać dane, zostały tak stworzone i są tak administrowane, aby niepożądane przypadki napływały w jak najmniejszej liczbie i żeby były klasyfikowane na korzyść firm farmaceutycznych.

    Dla przykładu, zaraz po masowym wyszczepianiu społeczeństwa amerykańskiego (szczepionka jest „zalecana” dla dziewcząt i kobiet od 9 do 45 lat oraz dla chłopców i mężczyzn w tym samym przedziale wiekowym), dwukrotnie wzrosły poronienia (25% wśród zaszczepionych kobiet, a dla pozostałych kobiet wynosi 12,5%); 11% kobiet w ciągu do pół roku po szczepionce miało stany chorobowe narządów rodnych bądź piersi (u kobiet niezaszczepionych – 1,2%); wskaźnik zgonów wynosi 8,5 na 10 tysięcy u kobiet zaszczepionych i jest dwukrotnie wyższy niż niezaszczepionych szczepionką JPV. Nawet podczas przyspieszonych badań klinicznych, gdy 5 dzieci przyszło na świat z wadami wrodzonymi (zero w kontrolnej grupie kobiet niezaszczepionych), nie stanowiło to problemu z zatwierdzeniem szczepionki. Więcej na ten temat np. w pozwie przeciwko firmie Merck i jej szczepionce.

    Cała propaganda proszczepienna wokół szczepionki przeciwko HPV – i wielu innych szczepionek – opiera się na wielu kłamstwach. Niestety, media zamiast informować rzetelnie, są tubą propagandową firm farmaceutycznych. Również środowiska lekarskie, z przykrością należy odnotować także i w Polsce, bezkrytycznie cytują literaturę producentów, albo cynicznie powielają kłamstwa tych, dla których biznes, kontrola nad populacją oraz zepsucie społeczeństw (wszak HPV należy do chorób wenerycznych, które są do uniknięcia przy prawidłowym stylu życia) są ważniejsze niż zdrowie pacjentów.

    … nie należy bezkrytycznie wierzyć zapewnieniom producentów, należy odrzucać przekazy reklamowe, należy być sceptycznym do „oficjalnych danych” przekazywanych przez rządowe organa regulacyjne, być podwójnie-potrójnie-poczwórnie ostrożnym co do lekarskich rekomendacji i po prostu należy zakładać, iż kluczem do zdrowia jest właśnie szeroko rozumiany zdrowy tryb życia oraz jak najmniej interwencji medycznych, głównie tych zalecanych jako „prewencyjne”.

    — *** —

    8 grudnia 2022 roku Prezydent Francji wyraził zaniepokojenie niskim wskaźnikiem wyszczepienia nastolatków przeciwko zakażeniu wirusem brodawczaka ludzkiego (HPV). Powiedział, że chce działać szybko, zapowiedział kampanię informacyjną w szkołach i nie wykluczył wprowadzenia obowiązkowej szczepionki Gardasil. 1 marca podczas wizyty w jednej ze szkół w Charente wezwał do przeprowadzenia powszechnej kampanii szczepień dla uczniów klas piątych (11-13 lat). Pośpiech ten budzi wątpliwości, ponieważ w Stanach Zjednoczonych rusza właśnie proces przeciwko producentowi szczepionki – firmie Merck. Powodowie domagają się odszkodowania za poważne, a w niektórych przypadkach śmiertelne, skutki uboczne przypisywane szczepionce Gardasil 9, tej samej, którą zaleca prezydent Francji. Według nich działania niepożądane zostały umniejszone przez producenta, a korzyści ze szczepionki w zakresie ochrony przed różnymi nowotworami w następstwie STI (sexually transmitted infection) – wyolbrzymione.

    — *** —

    7 najbardziej niebezpiecznych szczepionek

    — *** —

    HPV przenosi się także z krwią?
    Badanie, którego wyniki ukazały się w piśmie „Emerging Microbes & Infections”, zainspirowała obserwacja, jakiej naukowcy dokonali w 2005 r. „Parę lat temu naukowcy przyglądali się próbkom krwi HIV-pozytywnych dzieci. Wtedy odkryto, że niektóre z nich są również HPV-pozytywne. Ze względu na młody wiek tych pacjentów [brak doświadczeń seksualnych] zrodziło się pytanie, czy wirus mógł pochodzić z transfuzji krwi [część tych dzieci to hemofilicy, którzy zarazili się HIV, przechodząc liczne transfuzje].”

    Fakty o raku szyjki macicy i szczepieniach przeciwko wirusom HP – zawiera informacje o przyczynach obecnej liczebności zachorowań i zgonów z powodu raka szyjki macicy w Polsce, skutkach ubocznych i skuteczności SILGARDU (Gardasil) na podstawie dokumentów źródłowych producenta firmy MSD, informacje o grupach ryzyka raka szyjki macicy i inne.

    1. Panie Smerfie, jeżeli ktoś się interesował doniesieniami na temat tej szczepionki, to dobrze wie, jakie to jest gówno i jakie ryzyko ze sobą niesie. Wiadomo to od lat, informacje są na wyciągnięcie ręki pod warunkiem, że pominie się oficjalną nachalną propagandę i zajrzy pod kołderkę. Dla ludzi, którzy cokolwiek się tematem interesowali sprawa jest oczywista. Dobrze, że Pan upubliczniasz te informacje, bo jak dotąd to preparaty na HPV były tylko dla chętnych, teraz zaś wjeżdżają na pełnej kurtyzanie w postaci kampanii i z udziałem premiera. Skutki tego będą opłakane. Kolejne działania zmierzające do ograniczenia płodności młodych ludzi, czyli w długim terminie do depopulacji. Dziewczęta, które będą miały szczęście i nie doświadczą skutków ubocznych będą się mogły zachęcane przez media oddawać na prawo i lewo bez lęku o choroby i możliwość zajścia w ciążę, po kilku latach zabawy, kiedy rozum im wróci i zegar biologiczny przyciśnie, zajść nie będą mogły, dzieci będzie mniej, pełnych rodzin jak na lekarstwo, społeczeństwo się zdegeneruje, liczba ludzi się zmniejszy, efekt depopulacji zostanie uzyskany.

  2. Mnie interesuje jak to było możliwe, w świetle obecnych teorii, że pracował Pan w gazecie komputerowej, a nie był Pan programistą ani człowiekiem z branży IT? Ano, jak każdy, można wiedzę posiąść. Przyswoić, nauczyć się .Medycyna nie jest wiedza tajemną. To odróżnia lekarzy od nas, że prócz wiedzy mają spore doświadczenie(praktyka). Zresztą dobry medyk, dobry lekarz, to przede wszystkim praktyk. Widział wiele, wie co i jak, jest w stanie zaradzić bo zna metody, ale wie jak je stosować. Po 2020 roku uznano, że doświadczenie to za mało. Że wiedza to za mało. Ale.. ja bym nawet przyznał tym ludziom rację ,ale pod jednym warunkiem. Radzisz coś, decydujesz o czymś. OK. Ale za swoje czyny odpowiadasz.. głową. DOSŁOWNIE. Ja okaże się, ze źle radziłeś, Twoja wiedza wprowadziła nas na manowce, idziesz pod pręgierz. Jesteś ekspertem, ale za decyzje musisz odpowiadać. Tu tego w ostatnich latach zabrakło. Taka Rada Medyczna przy premierze. Niby eksperci, a odpowiedzialność za decyzje 0. ZERO, NULL. I to był problem ostatnich 3 lat.

  3. Strasznie mnie irytują te dyskusje! Tyle literek! A co to wy jesteście – literkoznawcy? Tylko eksperci powinni się posługiwać literkami. Kiedyś w katolickiej Europie Kościół ścigał i likwidował tych, u których znaleziono Pismo Święte. Bo literki też są tylko dla ekspertów. Pozostałym wystarczy micha i buda – trochę większe od psich.
    To były piekne czasy. A teraz byle kto stawia se literek ile chce. I jeszcze chce mieć własne poglądy!
    😉

    1. A może Pan coś bliżej o tym ściganiu i likwidowaniu posiadaczy Pisma Świętego?
      Kiedy, gdzie?
      Pierwsze słyszę, a temat interesujący .

      1. W dużym skrócie – KK obawiając się kolejnych herezji w swoim łonie (a było ich na przestrzeni wieków niemało) wydawał wiele (!) dokumentów zniechęcających, ale też zakazujących czytania pisma świętego… no chyba, że pod czujnym okiem odpowiedniego księdza. Kto zaś się nie podporządkował ryzykował błedną interpretacją (wg KK), a zatem łatwo wyciągał niewłaściwe wnioski i popadał w herezję. Jednocześnie papiestwo wydawało dokumenty o tym, że heretycy są godni uśmiercenia, aby nie szerzyć zepsucia. Jeszcze w XIX wieku biblia była na kościelnej liście ksiąg zakazanych. W pewnym sensie problem polegał na tym, że kiedy wierni (zwłaszcza po upowszechnieniu się druku) zajrzeli do biblii, to trudno im było odnaleźć cytaty księdza z kazania – albo brzmiały one nieco inaczej, a przez to miały inne znaczenie, albo te były mocno naciągane.
        Piszę o tym z ogromnym ubolewaniem, bo sam wiele lat temu studiowałem biblię, czuję się dość swobodnie w jej treści i przekazie, choć już nie potrafię przytaczać konkretnych miejsc danych cytatów. A przecież i obecnie spotykam się nieraz w kościele podczas mszy, albo w fejsbukowych kazaniach, że kapłani naciągają znaczenie pewnych cytatów np. przez ich wyjęcie z szerszego kontekstu, pominięcie ważnego zdania, albo słowa… i tworzą kazanie na własny użytek.
        A spróbuj to tylko sprostowac… a co to? księdzem jesteś? skończyłeś studia teologiczne, żeby księdzu wytykać interpretację? Typowe „eksperckie” zamykanie gęby każdemu postronnemu.
        W Covidzie przecież mamy to samo – stary instrument do nowych celów.

        1. Podzielam to ubolewanie, sam przeszedłem podobną drogę zakończoną zbliżeniem się mojego stosunku zarówno do Pisma Świętego jak i religii jako takiej do tego który prezentuje dr Jordan Peterson. Co do „godności uśmiercania” nie jestem pewien – w ówczesnych kręgach akademickich – a więc z takich czy innych powodów tolerowane przez władze Kościoła – funkcjonowało przeświadczenie – godne bardziej islamu niż chrześcijaństwa – iż „Jeśli za fałszowanie monety należy się śmierć, to o ileż bardziej zasługuje fałszowanie Prawdy”, ale pism pojedynczych hiszpańskich inkwizytorów nt „godności uśmiercania”, nie sposób nazwać od razu „dokumentami Kościoła”. Nawet znając i uznając za zasadne pewne argumenty apologetów Inkwizycji zaryzykuję twierdzenie, że przecież mechanizm kooptacji, któremu w świecie nauki obecnie zawdzięczamy jej oddanie się na służbę środowiskom mniej lub bardziej jawnie totalitarnym, ma historie sięgającą tego właśnie okresu. Paradoksalnie to właśnie tej kooptacji i związanych z nią mechanizmom degeneracyjnym zawdzięczamy powstanie odrzucających w całości Wiarę „10 dogmatów nauki”, mniej lub bardziej skutecznie krytykowanych przez dra Ruperta Sheldrake’a. Niestety, właśnie wtedy – parafrazując doradcę premier M. Thatcher, Christophera Moncktona – stosowanie się do nauk św. Augustyna z Hippony i św. Tomasza z Akwinu, okazało się niemodne i niedochodowe. Zasada „Obowiązek poszukiwania Prawdy oznacza w sposób konieczny prawo do popełniania błędów”, której wypracowanie kosztowało KK tyle zmarnowanego czasu i gniew kryptoislamistów, którym nie wystarcza Boże Miłosierdzie , potrzebują ludzkiei i gwałtownej sprawiedliwości – dla innych – wynikała przecież wprost z wskazania przez obu świętych i Doktorów Kościoła, że tak Wiara jak i Rozum to Dary od Boga i obowiązkiem chrześcijanina jest jednaki szacunek wobec tychże.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *