19.03. Pokrętna „logika” aborcjonistów

8

19 marca, dzień 382.

Wpis nr 371

zakażeń/zgonów

2.010.244/48.807

Ostatnio trafiłem na rozmowę redaktora Mazurka z RMF z panią Leszczyną z Platformy Obywatelskiej. Pani posłanka to omnibus, kiedyś jako sekretarz stanu w Ministerstwie Finansów była odpowiedzialna za… przejrzystość systemu podatkowego, co przeżywamy do dziś. Obecnie fale polityczne a właściwie ideologiczne wyrzuciły panią posłankę na brzeg walki o aborcję. Przypomnijmy, że jedynym konkretem konwencji „ruchu 276” (ktoś pamięta ten kolejny kapiszon przejęcia władzy?) była proaborcyjna deklaracja Platformy, która wreszcie się zdecydowała nie lawirować. Z lawirantów aborcyjnych po stronie opozycji został jedynie Hołownia, który wije się jak piskorz w tej sprawie.

A więc pani Leszczyna zaczęła dywagacje na temat potrzeby posiadania wyboru, jeśli matka czuje, że nie jest gotowa do macierzyństwa, lub rodzina jest patologiczna (ale wtedy może przecież podjąć również decyzję o urodzeniu i się rozmyślić…). Jako przykład niepotrzebnej męki dziecka podała, że lepiej było abortować dziecko, które później okazało się tak maltretowane przez rodziców, że zmarło.

To przedziwna konstrukcja nie mająca nic wspólnego z logiką. Przypomnę pierwszy przełom w tej sprawie, po którym okazało się, że można i modus się rozprzestrzenił na tyle, że jest czytany na wyrywki z elementarzy działaczy proaborcyjnych przy każdej okazji. Ba, zaczyna być coraz szerzej stosowany. Pamiętacie państwo dwuletniego Alfie Evansa? Chłopak nie chciał umrzeć mimo ciężkiej choroby neurologicznej. Lekarze zdecydowali się na odłączenie go od aparatury, ale ten dalej walczył. Watykan zabiegał o jego życie, Włosi nadali mu swoje obywatelstwo, by móc go sprowadzić do siebie i leczyć a właściwie podtrzymywać przy życiu. Na nic. Liverpoolscy lekarze i sędziowie odmówili transportu chłopczyka, bo mogłoby go to… zabić, jednocześnie sami skazali go na śmierć odłączając od aparatury. Ostatnim akordem rozwoju takiego postępowania była sprawa Polaka de facto zagłodzonego na śmierć. Konstrukcja wyroku była taka sama – skoro ma się dalej tak męczyć bez nadziei to lepiej go zabić, bo… może umrzeć. I tak umarł – z głodu. Z wyroku sądu.

I tak samo się toczy z dzieciakami. Mamy tu do czynienia z czymś co można nazwać aborcją prewencyjną. To znaczy aborcjoniści będą wyciągać następującą argumentację: jeśli ktoś nie chce urodzić dziecka, to aby się nie męczyło trzeba je zabić, aby nie cierpiało. Ale jak złapać taki moment decyzji? Przecież każdy rodzic może urodzić i z pocałowaniem w rękę oddać dziecko do adopcji. To co, lepiej je zabić? Polecam rozmowę z kimś kto został adoptowany. Chciałby być pokawałkowany czy żyć z nowymi rodzicami? A co z tymi rodzinami, których patologia ujawniła się grubo po tym, jak pojawiły się dzieci? Prewencyjnie zabijać w łonie?

Cóż to za pokrętna i zbrodnicza logika – decydować za kogoś, kiedy samemu miało się szczęście, że rodzice, np. pani Leszczyny, zadecydowali inaczej? I taka pani Leszczyna śpiewa teraz z nowego partyjnego klucza, ścigając się na radykalizm z konkurencyjną lewicą, bo tak wyszło z analiz preferencji wyborczych, które kazały Platformie zrobić seppuku na oczach centrowego elektoratu.

Wyrok Trybunał Konstytucyjnego nie miał prawa stwierdzić inaczej, kiedy trzeba było zbadać zgodność z Konstytucją regulacji prawa do aborcji w Polsce. Sprawa de facto, o czym pisałem od razu po orzeczeniu TK, dotyczy około 1000 dzieci rocznie z zespołem Downa, które wcześniej można było abortować, a dziś już nie. Cała reszta została tak jak była. I za SLD, i za Platformy. I podnoszenie teraz przez opozycję sztucznego larum, że PiS w ogóle pozbawił Polki wyboru jest naciągane jak guma od majtek. Chodzi wyłącznie o zbicie kapitału na nieświadomych prawa obywatelach, którym wmawia się opresyjny charakter „nowego” (?) prawa stanowionego za rządów „dobrej zmiany”.

Kto w to wierzy to albo chce wierzyć, ale z innych niż logicznych pobudek, albo nie wie co czyni, co jest przypadkiem częstszym w czasach, kiedy wybrane grupy społeczne są ganiane w rytm sondaży przez polityków oraz przez plemienne media, które działają wedle odruchów psa Pawłowa.

Tak że wiedzcie, że opozycja walczy o Wasze prawo do wyboru: życie albo śmierć dla Waszego dziecka w zależności od tego czy nowe życie pasuje Wam w Waszym życiu czy nie. A po co ma się męczyć? W łeb i wyssać odkurzaczem. I nie będzie się taki pałętał po domu, nawet domu dziecka. Uratujemy go przed własnym męczeństwem czy tego chce czy nie, bo jak płód zapytać o zdanie? W związku z tym opozycja popiera swoimi postulatami w sumie rodzinną patologię, z którą niby tak walczy. Na szczęście dla większości Polaków dziecko jest darem a nie kotkiem-pieskiem. Te jak się człek rozmyśli oddaje do schroniska. Ale tu mówimy o ludziach – tych można spokojnie pociąć na kawałki jak mama nabędzie egzystencjalnych rozterek, stymulowanych przez zawsze chętne do pomocy dziewuchy.

Jerzy Karwelis

Wszystkie wpisy na moim blogu „Dziennik zarazy”.

About Author

8 thoughts on “19.03. Pokrętna „logika” aborcjonistów

  1. A dla spokoju sumienia ochronę życia od poczęcia krzykliwie dopisuje się do wymysłu religii. Jakby tego było mało, dla pewności dodatkowe argumenty za aborcją znajduje się w biblii.
    Mam znajomych, ateistów, dla których naturalnie życie jest od poczęcia, aborcja to zło. Przy okazji nie mają nic do KK.
    Jak widać, poglądy się „pakietują”, ciekawe, czy algorytmy AI na FB czy TT wyłapują te struktury i sterują emocjami?

  2. Fakt że takie panie Leszczyny zabrnęły tak bardzo wysoko świadczy o tym jak bardzo upadliśmy jako społeczeństwo. Ciągle udowadniamy sobie że można upaść niżej niż na dno, że pod dnem jest jeszcze pode-dnie, a potem następne pode-dnie i następne itd. bez końca…
    A miałem zamiar zganić Pana Jerzego za wyśmiewanie się z cudzego upośledzenia umysłowego, co jest ewidentnym przypadkiem u pani Leszczyny, o upośledzeniu moralnym nie wspominając….
    Jednak rzecz zbyt poważna…

  3. Cytuję „Cóż to za pokrętna i zbrodnicza logika – decydować za kogoś, kiedy samemu miało się szczęście, że rodzice, np. pani Leszczyny, zadecydowali inaczej? I taka pani Leszczyna śpiewa teraz z nowego partyjnego klucza, ścigając się na radykalizm z konkurencyjną lewicą, bo tak wyszło z analiz preferencji wyborczych, które kazały Platformie zrobić seppuku na oczach centrowego elektoratu.

    Wyrok Trybunał Konstytucyjnego nie miał prawa stwierdzić inaczej, kiedy trzeba było zbadać zgodność z Konstytucją regulacji prawa do aborcji w Polsce. Sprawa de facto, o czym pisałem od razu po orzeczeniu TK, dotyczy około 1000 dzieci rocznie z zespołem Downa, które wcześniej można było abortować, a dziś już nie. Cała reszta została tak jak była. I za SLD, i za Platformy. I podnoszenie teraz przez opozycję sztucznego larum, że PiS w ogóle pozbawił Polki wyboru jest naciągane jak guma od majtek. Chodzi wyłącznie o zbicie kapitału na nieświadomych prawa obywatelach, którym wmawia się opresyjny charakter „nowego” (?) prawa stanowionego za rządów „dobrej zmiany”.”

    Z powyższego wynika, że co prawda logika aborcjonistów jest zbrodnicza i pokrętna ale jednocześnie Pan Jerzy broni PiS- u , że przecież zmienił prawo tylko częściowo ( co jest akurat prawdą ). To może Panie Autorze zebrać na odwagę i powiedzieć wprost , że partia rządząca mimo przewagi w Sejmie ,de facto, dalej konserwuje te nieludzkie uregulowania. Przecież w takiej sprawie nie może być kompromisów ! Albo jesteś za prawem nienarodzonych do życia albo nie , tak jak nie można być częściowo w ciąży. A może problem jest bardziej prozaiczny. Po prostu nie ma zgody nawet we własnym obozie na bardziej restrykcyjne prawo. I tu dochodzimy ( może trochę przydługo ) do podstawowego pytania pytania : DLACZEGO ?

      1. może napisałem zbyt ( ? ) skrótowo. Chodziło mi o praktyczne zaostrzenie ustawy, poprzez skierowanie jej do TK

        1. A kto zaostrzył i którą ustawę? Nie da rady żeby nie wiem jak kombinować. TK orzekł o niekonstytucyjności ustawy z lat dziewięćdziesiątych. Niczego nie zmieniło.

          1. Z prawem jest trochę jak z fizyką kwantową – pomiar (wyrok) zmienia stan układu (prawa), a musimy wykonać pomiar, bo dopóki nie zmierzymy mamy superpozycję stanów (aborcja jednocześnie legalna i nielegalna). Gdybyśmy dokonali pomiaru przy pomocy lewicowego TK, wyrok (a więc i prawo) byłby pewnie inny. 😉

            Co z tego że tekst prawa się nie zmienił? Coś co było dopuszczalne, od teraz jest nielegalne = obowiązujące prawo w praktyce się zmieniło.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *