18.04. Ukraiński języczek u wagi?
18 kwietnia, dzień 777.
Wpis nr 766
zakażeń/zgonów
311/0 (dziś, w święta nie umieramy)
Ostatnio coś mnie tknęło i zacząłem się bawić w foresight polityczny, czyli przewidywanie przyszłości. To teraz taka moda jest, w biznesie, nauce, coraz częściej – w polityce. Kiedyś o mało co nie zacząłem w czymś takim pracować, jeszcze wtedy nie wiedziałem, że to foresight. Było to ze 7 lat temu, jak rozmawiał ze mną o pracy w GIS książę Michael of Lichtenstein. Pierwszy raz się z czymś takim spotkałem i dziś wróciło to do mnie nie tylko w mojej obecnej pracy, ale i w moim prywatnym myśleniu.
Otóż mamy dziś wysyp prognoz związanych z konsekwencjami przebywania u nas uchodźców na taką skalę. Obecnie do ok. 2 milionów Ukraińców „przedwojennych” można dodać spokojnie ze 2,5 miliona następnych. Mamy więc do czynienia ze sporą grupą. Pisałem już o kwestiach wyboru drogi współżycia – asymilacyjnej czy integracyjnej. Pora zająć się sprawą… polityczną. Tak, bo dzisiejsza sytuacja, nawet w wielu wariantach zakończenia wojny, pokazuje, że nasi przybysze będą z czasem odgrywać coraz większą rolę w polskiej polityce wewnętrznej, a rozum uczy, że i w konsekwencji – zewnętrznej. Najpierw demografia i rozwój wojny.
Może być tak, że się przeciągnie, a może być tak, że nie. Jak będzie długotrwała, to napływ uchodźców się zwiększy, choć widać, że w zależności od tego jak Ruskich tam leją to ilość uchodźców na granicy polskiej spada. To dobry prognostyk, bo oznacza, że im dalej od wojny i bliżej do jej końca tym ochota na pozostanie NA Ukrainie wzrasta.
Może też się wojna zaostrzyć i przedłużyć i wtedy fala migracji wzrośnie. W najlepszym wariancie Ukraina jakoś wygra i trzeba będzie ją odbudować, czyli w wielu przypadkach – wrócić do ojczyzny.
Układ demograficzny tej migracji do Polski jest specyficzny. W 90% to kobiety z dziećmi. Faceci zostali by walczyć. W pozytywnym wariancie po zwycięskim zakończeniu rodziny się połączą i to raczej NA Ukrainie. Jak pójdzie źle, to i sami Ukraińcy, nawet bez „pomocy” Rosjan, będą chcieli się udać na emigrację, czyli nastąpi łączenie rodzin. W Polsce. Ale te warianty tylko wskazują na ewentualny poziom ilościowy Ukraińców w Polsce. A w aspekcie politycznym, o którym tu chcę napisać, ten poziom okazuje się już nie tak ważny. Bo w każdym wariancie będzie decydujący.
Mamy bowiem do czynienia w naszym kraju z wojną polsko-polską i to na poziomie dosyć wyrównanym. To znaczy, że jedna mała polityczna zapałka może swym ciężarem złamać grzbiet wielbłąda okrągłego stołu. Wystarczy partia o mniej więcej 10% poparcia i staje się ona niepomijalnym koalicjantem do szukania władzy przez dwa plemiona. Czyli de facto – może rządzić, lub mieć nadmiarowy wpływ na władzę koalicjanta większościowego. Do tej pory ta dwójpolówka miała się dobrze, chroniona przez obie zwaśnione strony. Był (jest!) to filar III RP, czyli walczymy na noże o władztwo nad Polakami, ale jak przyjdzie jakiś trzeci to wtedy solidarnie, ponad podziałami dajemy mu łupnia. A mamy narzędzia – regulacje wyborcze, o finansowaniu partii, przekaziory i własny twardy elektorat. I tak to się bujało do tej pory. Wszelkie próby pozasystemowe (w sensie III RP okrągłostołowej), takie jak Leppery, Kukizy czy obecnie Konfederacje, były na różne sposoby i przez oba obozy – zwalczane.
Ale teraz sprawa jest inna. Wychodząca można powiedzieć poza dotychczasowy paradygmat polskiej polityki. Mamy bowiem na swoim terytorium prawie 5 milionów przybyszów spoza granic, ale i spoza wojny polsko-polskiej. A to nawet już nie łakomy kąsek do inkorporowania przez plemiona, ale zagrożenie dla całej zabawy. Bo Ukraińcy mogą się zjednoczyć wokół własnych interesów i nie bawić się w tę naszą wojenkę, zaś ich siła głosu może się skończyć pozycją języczka u wagi spraw polskich. I co ciekawe, nie wiadomo jeszcze jak te interesy mogą być artykułowane.
No, ale jak mają one być artykułowane na polskiej scenie politycznej, skoro Ukraińcy nie mają u nas żadnych praw politycznych? Na razie. Po pierwsze wielu z nich jest na najprostszej drodze do obywatelstwa. W dodatku państwo polskie ma dość liberalną politykę imigracyjną, bo potrzebuje rąk do pracy, gdyż Polacy za bardzo mnożyć się nie chcą. Jeśli zostaną tu rodziny i dołączą do nich mężczyźni, to nie ma bata, by te miliony były poza systemem politycznym. Będą co najmniej rozgrywane w wojnie polsko-polskiej przez jej plemiona. Może to też się odbyć bardziej osmatycznie.
Otóż widzimy, że kroi się członkostwo Ukrainy w Unii Europejskiej. NATO nie, ale EU – czemu nie? Bruksela nie będzie miała nic naprzeciw, no chyba, że nastroje holenderskie będą przeważały i zwyciężą z poczuciem, że tej Ukrainie jakoś to trzeba wynagrodzić, choć popsuła deal tysiąclecia. Swym oporem i uporem. No, to jak przyjmą Ukrainę do Unii, to stanie się państwem europejskim a jej mieszkańcy staną się europejskimi obywatelami. A ci mają prawo głosu w wyborach samorządowych w kraju, w którym przebywają na stałe. A więc w Polsce.
A jak się ma wpływy w samorządach (tam też jest powielony remisowy układ wojny wskazujący na kluczową rolę języczka u wagi, czyli trzeciego), to się może rządzić nie tylko gminą, powiatem, czy województwem, ale siłą rzeczy oddziaływać na politykę „centralną”. W dodatku ten samorządowy wątek wzmacniał będzie gettyzację integracji Ukraińców w Polsce – by zdobyć wpływy będą się jednoczyć na jakimś terytorium, by tam móc mieć swoją reprezentację. Z obecnego ruchu migracyjnego wynika, że będą to głównie duże miasta. A więc możemy mieć do czynienia z trzecim elementem polityczny, decydującym o większości w radach dużych polskich miast. To może zmienić polską politykę diametralnie.
Nawet jak tak nie będzie, nawet jak trzeba będzie długo poczekać na ukraińskie członkostwo w Unii, to i tak te 5 milionów obywateli innego kraju przebywające na terenie Polski nie może nie mieć wpływu na politykę. Może nie od razu w ciałach przedstawicielskich, ale kwestie ukraińskie stają się już częścią polityki obu plemion, rzecz jasna używanej jako narzędzia do punktowania przeciwnika.
Bo w to, że się wszyscy zawiną odbudowywać Ukrainę w optymistycznym wariancie zakończenia wojny, nie bardzo wierzę. Przecież i przed wojną prawie tyle samo Ukraińców, co wyemigrowało dziś z powodu wojny, szukało swej przyszłości w Polsce. Ich ojczyzna jest infrastrukturalnie w stanie opłakanym i poziom życia (po wygranej wojnie a co dopiero bez takiego zakończenia) znacznie się obniży. I zrozumiała będzie imigracja zarobkowa, która zamieni tę wojenną. Tak czy siak wojna NA Ukrainie zmieni polską politykę.
Kto by się spodziewał, że to Putin de facto skończy tę wojnę polsko-polską?
Wszystkie wpisy na moim blogu „Dziennik zarazy”.
JA bym nie był takim optymista. Myślenie polityczne Ukraińców skrajnie różni sie od naszego. To raz. Dwa wielu z tych ludzi prędzej czy później zasymiluje się z Polską ,a to oznacza, że przejmie nasz model myślenia politycznego. Nawet jeśli będą patrzeć nas już jak na swoich, a nie jak na obcych (mimo miłych gestów i słów), to nadal mogą przyjmować nasz model uprawiania polityki. A to także prowadzić będzie do eskalacji wojny polsko-polskiej. Nie sądzę także by ci Ukraińcy otrzymali prawa wyborcze, bo nawet ci co przyjechali po 2014 roku, sa jakby po za naszym systemem politycznym. Żyją, ale z dala od tej wojenki. Więc może nawet ci, co przyjechali teraz też będą po za tym systemem. Na pewno to nie od Putina będzie to zależało (w tym znaczeniu uchodźców, którzy pojawiali się tutaj po 2014 r). To TYLKO zależy od polskich polityków, a zwłaszcza od PISu, który po 2010 eskalował wojnę i doprowadził ją do skrajnych reakcji.
Główny pozytyw, jaki widzę w przebywaniu uchodźców jest zakończenie pandemii i małe szanse na to co się dzieje w Shanghaju. Są oni traktowani jak święte krowy, więc Niedzielski w trymiga zniósł obowiązek maseczek, kwarantann i całej reszty i wszyscy uwierzyli, nawet babcie, które ganiały klientów w sklepach! Nie ma wirusa w TV, więc nie istnieje.
To prawda. Ukraińcy mają zdrowy stosunek do plandemii, a nasi Kowidianie mogą im, za przeproszeniem, naświstać. Ciekawe swoją drogą, jak oni godzą kowidianizm z miłością do naszych nowych panów. Chyba rzeczywiście ich mózgi (po szczepionkach i dwuletnim już ponad praniu telewizją) działają dwutorowo.
Polska Legia Cudzoziemska . Z Ukraincami i Białorusinami jako głównym elementem. To bedzie.
Tylko tak bedą mogli dostać polskie, czyli unijne prawa polityczne i socjalne. Bo w żadną Ukrainę w Unii to ja w ciągu 20 lat nie wierzę. Z ich czarnoziemem???! Przecież eurorolnicy i trzech lat konkurencji z ukraińskimi nie wytrzymają, i żadne dopłaty we Francji czy Włoszech, a nawet RFN nie pomogą.
Patrzmy realnie, panie Redaktorze. Rolnictwo. Ono utrzyma Ukrainę w unijnym przedpokoju ad mortum usranum.
Eee…
Eurokołchoz ma sprawdzone sposoby na konkurencję gospodarczą. Przykładem zlikwidowanie polskiego przemysłu cukrowniczego, albo cementowni. Jak były polskie to strasznie truły świat CO2 i trzeba było zamykać albo limitować produkcję tak by były nieopłacalne. Jak zostały wykupione przez „kapitał bez narodowości” to natychmiast zaczęły produkować czysto. Podobnie zlikwidowano polskie rybołówstwo morskie. Wystarczyło dobrze zapłacić za złomowanie kutrów. Po co rybakowi kolebać się na falach i ryzykować życiem jak można przez ileś lat przejadać dorobek poprzednich pokoleń?
Z rolnictwem jeszcze prościej. Płaci się za odłogowanie ziemi i wiadomo, że na wielu to zadziała. Po co ponosić ryzyko gospodarcze i jeszcze się napracować jak można mieć co prawda mniej kasy ale pewnej, a przy tym więcej czasu który można poświęcić na kontakty z wódeczką. Niektórzy, jak Szcześniak, wygospodarowują tyle czasu, że jeszcze na wypisywanie mądrości na cudzych blogach mają czas.
A powiedz mi betoniarka, skąd Ty masz tyle czasu(o piciu z litości nie wspomnę), żeby codziennie na cudzych blogach żółć wylewać? I nie musisz każdym wpisem łechtać moje ego, że tak Ci ciśnienie podniosłem. I Amerykę żeś odkrył, że Szwaby nie dały rady dwa razy militarnie, to teraz próbują ekonomicznie.
Jesteś boski Szcześniak z tą twoją ortografią i logiką wypowiedzi. Ale tak to jest jak zamiast uważać na lekcjach ktoś bawi się prętem.
Po tym plugawym tekście wszelkie zasłony opadły. Śmierdząca pisowska skarpeta przebiła własne dno dla judaszowych srebrników.
Bo śmierdząca skarpeta pisowska wie jaka jest prawda. Śmierdząca pisowska skarpeta wie że za wiedzą pisowskiego antypolskiego rządu wśród uchodźczych tłumów ukryło się tysiące a może dziesiątki tysięcy bardzo niebezpiecznego elementu.
Zaprawieni w bojach i zdeprawowani udziałem w masakrach własnej ludności tym bardziej nie będą mieli oporów w stosunku do Polaków. Koniec wojny na wschodzie będzie początkiem wojny w Polsce, ale to nie Rosjanie będą agresorem. Polacy nie mają szans: prawdziwego wojska nie ma, ludzie nie uzbrojeni, rząd już dawno zdradził…
Polacy niedługo przekonają się że wpuścili do domu najeźdźców, niestety za późno …
co do polskiej polityki: jej polskość polega jedynie na tym że jej aktorzy występują na terytorium jeszcze zamieszkiwanym przez Polaków i posługują się językiem polskim.
Na tym jej związki z polskością się kończą.
Ale wkrótce nawet tego nie będzie.
To co obserwujemy to ostatnie dni dni Polski.
Śnij narodzie swój sen…
Jaki ty biedny jesteś JaSzka, jak ty możesz żyć z takimi wizjami? Strzel sobie w ruski, pusty łeb i daj nam spokój. Metyl i borygo na który ruskie są podobno odporne ze względu na stały wysoki poziom alkoholu etylowego we krwi jednak poważnie zamula ci resztki tego co masz w głowie zamiast mózgu.
Zanim zjedziesz/odejdziesz daj jeszcze jakiś link do „geopolityczki” Kasi Sz. Kobita choć głupia to niebrzydka. Szcześniak lubi pobawić się swoim prętem jak na nią patrzy.
Patrz wyżej.
Patrzę. Ty też spróbuj.
Miód na me serce, jak patrzę jak się miotasz, już nie wiesz co wymyślić, jak tu odwrócić kota ogonem, żeby tylko Twoje było na wierzchu, masz smutne życie. Patrzysz i tylko widzisz, co chcesz widzieć, to co akurat pasuje do Twojego zakompleksionego świata.
Tak, Szcześniak przyznaję, jesteś pępkiem świata. Wszyscy się tobą interesują. Tobą, twoimi przemyśleniami, twoim sposobem na życie i oczywiście rolą pręta w twoim życiu. Smętnym życiu skoro źródłem twojej radości i „miodu na serce” jest korespondencja z anonimem. Oszczędzaj tylko swój pręt bo skończy się jak mówiłem. Zapaleniem prostaty albo i czym gorszym. I co „zakompleksiony świat” zrobi? Z czego bekę będzie kręcił?
No chłopie, tak mi pocisnąłeś, że chyba długo się z tej traumy nie otrząsnę. Nie wszyscy, mi wystarczy, że to betoniarce spędza sen z powiek. Powtarzasz się, taki wszechstronny umysł nie potrafi nowszych inwektyw wyrzygać? Żyj sobie w tym swoim bagnie, czepiaj się tu wszystkich i całkowicie „przy okazji” szarpnij mnie za nogawkę. A ja dalej będę małpę drażnił.
Szefowa Google Polska: „Walczymy z dezinformacją o wojnie, pomagamy uchodźcom z Ukrainy.
zainwestujemy dodatkowe 10 milionów dolarów w sfinansowanie nowych partnerstw z ośrodkami analitycznymi i organizacjami obywatelskimi oraz we wsparcie społeczności fact-checkerów w Polsce i krajach regionu…. z wielką radością przyjmiemy do pracy kolejnych specjalistów IT i programistów, także z Ukrainy.”
http://www.wirtualnemedia.pl/artykul/google-chmura-wolnosc-slowa-ukraina-wojna-pomoc-zatrudnienie