15.05. NIK, czyli wierzchołek góry kowidowej.

4

15 maja, dzień 804.

Wpis nr 793

zakażeń/zgonów

139/0

31 marca wstrzymane zostały wypłaty dodatków dla lekarzy wypłacane w związku z opieką nad chorymi na kowida. Przez dwa lata dodatki były intuicyjnie uważane za jedną z przyczyn tego, że z jednej strony środowisko lekarskie mocno i długo trzymało się pandemicznej narracji, z drugiej strony – miało wszelkie narzędzia by przedłużać ten stan w nieskończoność.

Dziś przychodzą rachunki za te działania, a właściwie nie całościowe rachunki tylko malutkie wycineczki, jednak pozwalające zobaczyć jaki był mechanizm wypłacenia ponad 9,2 miliarda złotych. Otóż zachodniopomorski NIK skontrolował cztery podmioty ze swego terenu zajmujące się opieką zdrowotną. Kontrola dotyczyła sposobu wykorzystania i naliczania dodatków za kowid i pokazała kilka mechanizmów, które przeskalowane na wymiary kraju pozwalałyby (gdyby do tego doszło) na prześledzenie jak te pieniądze były defraudowane. W całej Polsce.

Mieliśmy tu kilka mechanizmów. Pierwszy to było przypisywanie większości personelu do działań kowidowych. Wedle szacunków z raportu wynika, że w kontrolowanych placówkach kwitł proceder, w takcie którego dopisywano personel do dodatków kowidowych za 30 minut „kontaktu” z pacjentem w ciągu miesiąca. Tyle wystarczyło by dostać do 15.000 zł dodatku miesięcznie. Ale rekordziści dochodzili do 41.000 zł miesięcznie za kowidowe dodatki. Jak to robili? No bo przecież maksymalny limit na kowidowych dodatkach wynosił 15.000 zł? Ano zatrudniano się w kliku placówkach i przy takim wyluzowaniu reguł można było, jak się było zaradnym lekarzem, dorobić sporo więcej. Po prostu system przewidywał limity, ale „zapomniał” zaznaczyć, że jedna osoba nie może pobierać więcej niż jednego dodatku kowidowego.   

Co do kwestii co za to się dawało pacjentom to trzeba tu być bardzo wyrozumiałym, by uwierzyć, że na trzech kowidowych etatach dawało się radę. A tyle się przecież mówiło o obciążeniu medyków. Teraz widać jak to mogło wyglądać. Po 30 minut miesięcznie to nie tylko 3, ale i 30 placówek można obskoczyć.   

Proceder dość dobrze opisały posiedzenia Poselskiej Komisji Śledczej, oraz filmik nieocenionego Grzegorza Płaczka. Wychodzi na to, że systemowo wyłudzano kasę. Miało to kilka ważnych reperkusji. Pierwsza to taka, że każdy chciał zajmować się kowidem. W związku z tym brakowało obsady na innych, niemodnych kierunkach. System zadziałał systemowo i od razu ujawniły się przemożne ochoty do ujednoimienniania szpitali i przerabiania całych oddziałów na kowidowe. W dodatku bito w medialne dzwony, że zaraz zabraknie łóżek, choć statystyki mówiły, że nigdy nie zbliżyliśmy się do 60-70% obłożenia kowidowych łóżek. Za to inne – owszem. W 2021 roku wykonano o 1/3 mniej hospitalizacji, oczywiście „innych” niż kowidowe. To znowu skutkowało ponadnormatywnymi zgonami niezaopatrzonych medycznie niedoszłych pacjentów.

Tyle bilans. I pytanie – co teraz? To były tylko cztery placówki. Pokazały modus wyłudzania, a właściwie jego wycinek. Może gdzieś indziej są inne, bardziej twórcze dokonania, może na większą skalę? Zbada ktoś ten trop? Czy skonfliktowany z władzą prezes NIK-u „pociągnie temat”? No bo po to się robi wyrywkowe kontrole, by wykryć mechanizm i pójść tropem dla innych kontroli? I wyszło co wyszło i co teraz?

Zdaje mi się, że nic nie będzie. Wszystko znowu przyschnie. Media nie dopytają. Jest przecież po pandemii i mamy wojnę. A co na to resort, który ewidentnie nie dopilnował? Ale czy nie dopilnował na serio? Czy przypadkiem nie była to specjalnie zostawiona systemowa dziura braku kontroli, otwarty mieszek z publiczną kasą, po którą mógł sięgnąć każdy, na podstawie jedynie… własnego oświadczenia? I czy to nie korumpowało kowidowo lekarzy, bo przecież to wciągało ich we wspólnictwo w tej ściemie? Może stąd te nienaukowe zachowania, brak debaty, ostre wystąpienia w mediach przeciwko wrogom-foliarzom? Taki system sam się kręci. Nikomu nie trzeba wręczać kopert, bo mieszek jest otwarty i sięga do niego kto chce.

Co na to samorząd lekarski, tak czuły przecież na punkcie godności zawodu? Ano nic. Właśnie zabiera się za… lekarzy, którzy mieli czelność leczyć pacjentów, nie widząc korupcyjnej belki we własnym oku. Prawie 10 miliardów złotych na to poszło. A pamiętamy przecież te oklaski na balkonach w kowidowych aresztach. Były dla nich. A teraz powoli wychodzi na jaw ich rzeczywista, „bezinteresowna” troska, obiektywizm i posłannictwo. Widzieliśmy już wkrótce po oklaskach bezduszność tych zachowań, odstępowanie od leczenia, nieprzyjmowanie pacjentów z powodu jakiegoś (okazało się, że kompletnie niewiarygodnego) wymazu. Te filmiki, że się koleżeństwo w sumie nieźle bawili tam na oddziałach. Ja też miałby radochę za taką pracę za taką kasę.

Żeby nie było – lekarze w Polsce zarabiają za mało. Powinni zarabiać więcej. Ale czego ich uczy ten system? Że zarobić więcej można najpewniej na oszustwie systemu, który wręcz do tego zaprasza, jest do tego stworzony. Wtedy lekarze stają się wspólnikami i obrońcami dysfunkcji całej swojej branży. Widocznie są do tego już przyzwyczajeni. Teraz kowid dał im duży asumpt do tego, by stworzyć układ, za którym się będzie tęsknić. I będzie łatwo do niego wrócić.

Jerzy Karwelis

Wszystkie wpisy na moim blogu „Dziennik zarazy”.  

About Author

4 thoughts on “15.05. NIK, czyli wierzchołek góry kowidowej.

  1. …za każdym razem gdy słyszę temat dodatków kowidowych przypomina mi się inny temat, sprzed lat:
    ŁOWCY SKÓR i PAWULON- skąd takie skojarzenie? nie mam pojęcia…

  2. Największy opór przed prywatyzacją służby zdrowia jest w środowisku lekarzy. No bo wtedy trzeba by zacząć leczyć i całować pacjenta w tyłek żeby zostawił pieniądze u mnie a nie gdzieś indziej. Rozmawiałem kiedyś z lekarką chirurgiem która dojeżdzała do gabinetu w jakiejś wsi 30 km. Pytam czemu nie pracuje w jakimś prywatnym gabinecie w okolicy. Odp bo tutaj ludziom się wydaje że jak płacą to mogą wymagać a na wsi to są wdzięczni że pani doktor do nich przyjechała

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *