8.07. Zawirowania w Państwie Środka
8 lipca, dzień 858.
Wpis nr 847
zakażeń/zgonów
1.046/0
No i stało się. Chiny od poniedziałku wprowadzają obowiązek szczepień. Co prawda nie jest to obowiązek twardy, wpisany w prawo z groźbą kary za nie poddanie się szczepieniu. Teraz będzie tak, że nie wejdziesz do wielu miejsc publicznych bez poświadczenia o szczepieniu. Funkcjonalność aplikacji poświadczającej o poddaniu się testowi i jego wyniku zostaje rozszerzona o poświadczenie o zaszczepieniu. Można (jeszcze) będzie wejść do restauracji czy komunikacji publicznej bez tego poświadczenia, ale jesteśmy w procesie.
Chiny są jednym z krajów, w którym pandemia się sroży, i to bez względu na wysoki procent zaszczepienia. To światowa prawidłowość przełomu 2021/2011. W dodatku Chińczycy testują jak najęci i wychodzi im, że zakażenia rosną. Przykład Szanghaju pokazywał rozmiary szaleństwa testozy, teraz rozpłynęło się to po całym kraju. A ponieważ dobroczynne skutki szczepionek są znane wszystkim, to – po fiasku strategii izolacji, vide Szanghaj właśnie – wchodzimy w tory szczepionkowe. Nikt już chyba nie wie o której dawce mowa, przypominającej, dodatkowej, wzmacniającej którą. To samo jeśli chodzi o ważność paszportów kowidowych. Jednak temat wraca i moim zdaniem wróci po wakacyjnej pieredyszce.
Gdy się popatrzy na kwestię straszenia przymusem szczepiennym, to widać w całej rozciągłości ściemę. No, przymierzało się ostatnio do tego wiele krajów, ale skończyło się na groźbach. Jakoś żadne państwo nie chce stanąć w prawdzie i ogłosić taki prawny przymus. Widocznie nie ma chętnych do wzięcia w tym wypadku całej odpowiedzialności na siebie. Tak samo było ostatnio z Austrią, która zapowiedziała, że wprowadzi przymus, a potem się z tego wycofała. Widocznie ogłoszono, a potem przebadano co na to suwenir. Chyba mu się to nie specjalnie spodobało, bo groźby nie spełniono. I to w każdym z krajów grożących.
Z Chińczykami to może być inaczej. Nie wiem czy oni tam badają swoich na okoliczność posiadania opinii (publicznej). Tak czy siak jak będą chcieli to wprowadzą. Na razie trenują „przymusową dobrowolność”, czyli uprzykrzanie żywota niezaszczepionym. To międzynarodowa taktyka nie mająca żadnego wpływu na transmisję wirusa. Po prostu trzeba wymusić taką dobrowolność, bo państwo nie ma wystarczających cohones, by wprowadzić prawny nakaz. No, bo jakie znaczenie dla zatrzymania wirusa miała choćby polska próba wprowadzenia obowiązku szczepień do egzekwowania przez pracodawcę, w dodatku w kontekście pozwów cywilnych od „pokrzywdzonych” towarzystwem niezaszczepionych, przyprawionym opcją „kowidowego sygnalisty”, czyli sanitarystycznego kapusia. Mamy i my więc swój wkład w „namawianie” do kolejnych „ostatnich prostych”.
A sposobów nakłaniania do tego cuda było sporo: konkursy, losowania, hamburgery, worek ziemniaków, no wszystko. I jakoś nie pykło, mimo zainwestowania ciężkich milionów w takie akcje, zamiast np. dofinansować leki ratujące życie. Sprawa się, jak to w Polsce, rozmyła, bo my przecież żyjemy naprawdę w kraju teoretycznym. No, bo pamiętacie pewnie, że wprowadzono obowiązek szczepień wśród medyków. I co? I nic. Nieszczepieni mogą dalej pracować, bo patrzy się na ten nakaz przez palce, głównie z powodów kłopotów kadrowych w służbie zdrowia. Udaje się, że nic się nie stało.
Ale popatrzmy w stronę chińską. Wszak to stamtąd przyszedł nie tylko sam wirus, ale i cała gama walki z patogenem. To z Chin mieliśmy wdrażane pomysły co do izolacji, maseczkowania, kwarantann i lockdownów. Chińczycy po 3 miesiącach przekazali światu pałeczkę i… przestali chorować. Nam zajęło to prawie dwa lata i sztafeta dokonała pełnego okrążenia kowidowego stadionu i wróciła na start. Ale jak stamtąd mają przyjść do wcielenia kolejny raz takie wzory to czeka nas ciemność. Nie wiem jak do tego podejdzie społeczność krajów zachodnich, Wydaje się, że każdy scenariusz jest możliwy. Okazało się bowiem, że strach jest uniwersalnym i międzynarodowym kluczem do uległości. Na tyle skutecznym, że wielu zgodzi się na wejście jeszcze raz do tej samej rzeki. Licząc na cud, którym jest rojenie sobie, że stosując te same środki można za kolejnym razem uzyskać inne rezultaty.
Wszystkie wpisy na moim blogu „Dziennik zarazy”
No widocznie ukochany przywódca Xi Jumping cuś tam, z rozpłaszczonym kartoflem, jednak doszedł do wniosku, że trzeba trochę przetrzebić stado niewolników. A może ma dodatkowe zamówienia na organy typu nerki? Naprawdę nie chce mi się wierzyć, że on naprawdę jest kowidowym świrem, że wierzy w te testy i że trutki są „skuteczne i bezpieczne”. Chociaż, kto wie? A może przygotowują się do … operacji wojskowej?
Ponieważ Chiny są fabryką dla całego świata, to Xi korzysta z okazji i zaatakuje USA przez zerwanie łańcuchów zaopatrzeniowych. Covid to świetna wymówka, która usypia przeciwnika.
Tylko ze chiny nic nie znaczą bez klientów z usa i europy. Zarzynając owcę nic nie zyskują bo u siebie mają za małą siłę nabywczą. Ostatnio czytałem że rynek ciężarówek w chinach zaliczył 67% spadek sprzedaży. Oni muszą eksportować. Z drugiej strony w końcu świat się połapie i przeniesie te fabryki do innych tanich krajów.
Zerwanie łańcuchów zaopatrzeniowych przez kilka miesięcy rzuci USA na kolana. Chińczycy mają też inne rynki i przetrzymają taką operację. To dotyczy także produkcji broni.
“The ongoing war between Russia and Ukraine has created immense strain on U.S. weapons stockpiles due to the unexpected spike in demand for military aid. Around a third of Javelin missile stockpiles and a quarter of Stinger missile stockpiles have been sent to Ukraine as U.S. military aid. Raytheon, which manufactures the missile jointly with Lockheed Martin, admitted that while they were trying to increase production, stockpiles would not be replenished for at least a year due to parts shortages”
„Trwająca wojna między Rosją a Ukrainą spowodowała ogromne obciążenie amerykańskich zapasów broni z powodu niespodziewanego wzrostu zapotrzebowania na pomoc wojskową. Około jedna trzecia zapasów pocisków Javelin i jedna czwarta zapasów pocisków Stinger została wysłana na Ukrainę jako amerykańska pomoc wojskowa. Firma Raytheon, która produkuje pociski wspólnie z Lockheed Martin, przyznała, że choć stara się zwiększyć produkcję, to zapasy nie zostaną uzupełnione przez co najmniej rok z powodu braku części.’
Jeden tłumaczy bez problemu (np. deepl.com), reszta ma dostep,don’t mąkę life harder bez powodu.
Gdyby nie nędzarze z Chin, bylibyśmy biedakami, a każdy towar byłby na wagę złota. Powinniśmy się modlić do ruchu nieszczęśników
Chiny sa producentami, a raczej składaczami produktów, w tym nielicencjonowanych, ukradzionych lub skopiowanych produktów. Jeśli nie będą mieli stałego dostępu do wiedzy i technologii np. z USA, to raczej nie będą mieli szans na rozwój. Tu była wzajemna kooperacja .USA pozwalały na wiele, ale dostawały tanie produkty. Teraz to zostało zerwane. I o ile USA mogą przenieść produkcje w inne miejsca(np. Intel buduje fabrykę CPU w Niemczech), to Chińczycy już tego nie zrobią, bo budową produktów hitech wymaga wiedzy , doświadczenia i ludzi, w tym zaawansowanie wiedzy. A z tym już tak różowo nie jest. Ileż było płaczu, gdy USA zablokowały dostęp do hitech w tym do sklepu Google? Owszem, Chińczycy otworzyli swój sklep, ale to już nie to samo. A podejrzenia producentów o szpiegowaniu (np. Huawei), są w pełni uzasadnione. Czytałem w marcu 2020 ,ze Chiny rzucą świat na kolana. Ale do tego nie doszło. Ba. Oni sami borykają się z większymi problemami niż zachód. Wyszło też na to, ze karmienie swojego wroga, nawet ukrytego zawsze, ZAWSZE, kończy się czymś złym. Tak jak my przez 20 lat karmiliśmy Putina i jego połświatek. A oni teraz, za naszą krwawicę z ropy, gazu i węgla, wojują z Ukrainą mordując ludzi.
Chinczyków ciągle się tresuje, oni nie mają dostępu do internetu i wiadomości. To znaczy mają, ale tego chińskiego, Kiedyś próbowałam podpytać chińczyka z Szanghaju, który pracował ze mną zdalnie, oni ogólnie niewiele wiedzą, co się na świecie dzieje, poza tym boją się mówić. co u nich, nawet nie można znaleźć webcamów z Państwa Środka. Po drugie, nie chcą być kojarzeni z covidem, bo to dostawy i klienci itp, więc lepiej się kalkuluje pozamykać czy powyszczepiać, kto ich tam zliczy…
Taaaa…. Już to widzę.
Grudzień 2022. Ludzie po domach marzną i zamarzają, bo wyngla nimainiebedzie, a benzyna, prund i gaz już za pierdyliony inflacyjnych złotych.
Inflacja wchodzi w 30 procent r/r. Żarcie o połowę drozsze i go coraz częsciej nie ma, bo hurtownie strajkują (już zaczynają!), farmerzy też…
Kasy nie ma na nic, gospodarka zaczyna ostre hamowanie, pieniadze idą juz głównie na propagandę i broń, bo robi się ostro.
Bezrobocie szybko rosnie, lud roboczy wytrzeszcza oczy i zaczyna do niego docierać, że szykuje się powtórka z 1988.
Wk..rw jest mega i powszechny .
I wy naprawdę myslicie, że na to wszystko wejdą Pinokio z Mengelem cali na biało i ogłoszą powrót do przeszłosci i zamordyzmu covidowego ciąg dalszy?
No, owszem, mogą. Jeśli chcą w trymiga skonczyć jak Ceausescu, to pewnie że mogą…
Bo przecież w tym garnku, mimo wakacji, i tak już zaczyna wrzeć.
Ale Pan zważy, że ludzie teraz trochę inni niż w 1988 roku. Inżynieria społeczna daje rezultaty.
Tak Boston, oni właśnie to zrobią próbując przykryć prawdziwe problemy. Oczywiście w końcu się potkną o własne nogi ale tę zimę jeszcze pociągną. Lud cierpliwy jest, uśpiony, do oporu choćby biernego nienawykły i łatwowierny.
Tak Boston, oni właśnie to zrobią próbując przykryć prawdziwe problemy. Oczywiście w końcu się potkną o własne nogi ale tę zimę jeszcze pociągną. Lud cierpliwy jest, uśpiony, do oporu choćby biernego nienawykły i łatwowierny.