10.03. Dzieci mężczyźni?

17
mesk

10 marca, dzień 738.

Wpis nr 727

Dziś Dzień Mężczyzn. Krystyna oczywiście zapomniała, ale to nie jej wina, tylko świata, bo kto tam pamięta o świętowaniu przegrywów. Czyli jak to jest z panami? Ja już sobie odłożyłem na tę okazję jeszcze we wrześniu roku przedwojennego jeden raport o sytuacji społecznej mężczyzn, o znamiennym tytule: „Przemilczane nierówności. O problemach mężczyzn w Polsce”, autorstwa Michała Gulczyńskiego, wydanego przez Klub Jagielloński.

No, muszę powiedzieć, że to pewna satysfakcja, widzieć własne intuicje potwierdzone badaniami. Raport porządkuje pewne zjawiska i wskazuje nie tylko na ich przyczyny, ale i to, że niestety są one utrwalone systemowo. Zacznijmy od początku.

Raport wskazuje, że mamy do czynienia u kobiet z hipergamią, to znaczy, że wbrew równościowym zaśpiewom, pomimo wykazywania, że kobiety mają być silne i niezależne – chcą być z partnerami… lepszymi od siebie. Atrakcyjnymi, lepiej zarabiającymi, wykształconymi i w ogóle – super. Aspiracje kobiet skazują je na trudne próby, badania dowodzą, że kobiety, których IQ przerasta o 10 pkt. poziom 110 mają 40% mniej szans na stały związek. Nie dlatego, że faceci się boją przemądrzałych babek, ale, że takim trudno znaleźć kandydata o lepszych parametrach.

Mamy do czynienia z dyskryminacją pozytywną wobec mężczyzn. To znaczy kobiety chcą się wyzwolić ze swego zniewolenia w hierarchii społecznej bardziej przez obniżanie statusu mężczyzn (werbalnego), niż przez podnoszenie własnej pozycji. Czyli zrównywanie przez poniżanie. W związku z tym facet to depozytariusz toksycznej męskości, agresor, niezaradny głupol, ale przemocowiec, w dodatku – przegryw. No i jak się taki tego nasłucha, to już nie tyle w to wierzy, ale pozostawia kobiety same ze sobą, w takim wzmożeniu na własny temat.  A kobiety się w tym nakręcają coraz bardziej, zaś faceci – wycofują.

Wymagania kobiet rosną i są coraz rzadziej w zasięgu normalnych, czyli średnich mężczyzn. Kobiety są lepiej wykształcone od nich, ale w większości są to studia „Wyższej Szkoły gotowania na Gazie”, czyli praktycznie mało przydatne na rynku pracy. Ale tu chodzi o rynek aspiracji. I taka pani magister to nawet nie splunie w kierunku, nawet przystojnego, ślusarza, choć ten zarabia 3 razy więcej od niej. Będzie czekała aż na białym koniu wjedzie Richard Gere i porwie ją, pretty woman, choćby i po przejściach.

Właśnie – po przejściach. Młode kobiety, nawet średnie, nie spojrzą nawet na średniego chłopaka. Będą czekały na Richarda. A ten przyjdzie albo nie przyjdzie. A ich czas minie. Jak przyjdzie (a zaraz do tego dojdziemy dlaczego), to z rzadka i z dużą szansą na niepowodzenie, a jak nie przyjdzie, to dumne księżniczki kończą z profilem, że (jak się książę zjawił i odjechał) co prawda dranie kochają najmocniej, ale co po nich jak odchodzą i wtedy ślusarzu odnajdź mnie pliz. Albo jak książę się nie zjawił to to samo, bez doświadczenia o draniach.

A ślusarz już się nie da nabrać. Z kilku powodów. Po wielu porażkach z rąk księżniczek jest już uprzedzony i jego zapał do szukania stałych związków (tak, mężczyźni to romantycy, często niepoprawni) mocno już ostygł. Po drugie zazwyczaj kobiety z „drugiego rzutu”, to już niewiasty nie tak atrakcyjne, często sfrustrowane, niekiedy z dzieckiem z poprzednich związków. W dodatku będą i tak grymasić (to faza druga, bo w trzeciej biorą już wszystko), że ten nowy to się ma nijak do jej pierwszego partnera, jak było się młodą, atrakcyjną i bez zobowiązań. A więc koło się zamyka, pozostaje już tylko wyniosła samotność, kot i wino.

Kobiety mają więc to co chciały. W sytuacji wszechogarniającej opresji na męskie szowinistyczne świnie, tym wieprzom się… nie chce. Kalkulują. Mają 40% szans, że nie wyjdzie, nie będą mieli nic do gadania jak się żonce odwidzi, zostaną z alimentami i dzieciakami, których nie będą widzieli. A więc po co ryzykować? W dodatku panie mają przekonanie, że są silne i niezależne, wiec łatwo mężczyznom sprawdzić ten blef poprzez wycofywanie się, a właściwie – obawą przed wchodzeniem w związek. Ta spirala ma dwa zwoje – oba skierowane w dół. Kobiety naskakują na mężczyzn i mają wygórowane oczekiwania, nieadekwatne do swej atrakcyjności, zaś mężczyźni są wycofani, bo nie dosięgają takich poziomów, nie chcą wchodzić w ryzykowne i zawsze dla nich przegrane relacje w razie rozpadu. W rzeczywistości skazani są na samotność. I erzace relacji. Kobiety także, bo pozbawiają się szans życia w związku, co stanowi samopotwierdzającą się przepowiednię.

Co ciekawe – bycie „nowym mężczyzną”, wrażliwym, płaczącym, emocjonalnym, czyli takim jakie chciałyby widzieć mężczyzn „silne i niezależne kobiety” nie zapewnia wcale atrakcyjności. Przemalowani na nową modłę faceci nie powiększają swoich szans, bo feministki – znowu wracamy do hipergamii – wcale nie chcą równościowych mężczyzn. Przechrzczonych na nową modłę wrażliwych rurkowców traktują jak podejrzanych zboków, zerkając częściej w stronę spoconych, dobrze zbudowanych ogrodników. Ale tu wtedy wyskakuje ten gotowy gen hierarchii wykształcenia i wyobrażony status społeczny nie pozwala na żadne związki, ot czasem na dobry seks.

W dodatku jesteśmy obecnie w królestwie emocji, a więc domeny kobiecej. Jeżeli ktoś rani uczucia kobiety to z zasady nie może mieć racji. W dodatku mamy do czynienia z rozumowaniem opartym na wyjątkach od reguły. Nie liczy się większość, powszechność, logika. Jeżeli gdzieś jest kobieta silniejsza od mężczyzny, to oznacza, że kobiety są silniejsze, bo tak się gdzieś zdarzyło. Tak samo z mężczyznami – jak któryś zgwałci to wszyscy mężczyźni muszą się uczyć jak nie być gwałcicielem. Z drugiej strony – jak coś przeskrobie kobieta – to jest to pomijalny wyjątek od reguły niewinności kobiet opresjonowanych przez mężczyzn.     

Te wszystkie sploty rodzą społeczne problemy na nieodwracalną skalę… demograficzną. Za 20 lat przeciętny Polak będzie miał lat 60. W większości będzie bezdzietny, z rozbitego związku, wycofany z relacji i dość zdołowany próbami. Takie będzie gros wyborców. Jaką Polskę wtedy wybiorą? Będą się martwić o perspektywę dalszą niż własna emerytura? O przyszłość dla dzieci, których nie mają? Czy oleją wszystko, bo nie będą mieli celów dalszych niż własna egzystencja?  W końcu strukturalny rozpad rodziny jaki sobie właśnie fundujemy to klocki domina, potem pójdzie rozpad społeczności, potem – rodziny.

Tak że wszystkiego najlepszego Panowie, gatunku zawstydzany za nie swoje winy, wycofany do własnych, coraz mniejszych „męskich jaskiń”, pokutujący za to, żeśmy się urodzili z wrodzonymi genami agresji i rywalizacji. Coś mi się zdaje, że stanie się z kobietami tak jak z pewnym ostrzeżeniem: „Uważaj na swoje życzenia, bo kiedyś się mogą spełnić”.

Jerzy Karwelis

Wszystkie wpisy na moim blogu „Dziennik zarazy”.  

About Author

17 thoughts on “10.03. Dzieci mężczyźni?

  1. A propos genu agresji męskości widzianej jako fizyczna siła. Jest szansa dla mężczyzn. TAk… to wojna. Kiedy kobiece potrzeby spadają na dalszy plan, a mężczyźni walczący na froncie i strzelający do wroga, wreszcie ginący za kraj i.. za kobiety (i swoje dzieci), są na piedestale. Owszem. Kobiety też walczą, ale to ułamek procenta. Natomiast dziś jest właśnie rok mężczyzn.. nie w pokojowych czasach, ale właśnie w stanie wojny. Źle się stało, że wybuchłą wojna, że agresor zabija i morduje bez umiaru, że agresor wywołał tę wojnę, nie mają do tego podstaw i uprawnień, ale to czas mężczyzn.

  2. wiem coś na opisany temat, z kilku fatalnych związków. Koszmarne związki z koszmarnymi babami myślącymi takimi właśnie kategoriami. Ale nie ma co załamywać rąk, trzeba te złe zostawić za sobą, a szukać tych dobrych, dla siebie odpowiednich. Ja tak zrobiłem. Trwało to jakieś 10 lat (10 zmarnowanych lat!), ale w końcu udało się i teraz mamy szczęśliwą rodzinkę 🙂
    Nie poddawać się. Wytrwałość to obecnie jedna z najważniejszych męskich cech 🙂

  3. Kobiety są niejako genetycznie uwarunkowane na szukanie partnerów, którzy zapewnią bezpieczeństwo ich potomstwu. Tzn. nawet najinteligentniejsze co prawda chętnie umówią się na kolację z intelektualistą w przysłowiowym podartym płaszczu, żeby zaspokoić potrzebę porozmawiania z kimś na swoim poziomie, ale wyjdą za posiadacza willi i biznesu, choćby szemranego (tak, wiem, po to mamy rozum żeby panować nad instynktami tak, aby to one nam służyły, nie my im, ale jak dotąd średnio nam to wychodzi, często to koń niesie jeźdźca gdzie chce, niż na odwrót, czyli do istoty prawdziwie rozumnej, homo sapiens, jeszcze daleka droga przed nami).

    Tradycyjnie polecam filmy Rafała Ziemkiewicza na jego kanale w YouTube, tym razem z jego początków, z listopada i grudnia półtora roku temu: „Co się stało mężczyznami” i „Co się stało z kobietami”, w ramach coniedzielnej Akademii Zdrowego Rozsądku. Jak cywilizacyjne wzorce naszej kultury (czy może raczej kontrkultury) wywróciły cywilizacyjne wzorce, niejako wbrew zarówno biologii, jak i zdrowemu rozsądkowi.

    RAZ napisał wcześniej felieton o „Piotrusiach Pańciach” (pewnie wisi do dzisiaj na interii albo gdzieś indziej), o dziewczynach które boją się wydorośleć, bo obecne wzorce kulturowe stawiają wobec nich, wbrew pozorom, o wiele wyższe wymagania niż tradycyjna kultura. Generalnie to temat na oddzielne rozważania, czego oczekują od partnerów i świata ludzie (dowolnej płci, czyli wszystkich obu) wychowani bardziej na hollywoodzkich wzorcach, i „oczekiwaniach telewizora” niż na wpływach własnego otoczenia (tak upadają cywilizacje… z powodu mediów? czyli środków „musowego przykazu”, jak ktoś genialnie przekształcił ich definicję).

    No, chyba już odbiegłem w przemyśleniach dostatecznie daleko od tematu, żeby móc zakończyć… 😉

  4. Jako kobieta w szczęśliwym małżeństwie z trójką dzieci też się wypowiem. Tak, szukałam mężczyzny „lepszego” od siebie – owszem, to ja jestem mgr ale historii (to nie gotowanie na gazie, ale z tym też sobie dobrze radzę) a on jest inż. ale informatyk, więc wiadomo kto lepiej zarabia 😀 grunt to szukać kogoś na swoim poziomie – jak mam nadwagę to nie szukam kolesia który ma sylwetkę zrobiona na siłowni, nie oszukujmy się. Inteligencja jest ważna w wziazku, trzeba się zgrywać, ale zawsze mówiłam że z poetą małżeństwa budować nie będę, nie czarujmy się. W ogóle my jesteśmy taką tradycyjna rodziną, ja skupiam się na domu, dzieciach itp chociaż rozwój intelektualny jest dla mnie bardzo ważny, mąż utrzymuje rodzinę, ale jak trzeba to i dziećmi się zajmie i ugotuje, ale nie wymagam od niego by tak jak ja zrobił wiele rzeczy. I jakoś to wszystko idzie, bez wydumanych ambicji, fochów, pretensji.

    Na Dzień Mężczyzny dostał voucher na strzelnicę 😀

    W ogóle trudne czasy weryfikują nasze społeczne rolę. Mężczyźni chwytają za broń a kobiety chronią dzieci i organizują życie. I to nam wtedy dobrze wychodzi, bo mamy wrodzone umiejętności w tym kierunku.

    1. Może będę staromodny , ale , ze względu na swój wiek , mam do tego prawo , gdzie w tym wszystkim jest miłość ? Bo jakoś nie zauważyłem……

  5. Jeszcze jedno pokutuje wśród naszego społeczeństwa, że kobieta musi być szanowana tylko dlatego, że jest kobietą, naraziłem się śmiertelnie całemu mojemu babińcowi, że ja tak nie będę robił, dla mnie nie ważne, kto jakiej jest płci, szacunek nie jest przypisany do płci, każdego rozpatruje indywidualnie i nigdy mi na myśl nie przyszło, żeby kogoś determinować płciowo.

  6. Proponuję pójść dalej i oddać się rozważaniom na temat jak wyglądałby świat gdyby kobiety nie głosowały na niebieskookiego Aleksandra K. w błękitnej koszuli albo na bohatera tandetnych serialii i innych TV szołów Justina T.? Jak wielki wpływ na wygraną Donalda T. miało to że ładnie się prezentował na ekranie i czy gdyby głosowali sami mężczyźni to też by wygrał? Z jednej strony to mężczyznami łatwiej jest manipulować zwłaszcza pięknej kobiecie ale z drugiej strony mężczyźnie nie pszyszłoby do głowy oddawać stery władzy jakiejś paniusi tylko dlatego że świetnie wygląda i grywała w telenowelach dla kucharek. I tu na scenę wchodzi Zeleński, celebryta wypromowany oczywiście dużą kasą swojego możnego promotora ale jednak to jego telewizyjny urok umożliwił mu wygranie wyborów. I zostaje nagle twardzielem i bohaterem wojennym. Więc może ukraińskie kobiety mają lepszą intuicję. A może dopiero za jakiś czas dowiemy się ciekawych szczegółów.

    1. A samochody jak kobiety kupują? Na wygląd. Tak samo jest z głosowaniem; „no zobacz jak on wygląda, nie zagłosuje na niego”, nie ważne co mówi, ważne jak wygląda.

    2. Nie, Ukrainki są tak samo głupie jak Polki. Co nie oznacza że polscy mężczyźni, jak również ukraińscy, są choćby odrobinę mądrzejsi od swych kobiet. Może tylko trochę bardziej znają się na samochodach, ale to akurat nie czyni człowieka rozumnym. Tak więc nie można tego traktować jako przewagi.
      Generalizacja nie wyklucza wyjątków.

      1. Najgorsza rzecz to uogólnianie. Opisując ludzi słowem „głupi” .. opisałeś też sam siebie, bo jesteś mężczyzną lub kobietą, a więc jesteś w tej grupie „głupków” (?). JA bym ich nie opisał w ten sposób. Każdy ma swoje zycie, swoje doświadczenia, różnie w życiu bywa. Człowiek reaguje na różne rzeczy różnie. Uogólnienia nie sa dobre, bo wypaczają ludzi i generalizują ich zachowania, a to nie do końca tak jest. Owszem, sa szaleńcy, ludzie, którzy potrafią dla swoich partykularnych celów nawet zabić(jak w moim mniemaniu jest np. Putin), sa ludzie, którzy nie potrafią nawet skrzywdzić muchy, ale uogólnienie, że obaj są głupkami, jest zabiegiem niecnym. I nie bronię Putina. To co zrobił urąga naszemu poczuciu sprawiedliwości i pokojowi na świecie i za to powinien dostać po uszach, ale ja bym go głupkiem nie nazwał. Szaleńcem tak, głupkiem nie.

        1. No , chyba nie do końca tak. Putin nie jest ani głupkiem ani szaleńcem ( swoją drogą najprościej tak kogoś nazwać , bo taki epitet automatycznie zwalnia mówiącego z myślenia i analizowania ). On jest POLITYKIEM , osobą ,która kieruje się zupełnie innymi kryteriami , jak zwykli ludzie. To nie wszechmocny demiurg , tylko przedstawiciel kliki ,która aktualnie jest u władzy ( i , żeby uprzedzić głosy sprzeciwu, to wcale nie umniejsza popełnianych zbrodni ). A taka grupa ma na celu przede wszystkim utrzymanie się przy sterze, poszerzanie wpływów i zaplecza finansowego. Gdy osiągnęli założone cele ( na arenie wewnętrznej ) wyruszyli na szersze wody i zaczęli grę o jak najlepsze miejsce w globalnym podziale wpływów , kwestionując pozycję dotychczasowego suwerena czyli Stanów ( to samo robią zresztą Chiny ). Rosja rzuciła wyzwanie Amerykanom w Europie ( Chiny w Azji ) , próbując przejąć ich rolę a co za tym i benefity z tego płynące. Amerykanie powiedzieli : sprawdzam . I mamy zastępczą wojnę ( która , czy się to komuś podoba , czy nie , jest jedną z form osiągania celów politycznych ) mocarstw ,na terenie nieszczęsnej Ukrainy, o prymat . Dla nas jest to szok ,tym większy , że ta tragedia dzieje się tuż za naszą granicą ( a może , coraz to, niestety ,bardziej realne dotknie bezpośrednio nas ) i giną nasi sąsiedzi , a nie jacyś Irakijczycy czy Syryjczycy o których tyle wiemy , że istnieją.

  7. Uśmiałam się z tekstu i tym bardziej z komentarzy. Inny świat. Nic nie wiecie o kobietach. Tyle.
    A co do Putina, to już mnie mierzi to ciągłe zastrzeganie się, że „się nie umniejsza jego zbrodni”, ta cała politpoprawność. Ciekawe, czy doczekam czasów, gdy będzie można napisać , co się chce na dowolny temat.

    1. A ja ubawilem się czytając twój komentarz. Nikt nie zna kobiet tak jak nikt nie zna mężczyzn. A to z prostego powodu. Są ich miliardy,a każdy, jak odcisk palca, inny. Co do ” politpoprawnosci” . A któż ci zabrania pisać co tylko zechcesz ?Spotkałaś się z jakąś cenzurą swoich wpisów ? Zresztą to że ” przeszedł ” twój komentarz jest najlepszym dowodem że raczej nie 😂😂

    2. Może tak, jak powiedziała Kasia Kowalska w pewnym filmie, „inne planety” i ja się się z tym absolutnie zgadzam, tylko, że jedyną odpowiedzią kobiet jest, że was nie rozumiemy, a jak się dopytujemy, to jest „domyśl się”, nie uważa Pani, że to trochę zawęża horyzont?

    3. Dopiero wtedy gdy na tapecie będzie inny temat.
      Powodem group thinking (przepraszam za ten angielski wtręt, chwilowo zapomniałem naszego polskiego określenia tego zjawiska, a połowa mojego codziennego życia to język angielski).
      Ludzie albo bezmyślnie powtarzają narzucone opinie albo (co przeważa wśród wykształciuchów) boją się znaleźć na marginesie i w związku z tym tak wypowiadają swe opinie aby pozostać po „bezpiecznej” stronie. Nawet za cenę poświęcenia swych wartości i przekonań oraz gwałcąc swe własne spostrzeżenia i logikę.
      Tu kłania się niejaki Solomon Asch ze swymi już kanonicznymi eksperymentami.
      Co do samego Putina.
      Bandziorem oczywiście jest (tu mój konformistyczny ukłon), ale w mojej opinii ani gorszym ani lepszym (w sensie moralnym) niż jakikolwiek inny przywódca imperialny dowolnego imperium, w dowolnym okresie historii. Za wyłączeniem loser’ów.
      Gdyby go jednak porównać z jego aktualnymi konkurentami, przywódcami innych imperiów, pod względem skuteczności działań eksterminacyjnych:
      1. Władimir W. Putin, Rosja:
      – wysadzony blok mieszkalny. Straty: kilkadziesiąt do kilkuset osób
      – II Wojna Czeczeńska łącznie obie strony około 26 tysięcy osób
      – Gruzja ni cholery nie wiem. I nie chce mi się szukać, ale było dużo więcej hałasu niż realnych działań wojennych, nie mówiąc już o zabijani
      – okręt Kursk – 118 osób
      – Syria : nie podejmuję się ocenić czy więcej osób z powodu jego działań poniosło śmierć czy ocaliło życie
      – Ukraina 2014 nie znana mi pula ofiar. Jednak na zasadzie „sprawiedliwości” 50% przypisuję Putinowi. Pozostałe 50% idzie do konkurencji. Każdy swoimi brudnymi łapami tam mącił.
      – Ukraina 2022: z powody potrójnej cenzury (rosyjska, zachodnia, polska-chyba najbardziej restrykcyjna) nie wiadomo ile osób zginęło i z czyich rąk

      Panowie George Bush, Bill Clinton, Barrack Obama, Donald Trump, Joe Biden :
      Wojny kinetyczne w : Somalia, Irak, Afganistan, Libia, Syria szacowana liczba ofiar do 11 mln.
      zamach na WTC1, WTC2, WTC7 około 3,5 w trakcie samego zamachu. Dodatkowo kilka tysięcy osób zmarło z powodu choroby popromiennej.
      Stworzenie organizacji takich jak Al Qaeda, ISIS. (Podaję na podstawie doniesień takich mediów jak: Washington Post, The Huffington Post, BBC). Schematy tworzenia wspomnianych organizacji (i pomniejszych) nie był opisywany na frontowych stronach. Trudno też określić rzeczywistą ilość ofiar. Tak czy inaczej, lista nie jest zamknięta.
      Ukraina 2014 : patrz W. W. Putin
      Wojna (niewidzialna) proxy: Ukraina vs DRL i ŁRL 2014 do dzisiaj : ok. 20 tysięcy ofiar
      Wojna 2020-do dzisiaj-Covidiańska: jak wiemy wszyscy centrum dowodzenia w tej wojnie znajduje się gdzieś pomiędzy linią wyznaczoną przez Bangor-Cape Cod-Key West na wybrzeżu Atlantyku, a Seattle -San Diego na wybrzeżu Pacyfiku. Ilość ofiar bardzo trudna do policzenia z powodu pokrętności statystyk. Na terenie Polski ilość ofiar szacowana jest na ok. 200 tysięcy.
      Wojna Ukraina 2022 : Jak wiemy jest to proxy wojna USA vs Rosja. Liczba ofiar otwarta.
      Przyczyny tej ostatniej wojny, ilość różnego rodzaju załatwianych interesów, nawet ilość aktywnych jawnych i ukrytych stron konfliktu to na razie przedmiot spekulacji. Nawet zakres i cele wcześniej uzgodnionych (między głównymi rozgrywającymi) działań.

  8. A ja mam dosyć i mężczyzn i kobiet i stereotypów i zmęczona jestem. Pan Herbatka mówił, że wiosna tuż tuż, będzie nasza i co ? Chyba wiosna w schronie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *