16.04. Obyczajki international, czyli świat pływa w kółko.

3

16 kwietnia, dzień 1140.

Wpis nr 1129

zakażeń/zgonów

104/2

Zapraszam do wsparcia mego bloga

Wersja audio

Dziś obiecane kowidki międzynarodowe. Zaczniemy od mojej ulubionej Kanady, czyli właściwie już państwa komunistycznego. Przełom dokonał się tam właściwie za kowida, ale i wcześniej wiele było znaków, głównie w postaci zielono-czerwonego davoskiego pupilka Trudeau. Niedawno postanowiono tam, że stworzone zostaną specjalne enklawy dla osób trans i innych płciowo pogubionych. Binarni nie będą tam mieli wstępu. No to już dojechaliśmy do końca peronu. Środowiska, że zacytuję, 2SLGBTQI+, właśnie same zamykają się we własnych gettach. I teraz będzie na hetero białasów, że zamykają bidulki. Zatoczyliśmy więc wielkie koło i to same represjonowane ludzie oddzielili się od reszty. Może dla bezpieczeństwa, ale trzeba dopytać, czy będą mogli z własnych enklaw wychodzić „na miasto”. Jeśli tak, to dlaczego binarni nie mają mieć wjazdu do nich, czyżby jednak dyskryminacja? Tak – ten wariant nazywa się dyskryminacją pozytywną, polegającą na poniżaniu większości, by mniejszość poczuła się lepiej. Lepiej?

Pensje mają być jawne. Ma być transparentnie i oczywiście przyjaźnie. Nie ma tak, że to twoja tajemnica. Kolejne bastiony prywatności padają. Co się dziwić, kiedy za kowida twoje terapie stały się przedmiotem publicznych debat, pytania typu „czy się zaszczepiłeś” nie wzbudzały niczyich kontrowersji. To teraz macie. Przyjazna, niezawistna atmosfera wśród załogi i nie ma tak, że tu pracodawca nas nabiera, mówiąc, że nam płaci najwięcej. Teraz się będzie musiał tłumaczyć dlaczego i komu płaci.   

Mamy też wątek międzynarodowy z naszym udziałem. Otóż nasze Biedronie odwiedziły Finlandię i zawstydziły Polaków. Stwierdzono, że sobie z panią premier Finlandii załatwiły, że Polki mają wjazd do aborcyjnych fińskich klinik za friko. Pani premier miała obiecać. Ta się biedaczka dowiedziała o tym z mediów i było już za późno. Finowie się zapytali skąd taka szczodrość pani premier z nie swojej kieszeni? Mimo, że pani premier zaprzeczyła jest już byłą panią premier, bo w międzyczasie odbyły się wybory i pani premier poległa. Biedronie okazały się Jonaszami, przynoszącymi dobrą (choć fałszywą) nowinę dla swoich i zagładę goszczącym. Może by ich tak wysłać jeszcze gdzieś? Gdzie tu zaraz będą wybory? Niech pomyślę…

Metan pany. Okazuje się, że ten klimat to także przez krowy. No, one niewinne, ale człek je mnoży, bo jest mięsożerny i kłopot gotowy. Pierdzą. I co tu zrobić, bo to na 1 kg mleka przypada 94 kg cieplarnianego metanu wygenerowanego przez krowę? Są różne sposoby walki, taktyka zaczyna się nieoczekiwanie… z przodu krowy. Proponowane są maski dla krów (król Karol jest za), są też sposoby paszowe, by podziałać dietą, pewnie będzie drożej. To na bekanie, bo na ujście odwrotne jeszcze nie znaleziono sposobu, ale wszystko przed innowatorami. Na razie skupiono się na sprawdzonych sposobach: opodatkowaniu. Mój kolejny, po Kanadzie, komunistyczny faworyt, czyli Nowa Zelandia, postuluje opodatkowanie pierdów u źródła, czyli rolnikom. Jako się rzekło, to sprawdzony sposób: jak coś nam nie pasuje, to trzeba to opodatkować i problem znika. Pewnie teraz rolnicy z ojczyzny „Drużyny Pierścienia” odbywają pogadanki z krowami, żeby może trochę mniej gazować planetę. Pożądane są jakieś poglądowe fotografie i wykresy, zaś obawiam się, że zwierzęta będą robiły „tzw. krowią, nie kocią, mordę” i tak się skończą te międzygatunkowe konsultacje.  

Mamy także deal kanadyjsko-nowozelandzki. Oba kraje wystąpiły z postulatem, by to rządy były jedynym źródłem informacji. Wyglądało to na puste gadanie, ale zwrócono się do gigantów takich jak Google, by technicznie to umożliwić i stało się. Big Techy się zgodziły. To samo pokazywał Mariusz Jagóra względem USA. Też deal rządów z dostarczycielami platform komunikacyjnych, w trakcie procesu, który kończy pluralizm, sprowadzając go do kilku platform, z którymi można załatwiać różne polityczne deale. Kowid wiele nauczył. Przede wszystkim wytworzył społeczne przyzwolenie, albo co najmniej bierność, na akty ograniczania dostępu do różnych informacji i ich wybierania. To zaszkodziło jednolitości kowidowej, sprokurowało miliony ofiar, i trzeba się wreszcie za to wziąć. Nie bez kozery ostatnie inicjatywy oddania światowej władzy w ręce WHO, mają w większości postulaty dotyczące cenzury informacji, więcej tam o tym, niż o samej ewentualnej pandemii.  

Nie tylko my mamy swoje „wolne sądy”, co to sądzą wedle swych sympatii politycznych. Na Zachodzie nie ma takiego podziału, bo wszyscy są namagnesowani poprawnością polityczną, szczególnie wobec imigrantów, zwłaszcza muzułmańskich. „Islamscy terroryści oskarżeni w procesie zamachów z 2016 r. (32 zabitych, 340 rannych) wygrali z państwem belgijskim. Sąd apelacyjny w Brukseli orzekł, że poddawanie ich rewizji osobistej jest nielegalne, bo sprzeczne z §8 Konwencji Praw Człowieka.” No to już tak pewnie pojedzie. Kiedy tak u nas, bo też mamy paru migrantów i jak się jakaś sprawa dostanie w młyny wojny polsko-polskiej to może być cyrk w pewnym wyścigu kto tam politycznie może być bardziej pobłażliwy.

Kiedyś była koncepcja, że technologia jest pchana do przodu przez wojsko. Że to oni tam sobie jakąś technologię odpalą na poligony, zaś ta – później – przecieknie do konsumenta. Teraz widać, że  tzw. driverem stała się kontrola ludności. Wszystko działa automatycznie, nie trzeba żadnej inteligencji, tym bardziej sztucznej. W Chinach jak przejdziesz ulicę na czerwonym, to system automatycznie cię rozpoznaje. Na billboardach tam gdzie jesteś i tam gdzie mieszkach pokazują się „obrazy wstydu”, czyli wyświetla się zdjęcie i nazwisko zbrodniarza, ku przestrodze i ostracyzmowi. Mandat pobierany jest automatycznie z konta, bez twojej wiedzy. Czyli, jak prorokowałem – technologia w służbie współczesnego ORMO. Kiedy u nas?  

Dbamy o zwierzęta. We Włoszech zakaz hodowania rybek w okrągłych akwariach. Ma to ponoć źle na nie wpływać. Ciekawe jak to odkryto? No, chyba nie poprzez wywiady. Odkryto, że pływanie w koło je jakoś stresuje i otępia. Pewnie zrobiono analizę porównawczą. Dobrze, że tak się dba. O rybki. A co z dziećmi, co to chodzą na przerwach po szkolnych korytarzach w kółko? Może się rozwiąże ten niedościgniony umysłem dylemat, że korytarz przecież prostokątny, zaś chodzi się w kółko. Jak siedziałem w kiciu to też mnie to frapowało na spacerniaku, ale chodzenie, a tym bardziej, pływanie w prostokąt to musi być wielka rzecz.  

Pozostańmy więc we Włoszech. Tam ciekawa i kontynuowana „wspaniała tradycja w Trento we Włoszech. Co roku najgorszy polityk regionu jest umieszczany w klatce i zanurzany w wodzie. Kiedyś ich po prostu topiono, dziś to tylko widowisko historyczne…” . Jejku, żeby tak u nas. Ja bym dał wiele, by zobaczyć jednego polityka, zanurzanego w klatce w nieczystościach, które sprowadził na swoje miasto. Ale on przecież jest jednym z popularniejszych polityków w Polsce, czyli jak zwykle, dobre pomysły idą w powietrze. W wojnie polsko-polskiej byłyby to klatki rotacyjne, dziś wiadomo, że pisiak, w nieparzyste, że pełowiec. To byłyby widoki, bo polityków mamy kompletnie nierozliczalnych. I pewnie tylko dlatego ktokolwiek chce jeszcze do polityki.

About Author

3 thoughts on “16.04. Obyczajki international, czyli świat pływa w kółko.

  1. Krowa daje do 30 kg mleka na dobę.
    W 94kg metanu jest 70kg węgla.
    Czyli krowa pożera dziennie ponad dwie tony samego węgla w suchej masie paszy. przeznaczonego tylko na produkcję metanu.
    Brawo!
    Widać, że ministerstwo edukacji odnosi same sukcesy.

  2. I co teraz myślą sobie policjanci którzy ujęli groźnych terrorystów „z Belgii”? Że zastrzelony terrorysta nie wnosi pozwów i nie narzeka na złe traktowanie. Następnym razem się postarają.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *