19.12. Uczmy się na błędach. Innych.

11
test

19 grudnia, dzień 657.

Wpis nr 646

zakażeń/zgonów

3.958.840/91.485

Dziś kowidki międzynarodowe, czyli patrzymy co się dzieje z kowidem na świecie. Właściwie nic nowego, bo pogłębiają się tylko już zaistniałe tendencje we wszystkich tematach pandemicznych. Spróbujemy więc pokazać po jednym przykładzie z każego z kierunków, które ujawniły się i u nas, i  w innych krajach. Powinno to dać pewien pogląd i na nasze sprawy, bo to system naczyń połączonych, można też zobaczyć co nas czeka i skąd się biorą niepokojące zjawiska w naszej, polskiej pandemiczności.

W prestiżowym, naukowym czasopiśmie „Lancet” artykuł, który statystycznie potwierdza niepokojący trend, o którym mówi cały świat, ale jakoś tak pokątnie, bo to temat „popularny”, zaś nie miał zaszczytu przedostać się do mediów, no bo przecież nie do debaty, której nie ma. Zaszczepieni coraz częściej się zakażają. Trend zakażeń i wzrostu liczby zaszczepionych zbliżają się do siebie:

Jako, że temat jest przemilczany, nikt (?) nie zajmuje się wyjaśnieniem powodów tego zjawiska. Jak widać jest ono statystycznie uzasadnione i powinno się wyjaśnić ten fenomen. Ale i tu nauka kapituluje przed propagandą, bo tej zależy na jak największym procencie zaszczepieni, bez oglądania się na niepokojące fakty.

Warto się przyglądać innym krajom, szczególnie tym, które wprowadziły obostrzenia, które u nas dopiero wchodzą. Rząd stanu Wiktoria w Australii wprowadził coś, co u nas właśnie zaczyna raczkować. Chodzi o obowiązek szczepień egzekwowany przez przedsiębiorców, szczególnie handlu detalicznego. To cwana sztuczka, bo przenosi uciążliwą egzekucję obostrzeń z władzy na społeczeństwo. Taka samoobsługowa sankcja. To ludzie ludziom mają zabraniać, a władza się temu przyglądać. No to się przyglądnęła i tamtejsze władze właśnie rezygnują z obowiązku posiadania paszportu szczepiennego, by móc wejść do tzw. „mniej ważnych miejsc”. Stan jest wyszczepiony w ponad 91% i nie władze nie widzą już powoli sensu utrzymania tego przepisu, bo praktycznie każdy, kto wchodzi do takiej księgarni to jest przecież zaszczepiony. Powodem rezygnacji są pojawiające się incydenty z przemocą w stosunku do pracowników sklepów, którzy chcą wyegzekwować obostrzenia. Nie bardzo wiadomo dlaczego to zjawisko miałoby się zaostrzyć, skoro trudno trafić na niezaszczepionego. Do tego dochodzi coraz częściej sprawa tego, KOGO uważać za zaszczepionego, bo kwestia trzeciej i czwartej dawki „delegalizuje” tych z dwiema i może stąd ci nagle zdelegalizowania się denerwują, gdy okazuje się w sklepie, że to za mało, żeby do niego wejść?

A skoro jesteśmy już przy dawkach. Minister zdrowia Wielkiej Brytanii, Sajid Javid, stwierdził, że pora zmierzyć się z faktem, że dawki (nie dawka!) przypominające powinny być stosowane nie co pół roku, ale co… trzy miesiące. Jednak te przeciwciała to szybko spadają po tych szczepionkach. Do tego dochodzą coraz to nowe rewelacje, że szczepionki nie działają na nowe mutacje (WHO) i mamy rozkręcającą się karuzelę ponownych zaszczepień. W dodatku tu coraz mniej to się wszystko składa. Paszporty w niektórych krajach tracą ważność (z powodu tego, że dawki przypominające mają sklerozę i… zapominają) „dopiero” po roku, zaś już większość naukowców twierdzi, że po pół roku od zaszczepienia przeciwciała spadają. A więc epidemiologicznie paszporty mają ważność o pół roku za długo. Wychodzi, że teraz będzie trzeba odnawiać je co 3 miesiące…

U nas niepostrzeżenie zaczęto szczepić dzieciaki. Do tej „niepostrzeżoności” to jeszcze wrócimy, na razie popatrzmy jak to wygląda w bardzie „zaawansowanych” krajach. Premier Trudeau zwrócił się w swym orędziu do… pięciolatków, którzy już za chwilę dostąpią zaszczytu szczepionkowego. Przekaz był emocjonalnie zacny – pan premier, uśmiechnięty jak przedszkolanka tłumaczył zza swojego biurka najmłodszym: „Będziesz mógł otrzymać szczepionkę, gdy tylko skończysz pięć lat. Wiem, że jesteś podekscytowany, wiem, że nie możesz się doczekać…”. Ja natrafiłem na porażający dokument o dzieciach w pandemii i właściwie nie musze nic dodawać, co o tym myślę, niech bezradność dzieciaków wystawionych na pastwę szaleństwa dorosłych sama przemówi. Za to w Portugalii naukowcy zwracają uwagę, że największa od lutego dobowa liczba infekcji koronawirusem zbiega się z procesem szczepień dzieci w wieku 5-11 lat….

Rząd zapowiedział obowiązek szczepień min. dla pracowników służb medycznych. Spójrzmy więc na kraje które już podobne rozwiązania przyjęły. Z tego powodu odeszło z zawodu wiele tysięcy medyków i teraz np. tak jak w USA czy Włoszech zostają oni przywracani do zawodu. Po prostu nie ma komu leczyć. Ciekaw jestem jak my sobie poradzimy z podobną ewentualnością. W służbie zdrowia nie mamy zaszczepionych ok. 20% personelu, nie wiadomo jak za chwilę będzie się liczyło tych, którzy mają tylko dwie dawki. Czy będzie nas stać na pozbycie się co piątego medyka, skoro podobno szpitale i przychodnie się nie wyrabiają?

Mamy nowy syndrom pokowidowy. W Wielkiej Brytanii ogłoszono, że ponad 300.000 Brytyjczyków jest zagrożonych chorobami serca z powodu „zaburzeń stresu popandemicznego”. Choroba ma być spowodowana głównie tym, że ludzie się stresują. Złośliwi krytycy wspominają, że to może być ściema, mająca uzasadnić coraz częściej pojawiające się kłopoty z serem u ludzi zaszczepionych. Ma to być wywołane przez coraz częstsze przypadki zakrzepicy i zapalenia mięśnia sercowego. Oczywiście (oficjalnie?) badań nad tym zbiegiem nie ma, ale powoli dochodzimy do takiej sytuacji, że przy tak wysokim stopniu zaszczepienia populacji nie trzeba będzie szukać frakcji dziwnych chorób wśród zaszczepionych, bo wszyscy już będą w tej kategorii. Trzeba więc będzie po prostu wyłapywać nowe medyczne zjawiska i próbować uzasadniać ich występowanie innymi czynnikami niż zaszczepienie najlepiej zbadaną szczepionką świata. Wszystko będzie po prostu wynikiem stresu.

I na koniec, tradycyjnie, kończymy kowidkowym cytatem. Rzecz jasna omikronowym, bo to obecnie modny trend. Mamy bowiem do czynienia ze śmiertelnym pochodem mutacji, która po trzech dnia przechodzi, głównym jej objawem jest drapanie w gardle, zaś z jej powodu zamykane są granice, a połowa ludzkości przyjmuje trzecią (czwartą?) dawkę szczepionki, o której medycyna mówi oficjalnie, że na tę mutację nie działa. W prasie donoszą, że na lotnisku Schiphol (siedziba spółki-matki TVN): „Z 62 pasażerów lotów z Południowej Afryki do Amsterdamu, którzy mieli pozytywny wynik testu na koronawirusa, 90% było zaszczepionych. Wariant Omikron wykryto tylko u zaszczepionych. Było to 14 osób”.

Jerzy Karwelis

Wszystkie wpisy na moim bloguDziennik zarazy”.

About Author

11 thoughts on “19.12. Uczmy się na błędach. Innych.

  1. Panie Trudeau! Bedziesz… siedział razem z Niedzielskim! Mącenie dzieciom w głowach to już jest zbrodnia sama w sobie. O szczepieniu, wychowaniu, edukacji dzieci decydują rodzice. A ten kuźźźwa z przyklejanymi brwiami przemawia do 4-latków. Z drugiej strony to jest chyba właściwy dla niego poziom. Chociaż nie, dzieci się nie bije a jemu należy spuścić porządne lanie na gołą duperację.

    1. …dopiero co Ministerstwo „Zdrowia” wysłało oficjalne pismo skierowane do wychowawców i opiekunów dzieci 5-7 lat aby CZEMPRĘDZEJ przystąpili do programu zajęć uświadamiających dzieci jak groźny jest wirus, jak się należy zachowywać, ile szczepionki trzeba przyjąć i…pewnie kiedy należy umrzeć?
      Czyli ogólnie należy SPRZEDAĆ DZIECIOM PROBLEMY DOROSŁYCH.
      A tyle się mówiło o dzęderach i sekslekcjach dla przedszkolaków…A tu proszę . Minister jest ZA WCZESNĄ INDOKTRYNACJĄ.

  2. Cały czas powtarzam: patrzcie na trzecią dawkę. W Polsce dwiema dawkami wyszczepione ok. 20,8 mln ludzi. A trzecią około 5,6 mln.
    I teraz patrzmy na tą trzecią dawkę. Jaki procent z tych ok. 21 mln ją weźmie, a zatem – ilu z nich już niebawem straci ausweisy covidowe. wszyscy? mocno wątpię. Myslę że jakieś 50-60 procent tych 21 milionów.
    A może być z tym ciekawie, bo wg nowych przepisów także dwie dawki nic w Polsce niebawem nie zagwarantują zaszczepionym. Już obecnie są oni testowani tak samo na granicy, już są testowani jeśli ktoś w domu zachoruje na c-19, słowem – koniec ubermenschowania! Tym bardziej w Europie. I raptem ubermenschów zrobi się w Polsce jedna trzecia. Czyli zdecydowana mniejszość… A kolejne dawki dodatkowe (4,5,6 itd to będzie już tylko ostr jazda w dół, choćby se dr Niedziele rozporządzenia nawet na czole przylepiał.
    Omikron jeszcze bardziej tu namiesza, bo już pierwsi z nim pacjenci w Polsce to głównie zaszczepieni.
    I moim zdaniem on jest już u nas na pełną skalę. W ostatnim tygodniu dzienna liczba nowych przypadków spadała tydzień do tygodnia po 20 proc. każdego dnia. A wczoraj, w niedzielę – już tylko o 15 proc. Teraz patrzmy na tę wartość w najbliższe 7 dni. Moim zdaniem jeszcze się obniży, ale relatywnie niewiele, a potem zacznie bardzo szybko i płynnie narastać – bo właśnie omikron.
    Ale że on chyba faktycznie jest mniej śmiertelny, to za jakieś 3-4 tygodnie (od połowy stycznia 2022) – patrzmy na zgony. Bo nawet naciągając maksymalnie, akwizytorzy w nierządzie nie ukryją gwałtownie spadającej ich liczby, gdy omikron tu w pełni wyprze deltę.
    I wtedy zarówno JAKIEKOLWIEK nowe szczepienia, ausweisy i segregacja stracą w Polsce rację bytu, jak i jakiekolwiek inne obostrzenia – od lokdaunów po blokadę szpitali.
    I już w kwietniu będzie definitywnie pozamiatane. Bo omikron (i tego te sq…syny udające polski rząd i polskich ekspertów boją się najbardziej) – nie ma bata – przyniesie Polakom absolutną odporność zbiorową. Po przechorowaniu przez nich albo skąpoobjawowym zarażeniu CAŁEJ nieodpornej jeszcze w naturalny sposób populacji (bo zaszprycowani będą na niego zapewne chorować bardziej niż niezaszczepieni – jako ludzie prawdopodobnie z niższą odpornością ogólną) . Czyli w jakiś kwartał będzie po ptokach. Do lata.
    A WTEDY zacznie się średnio i długoterminowa jazda POSZCZEPIENNA z zaszczepionymi, w tym z dziećmi i młodzieżą. I jako że będzie bardzo duża próba nieszczepionych Polaków – będzie można wysnuć konkretne wnioski – że to nie żadne nowe choroby, ale – po prostu długookresowe następstwa covidowego preparatu MRna.
    I w Polsce, jak w PRL-u najprawdopodobniej – w takiej sytuacji znów „zapłoną komitety”, a właściwie ministerstwa… I nie tylko… Bo indlacja będzie już 15-20 procentowa… A realne dochody Polaków – spadną do poziomu z 1997-1999 roku…
    Zatem i jakiekolwiek zapowiedziane na marzec przymusy szczepienne zawisną na sznurze, który ludzie będą masowo nieść do warszawskiej dzielnicy rządowej…
    Myslę, że ONI, ci z NICH, którzy są nieco rozumniejsi od bałwana Piechy, zaczynają sobie z tego zdawać sprawę. I szykują się do ewakuacji.
    Nie bez powodu w desperacji przykrywają i pandemię i szok cenowy TVN-em…
    Ale to se ne vrati, genocida!

    1. re: bostońska herbatka pisze:
      20 grudnia, 2021 o 10:12 am

      Gdzieś czytałem, że według jakiejś ankiety przeprowadzonej wśród polskich uszczypanych, 30% zeznało, że przyjęło komunię z pełną wiarą i zaangażowaniem, a 70% bo zostało przymuszonych sytuacją życiową…

      Jak te 70% się wnerwi, że nadal muszą się szczypać, że paszport kowidianina nie działa i trzeba się stale maskować i robić „testy rzucania monetą”, to ….

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *