25.09. Kowidki, czyli proszę wskazać czwartą falę.

5

25 września, dzień 572.

Wpis nr 561

zakażeń/zgonów

2.901.591/75.571

No, niby awansowałem – przeniesiono mój felietonik w „Do Rzeczy” na stronę z Janem Pospieszalskim. Dobre towarzystwo. Będzie krócej, a więc raczej to będą takie kowidowe przebłyski. Mój ostatni pożegnalny format dłuższy w „Do Rzeczy” będzie o dyplomacji kowidowej plus odpowiedź lekarzowi, na zarzuty, że kłamię, co niby wspieram brakiem źródeł na moje tezy. A więc trzeba było zrobić remanent, by udowodnić na podstawie prac naukowych, że standard testów PCR to hucpa, z której wycofują się już prawie wszyscy. Pierwszy krótszy felietonik, przy Janie, będzie o tym, że władza reperuje sobie statystyki nie testując zaszczepionych, co – paradoksalnie – doprowadzi do…. epidemii grypy. Ale to będzie dopiero gdzieś 4 października publikowane. Teraz wróćmy do naszych baranków – dziś kowidki polskie.

Mimo tego, że minister Niedzielski promuje wieści, że zaszczepieni się nie łapią na kowida (0,072% zakażonych, to znaczy, że przy obecnych danych to jakiś jeden dziennie) wraży foliarze tropią wydarzenia odwrotne. W Opolu zachorował nauczyciel po dwakroć szczepiony. Ponad stu uczniów wylądowało na kwarantannie, mimo posiadania przez nauczyciela wiadomego paszportu. Jak żyć panie ministrze?

Idą rachunki. Z danymi statystycznymi, opartymi na niepewnych testach, można zrobić co się chce. A więc optymiści-tropiciele postanowili skupić się na czymś smutniejszym, acz pewniejszym – na zgonach. Ale to tez jest pułapka z klasyfikacją zgonów na te Z kowidem i Na kowida. W końcy zwrócono się w desperacji ku zgonom w ogóle. Wychodzi, że tych przybyło znacznie zgonów w stosunku do średniej z poprzednich lat (+35%, czyli ponad 140.000 nadmiarowych zgonów). Stawia to nas w tym niechlubnym rankingu na drugim miejscu na świecie. Wynika to z tego, że w Polsce zabrakło miejsca dla ponad 2 milionów pacjentów. A to oznacza, że tu nie było wirusa, tylko administracyjne reakcje na niego.

Może to ma wpływ na pogarszanie się, i tak już przed pandemią fatalnej, sytuacji demograficznej Polski. Nożyce pomiędzy zgonami a urodzinami otworzyły się na dobre.

W ostatnich 12 miesiącach mamy bilans ujemny na poziomie ok. 200.000 osób. Jakby odjąć od tego te ponadnormatywne zgony, to wyglądałoby to lepiej. Ale to już się nie da odkręcić.

Wątek konwidowy zakończymy… respiratorami. Zaglądamy do magazynów. W lutym komornik zajął 418 respiratorów od osławionego handlarza bronią. Chciałem przypomnieć, że to było w czasie każdy respirator był na wagę złota. Potem okazało się (?), że rzecz nie w ilości respiratorów, ale tych, którzy potrafią je obsługiwać. Dzisiaj na licytacji respiratorów nie pojawi się nikt i resort Niedzielskiego zadeklarował, że odkupi te respiratory. Czyli, jak pisała Wyborcza, skoro respiratory nie nadają się do szpitali, to przekażemy je szpitalom. To w końcu to ile razy za nie zapłacimy, bo się pogubiłem?

Pamiętacie kampanię mającą ocieplić wizerunek (chyba samą treść?) fatalnego jedzenia w szpitalach? Nie widziałem, ale musiała się udać, bo inni idą w ślady. Będziemy mieli kampanię, która oswoi Polaków z rosnącymi cenami prądu. Czyli oni tam myślą, że to się da załatwić PR-em i marketingiem? Czyli co, będziemy tłumaczyć skąd się wzięły te podwyżki i że to winna Bruksela z tym swoim zielonym wariactwem? I co, wszyscy to przełkną? Jak cienką zupkę w szpitalu?

My tu się ekscytujemy jakimiś urodzinami, a tu ważne rzeczy przechodzą nam koło nosa. W roku 2040 średnia emerytura spadnie z obecnych 53% średniego wynagrodzenia do procent czterdziestu. Jakoś o tym cichosza. Jakby każdy odwraca wzrok, bo co się martwić na zapas. Do emerytury jeszcze hoho. Z mojego doświadczenia wynika, że to jednak szybko zleci. I co wtedy? Jesteśmy ślepymi świadkami zapaści tego systemu, ale kto się w Polsce bał politycznej siły emerytów? Ja bym zaczął, bo jak widać młodszych coraz mniej, ale starsi gonią nadmiarowymi zgonami. Balans taki.

Zanim przejdziemy do zwyczajowych, a smacznych w tym tygodniu cytatów, jeszcze element gróźb karalnych o znaczeniu, okazało się,  politycznym. Pamiętacie tego Pana?

Po festiwalu hipokryzji, który wybuchł po słowach posła Brauna czas na podsumowanie. Co suweren, a co jego przedstawiciele. Mówi się o efekcie Brauna, bo Konfederacji wyraźnie podskoczyło aż na 12%  poparcia. To i tak mało, bo z tego co się mówi o foliarzach i płaskoziemcach, to ci czają się za każdym rogiem i powinno być więcej. Czyli jednak nikt się nie ułoży na większość bez Konfederacji i tej menażerii rojącej o Norymberdze, reptalianach i wieżach 5G. To dopiero będą koalicje, proponuję by się Konfederacja w przyszły rządzie uparł na stanowisko ministra zdrowia i… kata.

No i teraz mocna paczka cytatków. Zaczniemy od nawiązania jednak do nieszczęsnych urodzin u redaktora Mazurka. Ja uprzedzałem, że osąd ludu będzie okrutny. I mamy przykład, EwaL pisze: „Elita baluje, bez maseczek, bez dystansu, bez paszportów covidowych, w czasie kiedy powinni pracować w sejmie a ludzie, którzy ich utrzymują nie mogą odwiedzić umierającej matki w szpitalu albo nowonarodzonego dziecka … Kasta i poddani.”

Maseczki, okazuje się całkiem niezłe są, tak wynika z nieoczekiwanego doświadczenia. Rafał wskazuje na nowe zalety: „Wysyłam to wszystkim znajomym i przyjaciołom. Wyślij i Ty swoim przyjaciołom. Proszę Was, byście nosili maseczki! To może uratować życie! Wczoraj mój kolega spacerował po ulicy z kochanką i spotkał swoją żonę. Nosił maseczkę i żona go nie poznała. Maseczka definitywnie uratował mu życie.”

Jest też opis obecnej sytuacji, który przez swoją logikę ukazuje absurd, w którym tkwimy (czy jak kto chce). Ewa Zajączkowska-Hernik konstatuje: „Zabezpieczeni muszą być chronieni przed niezabezpieczonymi poprzez zmuszanie niezabezpieczonych do użycia zabezpieczenia, które nie zabezpieczyło zabezpieczonych.”

No a gdzie Konstytucja nasza, za która wielu się kiedyś dało pokroić, ale tematy się zmieniły w medialnej trójpolówce? Piotr Leonarski (moje ulubione) ze smutkiem zauważa: Za każdym razem, kiedy dziennikarz mówi publicznie, że <Konstytucją jasno mówi, że>, gdzieś na świecie umiera mała wykładnia”.

Epidemiologiczne od nieśmiertelnego (?) Zakładu Pogrzebowego z Bytomia: „Trzecia, czwarta dawka… To może dla pewności druga kremacja?”. Rozumiem, że par excellence – przypominająca…

No, bez eksperckich mądrości kowidowych się nie obejdzie. Zbanowany Paweł Klimczewski wyłowił perełkę pani profesor Zajączkowskiej: „Wciąż wiele osób nie jest w pełni zaszczepionych. Trzecia dawka nie pomoże komuś, kot nie przyjął pierwszej”.Czemu nie zostałem profesorem? Cos przegapiłem…

Kończymy cytatki dość nieoczekiwanie. Oto refleksja z pogranicza sztuki budownictwa. Magdalena przesyła wpis jakiegoś nieszczęśnika: „Siedziałem sobie wczoraj na ławeczce przed Bitwą pod Grunwaldem i tak sobie pomyślałem, że skoro ten piękny olejny obraz ma wymiary 426 x 987 cm, a więc jakieś 42 m2, to na jego powierzchni zmieściłyby się jakieś 2 mikrokawalerki. Trochę śmieszne, trochę straszne.”

Na koniec cytatek nie do odzobaczenia, czyli filmikowy. Pani Krystyna znowu wychynęła i to znowu w temacie kowidowym. Ja bym na jej miejscu po tych wyskokach do pierwszego rzędu szczepionkowców z pomocą celebryckich układów, uważał. Pani Krystyna domaga się segregacji sanitarnej wśród widzów i aktorów, co – mam nadzieje – nagrodzi ją odpowiednią frekwencją. Domaga się także, jak w cywilizowanych krajach, bo to przecież banchmark elit, kolejnych dawek trzeciej i czwartej szczepionkowej akcji. Znowu ta egzaltacja w ruchach i głosie, to coraz częstsze „oni”, o jakimś niezidentyfikowanym ludzie, który w masach przetacza się za oknami, od czasu do czasu (ale tylko z paszportem) kupującym bilety „na panią Krystynę”.  

Jerzy Karwelis

Wszystkie wpisy na moim blogu „Dziennik zarazy”.

About Author

5 thoughts on “25.09. Kowidki, czyli proszę wskazać czwartą falę.

  1. Janda jest zawsze na czasie z aktualnymi trendami epidemicznymi. Wystarczy ją obserwować żeby wiedzieć co będzie za 2 miesiące. Czy oni ja gdzieś szkolą?

  2. janda? Intuicja mi zawsze podpowiadała że to kołtunka…
    Sztucznie wykreowana za pomocą „Człowieka z marmuru”, zęby bolały od oglądania jej popisów…
    A niedzielski musi dyndać…

  3. Obejrzałem panię Krysię 🙂 Mniej więcej 1/3 bo więcej nie byłem w stanie znieść. To jest jednak mistrzyni. W dwóch zdaniach zdążyła pochwalić się bytnością w pięciu krajach. Ale wygadała się przy okazji, że jej rodzina mieszka „w jakiejś najgorszej niemieckiej dziurze” 😀 Stąd te kompleksy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *