28.04. Wina Muska?

14

28 kwietnia, dzień 788.

Wpis nr 777

zakażeń/zgonów

958/24

Mocno gruchnęło w mediach i jak zwykle, gdy przywali się w taki gar, to ujawniają się pęknięcia, do tej pory niezauważalne. Ostatni hit, zakup przez ekscentrycznego miliardera, najbogatszego człowieka świata, Elona Muska, Twittera poruszył wiele kamieni obecnego układu i zeszła cała lawina, odsłaniając ukryte pokłady i konstrukcje całego globalnego układu medialnego.

Musk chciał zacząć po bożemu. Kupił 9% akcji Twittera, by stać się największym jego udziałowcem. Pewnie myślał, że wejdzie do zarządu, ale ten ruch się nie powiódł. Co oznacza dość dziwny ład korporacyjny. W końcu trzeba było więc kupić całość, by mieć coś do gadania w firmie. To dość rzadki przypadek, bo w rozproszonym kapitale spółek akcyjnych, zazwyczaj ktoś, kto ma najwięcej udziałów, nawet daleko od większości, może de facto rządzić spółką. Ale tu trzeba było wziąć całość. I Musk musiał zapłacić 44 miliardy $.

Po co Muskowi Twitter, skoro swoją sławę i pieniądze zdobył na nowych technologiach, z eksploracją kosmosu czy autonomicznymi samochodami na czele? Musk uważa, że media społecznościowe, z Twitterem na czele, nie są wcale ostoją wolności słowa, od kiedy ich algorytmy tak „moderują” treści, że wiele z nich wycinają. Musk jest za nieograniczaniem platformy ze względu na treści i chce zrobić z Twittera wolną platformę do dyskusji różnych opinii.

Media społecznościowe chorują na ciężką chorobę cenzury. „Wzięły na siebie odpowiedzialność” za treści publikowane, co doprowadziło do egzekwowania ideologii poprawności politycznej, określanej dowolnie i dynamicznie zmieniającej się. Jej ofiarą padły opinie nie pasujące do mainstreamowych przekazów, uznawane za ekstremistyczne. Szczególnie dotyczyło to publikacji uznanych za prawicowe, choć w przypadku podobnych ekstremizmów o lewicowej proweniencji eliminujący algorytm sztucznej inteligencji, dziwnie ślepł. Najlepszym unaocznieniem tego trendu było wycięcie z Twittera konta urzędującego prezydenta USA, Donalda Trumpa.

Musk będzie więc pozycjonował Twittera jako platformę do uprawiania wolności słowa, jak wynika z jego deklaracji. I teraz się zaczęło. Okazało się, że taka deklaracja… wzburzyła wiele środowisk. Co oznacza, że z tą wolnością słowa to nie jest tak, żeby się zaraz na nią wszyscy bezwarunkowo zgadzali. Tak w praktyce. Bo w teorii to usteczka pełne wolnościowych frazesów. Mocno wzburzyła się lewica, co wydaje się logiczne, skoro, w opisanych wyżej proporcjach i strategii wycinania treści (lewica – tak, prawica – nie) zyskiwała. To znaczy, że teraz może stracić. Odezwała się i Unia, a jakże. Jak dotąd Twitter hulał jak chciał i wycinał co chciał, to teraz okazuje się, że za Muska będzie ta „wolność” podlegała uważnej kontroli. No bo nie może być tak, że każdy sobie napisze co chce. Nie. Trzeba chronić obywateli czytających przez miazmatami groźnych ekstremizmów, bo jeszcze się nimi zatrują. Odchodzimy więc od (nomen omen) agorowego modelu prawdy, że każdy może na niej wystąpić, a słuchacz sam rozsądzi. Nie – my (kto?) zdecydujemy co ma dostać się do jego uszu, bo może na pewne treści nie jest gotowy. I tu się zaczyna całe pole do cenzury prewencyjnej.

Wielu celebrytów zadeklarowało, że w takim razie wycofuje się ze stałej obecności na Twitterze, ale chyba będzie to zrównoważone tymi, którzy zadeklarowali powrót, skoro platforma nie będzie już ich wycinała. Najciekawsza sytuacja jest z Trumpem, który będzie miał możliwość powrotu na Twittera, ale ten sam zaangażował się we własną inicjatywę Thruth Social i jego come back byłby w sumie wsparciem konkurenta.

Uderzenie Muska w stół medialny wywołuje dużo ideologiczno-medialnego odzewu. Widać jak działa system, głównie po jego reakcji. To jak wiązka promieni Rentgena rzucona na media, pod piękną powłoką wolności słowa można wtedy ujrzeć rzeczywistą budowę konstruktu, kości interesów, stawy i ścięgna poruszające zdawałoby się autonomicznym mechanizmem.

Ale w końcu Musk to biznesmen. Ekscentryczny, bo realizujący swoje śmiałe wizje, rozbijając skostniałe struktury powtarzalnego biznesu, odnoszącego sukcesy jedynie z powodu swej skali. Tu kwestia otwarcia „wreszcie” mediów społecznościowych na rzeczywistą wolność słowa może być dobrym chwytem marketingowym. Twitter ma co prawda 5 miliardów przychodów, ale i stratę 221 milionów $ za ostatni rok. Jest więc co robić, by inwestycja się zwróciła. Na razie jest szum, co dobrze wróży przedsięwzięciu, pytanie – czy zamieni się to tylko w PR-owski tumult, czy rzeczywiście Musk zrobi tu platformę wolności i czy… świat mu na to pozwoli.

Mamy takie czasy, że nie wszyscy widocznie do takiej wolności dorośliśmy, o czym uprzejmie donosi nam, chroniący nas przed niebezpieczeństwami, świat instytucji liberalnej demokracji. Oczywiście w imieniu praktycznej realizacji szczytnej idei wolności słowa.

Jerzy Karwelis

Wszystkie wpisy na moim blogu „Dziennik zarazy”.  

About Author

14 thoughts on “28.04. Wina Muska?

  1. Matka kurka zwocił na to już uwagę. Sjoro wolność słowa jest reglamentowana to ktoś mu pozwolił kupić tego TT. Dame chęci Muska to za mało. Więc pewnie stoi za tym jakiś większy plan. Ludzie się burzą że im się ogranicza konstytucyjne prawa więc wchodzi Musk cały na biało i mowi że teraz to będzie wolność. Ludzie uwierzą tak jak w mit od pucybuta do milionera i w to że Musk od zeraz stał się drugim najbogatszym człowiekiem. A przy okazji wytnie się media Trumpa bo skoro na TT będzie wolność to nie trzeba uciekać.

    1. Zgadzam się „z pewną dozą nieśmiałości” w ocenie pana Muska. Nie ufam mu, jak Billowi G.
      Jego deklaracje oparte są jedynie na BIZNESIE nie IDEI. Jakby się nie opłacało, to by nie kupił.
      ============
      -OPLOTĘ ŚWIAT DARMOWYM INTERNETEM Z KOSMOSU… Darmowość kosztuje 499zł miesięcznie.
      -DAM ŚWIATU ELEKTRYCZNE AUTA! Tyle, że te cuda są mniej ekologiczne niż diesel i dwa razy droższe.
      Niech sobie kupuje. Kto bogatemu zabroni?
      Przypomniał mi się mem z Billem G. Zadumany Bill patrzący w niebo….
      „-A może rzucić to wszystko i KUPIĆ jakieś Bieszczady?

  2. Kilka uwag. Nie działa m.w. od 2014 roku, a właściwie od 2001 (od września, od tego września ) liberalna demokracja. Rządy uznały, a poprzez media głoszą, że prawdy nie są różne ,ale jest jedna i tą głosi władza (jak to np. robi PIS w ostatnich kilku latach ustami swoich przedstawicieli np. w kwestii Smoleńska, działań UE, Covidu, a teraz wojny na Ukrainie). Tweeter zadarł kilka razy z Muskiem. I ten się pewnie zdziwił i go kupił. Ja osobiście kibicuję Muskowi, bo to jedyny obywatel Kanady w USA, który głosi, że wolność uber alles. Ale. jak to zwykle wielu prawicowców miesza liberalizm z socjalizmem. Nie słyszałem od żadnego socjalisty by akceptował pełną wolność słowa. Wolność, ale nie anarchię. Bo to jeden z największych problemów dzisiejszych czasów. Mylenie pojęć. Wolność to możliwość głoszenia pewnych tez, które mogą zostać podważone ,a autor w pełni odpowiada za swoje słowa i czyny. JEsli gdzieś skłamie, manipuluje opinia publiczna może go skarcić. Dziś w mediach mamy zaś ograniczoną cenzurę. Ani lewa, ani prawa strona nie toleruje się wzajemnie, a wzajemne pokrzykiwania jeszcze bardziej podniosły się podczas szaleństwa covidowego. Proszę zauważyć, ze to prawica broniła bardziej wolności obywatelskiej w tych czasach niż lewica.

    1. Wg BMXsów nie ma jednej prawdy. A to ci dopiero. Czyli wynik 2×2 zależy od tego którą nogą BMX wstał. Prawda BMXsie jest jedna tylko często jej nie znamy. Jak masz wątpliwość czy prawda jest jedna czy wiele stań na krawędzi dachu. Są tacy co mówią, że siła ciążenia jest, a wg. „prawdy” innych siły ciążenia nie ma. Zaryzykujesz? Przecież nie ma jednej prawdy.

      1. Nie ma. Ale ja nie pisze o matematyce. Ale o polityce. Tak to jest jak się nie umie czytac łacińskie litery, a zna się tylko cyrylicę.

  3. Ku przestrodze naiwniakom pomagającym ukraińskiemu bydłu:

    UKRAIŃCY ZDEMOLOWANI PUNKT POMOCY DLA UCHODŹCÓW
    📣 Do gorszących scen doszło w Bielsku-Białej. Ukraińscy uchodźcy zdemolowali punkt pomocy zorganizowany przez Samorząd Studencki Akademii Techniczno-Humanistycznej.
    🗨 Przewodniczący samorządu relacjonuje: „Jedzenie, chemia oraz środki czystości zniknęły w trybie natychmiastowym, ponieważ ludzie nie chcieli się dzielić z innymi. Pudła przeznaczone do pralni zostały rozerwane, a ubrania zostały porozrzucane po całym budynku m.in. na podłogę i na regały przeznaczone na żywność. Pretensje do wolontariuszy o braki w żywności oraz obrażanie i wyzywanie po ukraińsku kierowane do innych osób. Domaganie się lepszych ubrań bądź w innym kolorze, rzucanie bułkami. Pomimo wywieszonych kartek osoby z różnych stron budynku domagały się wejścia. Dzieci demolowały manekiny oraz rozrzucały zabawki po całym budynku”.
    ❗️ Zniszczono również pudła opisane i przygotowane do wysyłki dla wojska i szpitali na Ukrainie!
    ⛔️ W efekcie punkt pomocy został zamknięty do 4 maja, a wielu wolontariuszy zrezygnowało z pomocy.
    Internauci komentują sprawę:
    🔴 „To straszne, że są ludzie, którzy nie potrafią docenić okazanej pomocy, tylko przychodzą z roszczeniowym nastawieniem. Jeśli się nie podoba, to można KUPIĆ sobie w sklepie”.
    🔴 „Za chwilę nikt już nie będzie się angażował w pomoc i ktoś kto faktycznie będzie jej potrzebował, nie otrzyma jej. Sami sobie gotujecie taki los”.
    🔴 „Chyba za dużo dostali. Należy dosadnie stawiać im granice, a jak im się nie podoba, to niech wracają do siebie. Dopiero zaczną się problemy z nimi”.

    1. Czemu tu akurat srasz ruski sqrwielu?? Artykuł jest o Elonie Musku i Twitterze. Co to ma wspólnego z twoimi ukraińskimi fobiami? Jakby twoi nie wp…lili się ze swoimi porządkami na Ukr to i w Pl nie byłoby kłopotów.

  4. Z podziękowaniem, podpowiadam…
    Naczelny wie lepiej jak ja, więc mógłby przypomnieć PT Gawiedzi, skąd to się wszystko wzięło…

    Nie pamiętam dat i nazwy tej słynnej ustawy amerykańskiej, ale chyba to było za Clintona lub trochę później?

    Bo od tej ustawy medialnej w USA zaczęła się cenzura, w pierw w USA, a następnie na całym, zamerykanizowanym świecie…

    Do istnienia tej ustawy, dziennikarz – na przykład prowadzący w studio TV jakiś wywiad, był zobowiązany do udzielenia głosu osobie / ekspertowi, wyrażającemu swój pogląd przeciwny…

    Gdyby dalej tak było i istniała u nas taka dobra, stara praktyka prawdziwego dziennikarstwa, to na przykład, w przypadku kowidiozy…

    Do studia TV gdzie występował by przykładowy członek słynnej rady, by straszyć i rzucać z rękawa straszliwe statystyki umieralności, MUSIAŁ by mieć możliwość wypowiedzi jakiś „ekspert strony przeciwnej”, który by na przykład podał oficjalne statystyki przeczące temu co przekazał wcześniej zaproszony gość…

    Przy nie tak dawnych codziennych informacjach, mówiących ile osób się zaraziło a ile zmarło, musiała by znaleźć się „kontr-informacja”, mówiąca przykładowo że „w danym dniu nie zanotowano ani jednego przypadku grypy, nikt nie zmarł na grypę, gdy średnio w ubiegłym pięcioleciu mieliśmy z danym dniu tyle i tyle osób chorych na grypę i tyle osób zmarłych w wyniku powikłań pogrypowych”…

    Podobnie, w przypadku wojny na UPAdlinie, każda informacja strony kijowskiej, musiała by być uzupełniona informacją „strony przeciwnej”…

    To do słuchacza, czytelnika czy widza należało by wyciąganie wniosków…

    1. Wspomniana ustawa została przedstawiona, poddana głosowaniu i wprowadzona w 2001r., na początku kadencji ludobójcy georga busha. Za pretekst posłużyło wysadzenie w powietrze WTC2, WTC1 i WTC7, najbardziej prawdopodobnie przy użyciu ładunków nuklearnych odpalonych w tunelach, gdzieś 50-100m pod gruntem wspomnianych budynków.
      Ustawa ta jest jest początkiem odbierania praw i wolności obywatelom amerykańskim i pretekstem do masakrowania państw i ludności niepokornych wobec usa.
      W imię haniebnej i ludobójczej „war on terror”…

      1. Że jesteś ruskim debilem to już tu wszyscy wiedzą. Teraz okazuje się że jeszcze ślepym ruskim debilem. Ładunki nuklearne mówisz ruskie ścierwo… A te samoloty uderzające w wieże to zapewne fotomontaż?
        Pomijając już piramidalne bzdury które wypisujesz łachudro, to pewnie w twojej ruskiej logice jest i to, że jak putinol dla uzasadnienia swoich planów wysadzał budynki w Moskwie to ktokolwiek w innym kraju byłby zdolny do tego samego? Zamordować ileś tysięcy ludzi żeby co zyskać?

        1. Pierwszy raz słyszę teorię(raczej kwalifikującą się do dziedziny fantastyki) z ładunkami nuklearnymi, a co do fotomontażu, to obejrzyj dokładnie filmy jak samoloty uderzają w wieże, na jednym z nich, jak samolot wbija się w ową, na ułamek sekundy, przed wybuchem, pokazuje się z drugiej strony wieży w ogóle niezniszczony dziób samolotu, normalne po przebiciu się przez beton i stal. A co do USA(WTC), czy Rosji(Grozne), to jakaś nowość, że zabijają swoich, żeby mieć do czegoś pretekst?

          1. Aleś bzdur wybełkotał, Szcześniak. Widać, dlaczego JaSzka tytułuje się mądrym i przyzwoitym.
            Wszystko ze wszystkim się u ciebie „łączy i koliduje”. Jak u noblisty L.W.
            Wieże WTC upadły bo amerykańce wynajęły Arabów, żeby mieć pretekst i jeszcze do tego okłamują świat fotomontażami, które w dodatku opublikowali kilkanaście minut po uderzeniu samolotów. Szybkie te amerykańce jak myśl Szcześniaka.
            Co to jest Rosji(Grozne), Szcześniak? Miasto w Czeczenii nazywa się Grozny, terroryści dla pretekstu domów tam nie wysadzali. Robił to putinol u siebie w Moskwie. Straszne masz pustki w głowinie, ale to jak widać nie przeszkadza by wypisywać dyrdymały.

          2. No, a w Pentagon uderzył samolot bez skrzydeł i szczątki turbiny, według wojskowych wcale nie są z samolotu wojskowego, weź betoniarka poczytaj o organizacji 9-11, ale pewnie jedno co wyrzygasz, to że ją Putin założył, inflacja pewnie też przez niego.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *