30.11. Afryka dzika, dotąd ukryta…

35

30 listopada, dzień 638.

Wpis nr 627

zakażeń/zgonów

3.540.061/83.583

No, jak walnął ten Omikron to sobie wszyscy przypomnieli nagle o Afryce. A ja o niej pamiętałem już od początku, nawet wpis zrobiłem, w lutym. Frapowało mnie to, że, jak się obawiałem na początku pandemii to w takim kraju, ze słabiutką opieką zdrowotną, biednym, przeludnionym, to taki koronawirus to będzie pewnie szedł jak ogień po słomie. A tu nic. Mówiono o wszystkim tylko nie o Afryce, aż ciężko było znaleźć materiały. Ale nie mówiono prawie w ogóle nie dlatego, że my taki kontynent to olewamy. Gdzież tam! Jakby tam szła pandemia i kosiła wszystko, to by się tam wszystkie telewizyjne stacje przeniosły. Nie było nic, bo na kontynencie o takim pandemicznym potencjale nic się nie działo. A więc nuda, a po drugie – cicho, bo jeszcze jakiś gamoń wyjdzie i się zapyta. Jak to, to w Afryce zaszczepionej na 6-7% nie ma trupów zalegających w pustyni i w puszczy? Jak to, Afryka, taka biedna i zacofana ma 3% udziału zgonów na świecie a taka Europa, och i ach, to ma tego udziału 29%?

A więc cicho było, no może jakieś podśmiechujki, że tam jakiś dyktatorek jeden z drugim negował koronę i sam się przekręcił, rzadziej, że jeden z nich otrzymał pozytywne testy kowdiowe z oleju silnikowego i papai. A w Europie i USA to kowid szalał, a tu, jak miał czerwony dywan epidemiologiczny – nic. Aż zjawił się on – omikron. Właściwie to nie wiadomo czy on taki zaraz afrykański. Znany jest od co najmniej 6 miesięcy, odczekał swoje i wyskoczył jak szczepionka z konopii jak się deltopanika skończyła i trzeba było znaleźć pretekst do Trzeciego Zaszczepienia oraz poddania akcji eliksirowej dzieci lat 5-11, które nagle „zaczęły” chorować. Jeszcze nie na naszego wirusa O, ale się jeszcze zobaczy. Jak pisałem – wszyscy się pozamykali przed afrykańskim koleżką. Nikt go nie zbadał poważnie czy jest gorszy czy lżejszy od dotychczasowych (tu są różne opinie, oczywiście oprócz Big Farmy, która gnoja rozczytała tak, że chyba tylko z przyzwoitości odczekuje sto dni na mordującą Afrykanina szczepionkę).

Ale zacząłem się pochylać nad niewątpliwym fenomenem Afryki. Czemu tam tak jest? Wpadła mi w ręce ciekawa mapka, co naprowadziło mnie na ślad pewnego zjawiska – dość niskiej zapadalności i śmiertelności w krajach, które z wirusem nie walczyły (jedne bo nie chciały, np. Szwecja, a inne bo były za biedne na takie poczynania). Drugie to kwestia leczenia, zwłaszcza w przypadku krajów, które zastosowały najpierw leczenie, np. iwermektyną i szło im dobrze, zaś strzeliły do góry, jak zaczęły akcję szczepienną. Zobaczmy na Afrykę:

Mamy tutaj mapkę i wykres śmiertelności kowidowej w krajach używających iwermektyny w leczeniu (kolor niebieski) i jej nie używających (kolor brązowy), które zamiast leczyć postanowiły się poszczepić. Ale może to fenomen jedynie afrykański? Popatrzmy na Indie:

Ciekawy proces pokazuje Japonia, tam najpierw zaczęto się szczepić i to skromnie, potem leczyć iwermektyną, która jest oficjalnie zalecana przez lekarzy do leczenia kowida. Ale widocznie my mamy jakieś inne organizmy, bo:

Środowiska koronaentuzjastów próbują tłumaczyć tę Afrykę kilkoma przyczynami,  jak brzmią szczególnie głupio, to przypisują je bajaniom kowidowych foliarzy. Zróbmy więc przegląd, bo zaraz się znowu pojawią te argumenty, jak Afryka wypłynie jako temat. Po pierwsze – umierają mniej bo tam ciepło jest. Coś na rzeczy jest, ale to ta sama wysokość geograficzna co wiele krajów Azji, a tam to idzie gorzej. Dzwonią ale nie wiedzą, w którym kościele. Takie tezy to dalekie echa sprawdzonej teorii zbawiennego wpływu witaminy D na kowida, której korzystne wytwarzanie stymuluje słońce. No, świeci tam jak nic, ale i tak samo i winnych krajach, nie koniecznie afrykańskich. Należy domniemywać, że oni tam na Czarnym Lądzie po prostu więcej przebywają na świeżym powietrzu, raczej trudno sobie wyobrazić ścisłą afrykańską kwarantannę, ze szczelnie zamkniętymi podwójnymi oknami, a więc hulają po polu i nabywają odporności. Inaczej niż nasi biali, co to ją przez półtora roku zabawy w zamykamy-otwieramy, maseczkujemy i dystansujemy – bezpowrotnie potracili.

Drugi argument to taki, że tam mniej gęsto jest, mniej niż w Europie czy Azji. No, rzeczywiście do Azji nie ma lotów, bo tam zamieszkuje ponad 60% ludności Ziemi, ale Afryka jest na miejscu drugim ze swoimi 13,3%. Po za tym ludność zbiera się w Afryce głównie dużych ośrodkach miejskich i nie ma mowy o tym, że niski procent gęstości zaludnienia zapobiega transmisji wirusa.

Trzeci argument, my favorite, to taki, że tam „wsiech nie usmotrisz”, znaczy się kto by ich tam policzył, tych zakażonych (testy!), no i czy zmarli na kowida i ilu. Czyli, że pewnie pomarli tylko my nie wiemy albo oni ukrywają. Tiaaaa… Ukrywają. W dzisiejszych czasach, gdy w pogoni za religią Covid-Zero i humanistycznym „ani jednej łzy” kamery wypatrzą ci kichającą babkę w piwnicy. No, ale jak za dawnych czasów umierali na jakąś zarazę w Afryce to świat liczył, a tu teraz zaniemógł ze statystykami?

Ja uważam, że fenomen Afryki zostanie wykorzystany do rozwoju akcji szczepiennej. Ja już o tym pisałem, że jak to, żyli sobie w tej niewyjaśnionej enklawie, nie szczepili na urągowisko świata, ukrywali się w ciemności (bo nikt w tamtą stronę nie świecił, bo widoki były nieprawomyślne), to teraz uczyńmy ich winnymi tej fali (szczepień, dodajmy). A jest co szczepić, jak tam mamy potencjał 93% niezaszczepionych (żadną!) dawką. Nawet sobie obejrzałem nasze realia. Dołączymy do krajów rozdających nadmiarowo zakupione szczepionki (no, te na Alfę, to się już i tak zepsuły i trzeba odnowić wersją delta-omikron). A rozdaliśmy tego ostatnio 4.000.000 pączków za 630 milionów złotych. Kierunek dotychczas azjatycki (Wietnam, Uzbekistan) zamienia się powoli na… afrykański (Egipt, Kenia). Tak to głupotę panicznej rozrzutności będziemy pokrywać sentymentalnym humanizmem niesienia szczepionkowej nowiny pod palmowe strzechy.

No pewnie, lepiej to (?) niż wylać do zlewu. Ale na ileż to skutecznych terapii np. onkologicznych taka kasa by wystarczyła, co? Panowie z Rady Medycznej?

Jerzy Karwelis

Wszystkie wpisy na moim blogu „Dziennik zarazy”.   

About Author

35 thoughts on “30.11. Afryka dzika, dotąd ukryta…

  1. Po raz pierwszy nie podoba mi się Pana felieton .
    Bo powod covidowego spokoju w Afryce jest prosty, wystarczy kilka zdań (nawet z Wikipedii):

    „Afryka ma najwyższy na świecie przyrost naturalny (24‰ rocznie) i jest „najmłodszym” kontynentem na Ziemi – dzieci (0–14 lat) stanowią ok. 44% populacji.”.

    Brzytwa Ockhama i wszystko jasne!

    Owszem, tam covid TEŻ jest. I to zapewne dużo, bo gestośc zaludnienia poza pustyniami i kawalkiem dżungli ogromna.
    ALE TO JEST BARDZO MŁODE (poza RPA – starzy biali!) ZALUDNIENIE!
    Czyli zarazają sie zapewne masowo, madowo nabieraja odpornosci po tym, lecz NIE CHORUJĄ!
    A jesli, to nie zauważają, bo jako dzieci i młodzież, przechodzą covid na tyle bezobjawowo, że nawet nie zauważaja.
    Trochę wstyd, Panie Redaktorze, u takiego analityka jak Pan, nie zauważyć aż tak spasionej kobyłki u płota…
    Przecież to aż bije w oczy i to bez żadnego cudowania!

    1. A skoro afrykańskie młodziaki nie mają zazwyczaj objawow, albo gora katarek, to PO CO w ogóle mają sie testować?
      I wszystko jasne?
      (Czasami naprawdę niepotrzebne jest liczenie diabłów na koncu szpilki!)

    2. Zaraz, zaraz, Panie Bostoński – no przecież wytyczne już się zmieniły i media udowadniają, że młodzi i dzieci chorują i to może nawet bardziej. I właśnie dlatego dzieciaki mają też być szczepione, bo straszna choroba ich też nie omija.
      Wiek nie ma tu już wiele do rzeczy 🙂

    3. O ile prawdziwy jest pierwszy obrazek, o tyle znacząca jest połowa kontynentu na iwermektynie. Owszem, młodość w tym wypadku ma swoje zalety. Ale też byłoby widać w dużych skupiskach zwłaszcza biedoty. A nie chce.

      1. Panie Arturze, no jak to wiek nie ma nic do rzeczy?
        W Afryce właśnie WIEK to podstawa tamtejszego niezauważalnego wręcz covida!
        Jak taki młodziak przechodzi lekko, to zwykła aspiryna go „wyleczy”, a nie tylko ivermektyna. Nie neguję zasług ivermektyny w Indiach (średni wiek w populacji – 25 lat), czy w Afryce (śr w. w pop. 24 lata) , ale nie bez powodu w „młodych” Indiach i Afryce działa jak złoto, a w „starej” Europie (śr. wiek w populacji 43 lata) jakoś nie zawsze. Po prostu im kto młodszy, tym lżej przechodzi covida, niezależnie od rodzaju podanych leków.
        A w Afryce zwyczajnie młodych jest 5 na 6 mieszkańców. (w Europie zaleznie od kraju tylko 1-2 na 6). To i poziom poważnych zachorowań / objawów i zgonów są tam wielokrotnie niższe niż w Europie czy USA, i to NIEZALEŻNIE od poziomu wyszczepienia.
        Weź stu Afrykańskich piętnastolatków, i NIKOGO z nich nie zaszczep. I podobnie traktując – weź stu osobników 65+ z Europy i zaszczep ich WSZYSTKICH.
        A potem potraktuj ich po równo wirusem covid.
        Efekt łatwy do przewidzenia: niezaszczepieni Afrykanie przeżyją wszyscy, mało który odczuje jakiekolwiek objawy, a europejscy zaszczepieni seniorzy będą chorować ciezko i mrzeć jak muchy.
        A przy bardzo młodej populacji naprawdę niewielkie ma znaczenie, czego uzywa się jako leku.

        ps. zauwazyłem, jako symetrysta, że OBA plemiona mają swoich fundamentalistów. Jedni – covidowi faszyści – wsadzili by niezaszczepionych do konclagrów, drudzy (skrajni coronasceptycy) epatują masowym wymieraniem zaszczepionych już za chwileczkę, już za momencik. A przy tym pokazują jakąś fejkową słoweńską „pielęgniarkę”.

        A to wszystko w sytuacji, gdy tylko spokój i chłodna głowa może nas uratować!

        Naprawdę dziwię się coraz bardziej, że analitycy obecnego stanu covidowych spraw zajmują się często nieistotnymi (acz widowiskowymi) faktami, istotnych (a mało spektakularnych) często gęsto nie zauważając.

        Tymczasem WIEK danej populacji ma POSTAWOWE znaczenie dla przechodzenia przez nią covida. Zarówno dla poziomu śmiertelności, jak i dla poziomu OBJAWOWYCH zachorowań, więc i wykonanych testów. Także tych na przeciwciała, czyli procent osób w populacji, które już zaliczyły naturalny kontakt z covidem.
        Jestem dziwnie przekonany, że gdyby w takim Lagos czy innej Kinszasie zrobiono takie badania, to by wyszło, że wiekszość z tych młodziaków już się z covidem zetknęła i nawet go nie zauważyła. Bo miała najwyżej katarek, albo i to nie.

        Amicus Plato, sed magis amica Veritas!

        1. Zaraz zaraz wiek może w RPA jest wyższy niż w reszcie krajów Afryki ale nawet biorąc to pod uwagę to wykresy pt. iwermektyna dają do myślenia. Nie wiem czy struktura wiekowa w Zambii i Angoli znacznie się różni ale te sąsiadujące ze sobą kraje mają zdecydowanie rozbieżne współczynniki umieralności na kowid. Ten gdzie stosują iwermektynę ma śmiertelność kulkukrotnie niższą. Sprawdziłem i sobie przeliczyłem. Japonia jaką ma średnią wieku? na pewno dużo wyższą niż Afryka i tam też lek działa. Piszesz że młodych pewnie łatwiej wyleczyć. Być może ale i u nas słyszy się po znajomych że ktoś tam wywinął się z dosyć ciężkiego stanu dzięki amantadynie będąc w wieku w którym raczej by nie miał szans pod respiratorem. Więc mój wniosek jest taki, że po pierwsze nie powinno się utrudniać leczenia iwermektyną i amantadyną a wręcz powinno to być jeśli nie zalecane przez Najwyższą Radę Mędrców Kowidiańskich przy premierze to przynajmniej wyraźnie wskazywane jako istniejąca możliwość. A jest zwalczane.

          1. Ja bym podał jeszcze inną przyczynę.
            Afryka to od lat…od wieków…AMERYKAŃSKIE LABORATORIUM MEDYCZNE.
            Nie można im podać, chwilowo, niczego nowego, bo wszelkie wcześniejsze badania pójdą się bujać…

          2. Ale my rozmawiamy tu o czymś ZUPEŁNIE innym, panie Retro. O tym, dlaczego w Afryce czy w Indiach covid to nieduży problem. Postawiłem tezę, że przeciętny WIEK ma znaczenie naistotniejsze. A konkretne lekarstwa to sprawa wtórna.
            Co dowodzi zarówno głupoty/złej woli covidian jak i niewystarczającego (jak dla mnie) researchu Gospodarza konkretnie „wtymtemacie”. 😉
            Na razie nie widzę ważących kontrargumentów.

  2. I żeby postawic kropkę nad „i”. Średnia wieku populacji:
    Afryka – 24 lata
    Indie – 25 lat
    Azja, Ameryka poludniowa – 33-34 lata
    Ameryka Północna – 40 lat
    Europa – 43 lata
    Tak że niech kto chce, tłumaczy czym chce, ale przecież to od razu widać, że covid najgorzej uderza w najstarsze populacje!
    A cala reszta wytłumaczeń jest zwyczajnie wtórna!

    Wyjątek od

    1. Najgorsze jest to, ze nie ma rzeczowej dyskusji. Zeby na przyklad spotkali sie naukowcy, lekarze itp. o odmiennych zdaniach i dyskutowali.
      Sa tylko z dala od siebie dwie narracje:
      1) Koronapanikarze, czesto wspierani przez profesorow celebrytow, poslugujacy sie statystykami zbudowanymi w oparciu o watpliwej jakosci dane

      2) Antyszczepionkowcy (ktorzy czesto nie chca, aby tak ich nazywano) poslugujacy sie z dupy wzietymi obrazkami, byle tylko pasowaly do ich przekonan, i tweetami publikowanymi przez osoby, ktore nawet nie raczyly sie podpisac imieniem i nazwiskiem.

      W efekcie od prawie dwoch lat mamy glownie nic nie wnoszacy jazgot, ktory jest coraz bardziej meczacy i tylko nie chce sie nigdzie przebic zaden glos rozsadku, ktory pomoglby wyjsc z tego impasu.

      1. No tu jest Pan optymistą. Jak mają podawać swoje argumenty niezależni lekarze ? Na FB i twitterze, żeby zablokować ich konta ? w TVP czy TVN ? Cała narracja nie idąca po linii jest wszędzie blokowana. Zasłużony profesor Fourtillan we Francji za swoje poglądy został umieszczony w domu wariatów, prof. Montagnier (noblista wirusolog) nie ma wstępu do żadnej stacji TV czy mediów. I jak oni mają prezentować odmienne zdanie ?

      2. Panie Tomaszu, niestety, ma Pan rację.
        Oficjalne źródła kręcą i podają nieprawdę – szczepionka nie jest tak skuteczna, jak się ją zwłaszcza rok temu zachwalało. Z drugiej strony, pewną skuteczność jednak daje, co też jest ignorowane przez stronę antyszczepionkową. Andrzej Rozpłochowski – twardy był, nie miękki, nie szczepił się i teraz umiera pod respiratorem. Twardzi antyszczepionkowcy powiedzą, że może by umarł i tak gdyby się zaszczepił. Może..
        Na razie mamy koszmarnie dużo zgonów na 100 K mieszkańców, nieproporcjonalnie więcej niż w Zachodniej Europie. Ponieważ obraz ten nie pasuje do twardej, antyszczepionkowej narracji, to jest wypierany. Albo przyjmowany z fanatyzmem – spotkałem się z taką wypowiedzią „Wolę umrzeć na covid, jeśli taka będzie wola Boga, niż na szczepionkę” . No przyzna Pan, że to już jest fanatyzm. ciężko mi w tym wszystkim podjąć decyzję…

        1. Problem w tym, ze widoczne sa tylko dwa ekstrema. Jedni wala na oslep, skladaja deklaracje i zapewnienia, ktore okazuja sie g. warte po paru miesiacach.
          Druga strona natomiast wali karkolomna teza, ze szczepienia powoduja wiecej infekcji i zgonow.

          To co przedstawiaja ci pierwsi jest bardzo niewiarygodne (vide skutecznosc maseczek, bezpieczenstwo i skutecznosc nowych szczepionek, niezawodnosc testow) i poparte albo bardzo naciaganymi danymi, albo wrecz niczym nie poparte. I tutaj powinnismy ich atakowac, to jest ich slaby punkt. Powielajac to co robia oni tylko w druga strone i jeszcze bardziej, nigdy nie wrocimy do normalnosci.

        2. Panie Skołowany. Ja mysle, że niezaszczepionych byłoby dziś w Polsce co najmniej o połowę mniej, gdyby nie sq…ństwo bigpharmy i naszej polskiej udającej rząd dyktatury ciemniaków.

          EKONOMIA!

          Jest odszkodowanie dla rodziny zmarłego szczepana za smierć w wyniku NOP po szprycy?
          NIE MA! Bigpharma zrzuciła z siebie w kontraktach odpowiedzialność na rządy, rządy na samych szczepiacych się – przecież szczepiący się MUSZĄ podpisać przed szprycą, że kłują się na własną odpowiedzialność. A co to oznacza w praktyce? Że jak w wyniku NOP trafi ich smiertelna zakrzepica czy zawał, to ich rodziny, np. dzieci, NIE DOSTANĄ ANI GROSZA nie tylko z tego tytułu, ale na 99 procent TAKŻE Z TYTUŁU ODRĘBNEGO UBEZPIECZENIA NA ŻYCIE!
          Bo tam jest zazwyczaj drobnym drukiem zapisane, że z tytułu zgonu w wyniku hazardowych zachowań, np. uprawiania sportów ekstremalnych czy udziału w eksperymencie medycznym, odszkodowanie za utratę zycia NIE PRZYSŁUGUJE!

          JASNE???

          Dlatego rodzice małych dzieci np. często nie chcą się szczepić szprycą eksperymentalną, za której przyjęcie tylko oni odpowiadają.
          EKONOMIA!
          I to ekonomia wynikająca z czystego rozsądku. Bo jesli np. ja umarłbym na covid niezaszczepiony, to moje dziecko kasę z polisy na zycie otrzyma. I będzie mogło dotrwać jakoś pełnoletności.
          Ale jeśli padnę w wyniku szprycy, dziecko wpadnie natychmiast w nędzę, pozbawione nie tylko wypłaty z tytułu NOP, ale także – a w przypadku WIĘKSZOŚCI rodziców małych dzieci – ZWŁASZCZA wypłaty ze standardowej polisy na zycie…
          Proszę bardzo, tytuł z „Rp”:

          „Szczepienia na Covid-19 nieobjęte ubezpieczeniami. Są traktowane jako eksperyment medyczny
          Ubezpieczyciele nieoficjalnie traktują zastrzyk przeciw Covid-19 jako eksperyment medyczny i odmawiają ochrony.”

          Sprawdziłem. Zadałem odnośne pytanie kilku dużym ubezpieczycielom. Czy moi bliscy stracą wypłatę polisy, jeśli zemrę na NOP po „dobrowolnej i na własną odpowiedzialność” szczypionce covidowej. Czyli, czy nie będzie to aby potraktowane przez nich odmownie – jako „inna przyczyna leżąca po stronie i z wyłącznej winy ubezpieczonego” Jasno stwierdzili, że „nie wiedzą”.
          Rozumiecie? Sprzedawcy polis na zycie „nie wiedzą”. A wiecie, kiedy oni „nie wiedzą”?
          Ano właśnie. Wtedy, gdy ich szefowie wiedzą doskonale, ale nie można tego głośno powiedzieć, żeby nie utracić klientów…
          Jasssne? I aż dziw bierze, że w Polsce nie ma do tej pory ANI JEDNEGO dziennikarza, który by te reperkusje NOP-u po szprycy c-19 rozkminił… Co tylko potwierdza moją opinię o dzisiejszych pseudodziennikarzach. Równie upadłych jak pseudolekarze itd…
          Tak czy inaczej cała narracja tego nierządu co do „fanatyków” antyszczepiennych w tym świetle może iść na drzewo się bujać. Na sznurze. Tym od pana N.

          Bo to żaden fanatyzm. Czysta zerojedynkowa kalkulacja rozsądnych ludzi, obarczonych dziećmi, kredytami itd, w obliczu bandyckiego „polskiego” rządu i bandyckiej bigpharmy! Jeszcze jeden kamyczek do tego Ch, D i kamieni kupy udającego Polskę.

          1. Żeby nie gadać bez dowodu: znalazłem konkretny zapis (warunki ubezpieczenia na życie, jedno z pięciu najwiekszych towarzystw ubezpieczeniowych w Polsce). Kiedy towarzystwo nie wypłaci ogólnej polisy , po zgonie ubezpieczonego? Ano w przypadku:
            ppkt 12) poddania się przez ubezpieczonego eksperymentowi medycznemu,

            Państwu dziekuję za uwagę, a „dziennikarze” mogą sobie teraz z tego skorzystać nieodpłatnie, sieroty boże…
            Nierządowi od faszystowskiej segregacji na pohybel!

          2. Czy zna Pan przypadki odmówienia wypłaty odszkodowania przez towarzystwa ubezpieczeniowe w naszym kraju po śmierci na NOP po szczepionce covid? Jak dużo było takich przypadków? Jak to się kształtuje w procentach?
            To by się trochę kłóciło z inną narracją, pojawiającą się również na stronie pana Korwelisa – przypadki zgonów po szczepionkach są tuszowane i w akcie zgonu wpisuje się co innego. Jeśli co innego, to nie może towarzystwo odmówić wypłaty odszkodowania z powodu wzięcia udziału w eksperymencie medycznym, bo śmierć była na „co innego”.
            A więc jak to wygląda konkretnie, w liczbach? Ile było zgonów po szczepionkach w Polsce, ilu z tych ludzi (ich rodzinom) odmówiono wypłaty odszkodowań?
            Odpowiedzi na te pytania, wraz ze źródłami pozwolą spojrzeć na kwestie szczepić się lub nie szczepić w innym świetle.

            Bo na razie stoję przed dylematem – albo nie szczepić się i wtedy istnieje spore ryzyko, że w moim wieku trafię pod respirator i na cmentarz albo zaszczepię się i zwiększę szanse na łagodniejsze przejście covid (to już jest raczej pewne w świetle dostępnych danych) narażając się na być może NOP a być może śmierć i utratę skromnego ubezpieczenia przez moją rodzinę.
            Proszę mnie dobrze zrozumieć, chcę podejmować decyzje w oparciu o racjonalną kalkulację zysków, strat i zagrożeń a nie w oparciu o przerażenie wywołane z jednej strony śmiercionośną zarazą, na którą wszyscy umrzemy (bzdura) a z drugiej nanobotami, białkami kolca, straszliwymi skutkami szczepionki w bliżej nieokreślonej i niepewnej wciąż przyszłości.

            Na razie ilość zgonów na covid > ilość zgonów na szczepionki .

            Chyba, że się mylę i dysponuje Pan danymi, które powyższą nierówność podważają. Chętnie się z nimi zapoznam.

        3. „Na razie mamy koszmarnie dużo zgonów na 100 K mieszkańców” – było porównanie ze Szwecją, to polska służba zdrowia działająca wg zatrutych procedur „medycznych” i skutecznie motywowana dodatkiem kowidowym, jest w 93% odpowiedzialna za śmierć pacjentów. A w 100% (też umiem w procenty! 😉 odpowiedzialne MZ z Radą Morzycieli i przydatnych idiotów z dr.med. Naprawdę nie widać, że eksterminacja ludności, tym albo innym sposobem, idzie dobrze?
          Czy Andrzej Rozpłochowski zabezpieczył sobie działające leki i wziął we wczesnej fazie? Tyle tu trąbimy o tym (patrz poprzednie komentarze), że jest już spory wybór terapii. Nie korzystać z niego to co najmniej nierozsądne. Więc to nie jest dobry przykład.

          1. Nie mam zielonego pojęcia, jak postępował pan Rozpłochowski zanim się zaraził, poza tym, że nie przyjął szczepionki.

            Tak, znam tą opowieść, że za te setki trupów codziennie odpowiada polska służba zdrowia. Pewnie jest w tym sporo racji. Płynie z tego wniosek, że w Belgii, Holandii, Irlandii, Niemczech, Portugalii jest 6 x lepsza służba zdrowia niż w naszym kraju. Dziwnym losu zrządzeniem, w tych krajach stan szczepień jest wyższy niż w Polsce (w Rumunii, Bułgarii, itd). Ludzie chorują tam wprawdzie masowo ale umiera ich kilkakrotnie mniej niż u nas. Może bardziej ufają swoim lepszym niż u nas lekarzom i dlatego przyjęli szczepionkę?
            Kto to wie…

          2. Pan Bostonski troche histeryzuje. To, ze firmy ubezpieczeniowe zrobia wszystko, zeby uniknac wyplaty odszkodowania to zadna nowosc. Takie praktyki stosuja wszystkie firmy i niemal we wszelkiego typu ubezpieczniach.
            To jednak nie firmy ubezpieczeniowe definiuja co sie kwalifikuje pod definicje eksperymentu medycznego i nawet jesli beda sie stawiac, to w sadzie to przegraja.

            https://www.gov.pl/web/rpp/rpp-szczepienia-przeciwko-covid19-nie-sa-eksperymentem-medycznym

        4. czy koszmarnie dużo to też kwestia statystyki. Niedzielski sam to ostatnio przyznał „Otóż Niemcy mają statystykę „sprawozdawczość zgonów covidowych” taką, że zgłaszają jako zgony covidowe tylko i wyłącznie zgony, które są tylko i wyłącznie z powodu covidu. Czyli nie zgłaszają tej części, którą my pokazujemy, która dotyczy wielochorobowości – mówił Adam Niedzielski.” Wiadomo, przykłady w mediach zawsze są, szczególnie jak zachoruje niezaszczepiony. Ja akurat znam 2 niezaszczepione osoby, która zmarły na covid w poprzedniej fali, oboje starsi ludzie, ale w tej fali zmarła jedna zaszczepiona 3 razy a druga zaszczepiona młoda walczy o życie. Reszta miała katar. Więc takimi przykładami można straszyć w obie strony.

          1. Jasne, rozumiem to tłumaczenie ale czy w poprzednich falach Niemcy (Irlandczycy, Holendrzy, Belgowie…) też stosowali tą metodę liczenia zgonów czy jakąś inną? Bo różnica jest kilkukrotna.

        5. A czy owy pan stosował się do zaleceń np. dr. Bodnara?
          https://www.msn.com/pl-pl/wiadomosci/polska/jan-pospieszalski-zabiera-g%c5%82os-ws-zaka%c5%bcenia-covid-19/ar-AARl7eo?ocid=msedgdhp
          Istota obecnej sytuacji epidemiologicznej jest (i to także dr Bodnar opisał kilka dni temu w wywiadzie): za późno rozpoczyna się proces leczenia. A powinien od razu po zakażeniu i stosować się od zaleceń dr Bodnara w zażywaniu amantadyny. Do tego antybiotyki i witaminy, cynk. Warto witaminy i cynk przyjmować już teraz. W dawkach zalecanych dla zdrowego człowieka. Od początku nie mówi się ,a to ważne, by dbać o siebie, zdrowo się odżywiać, ćwiczyć, nie palić, nie pić alkoholu, schudnąć, lub leczyć otyłość. Jak jest jakaś choroba to ją pilnować.

          1. Pan Pospieszalski juz wyzdrowial. Na tt napisal, ze dzieki amantadynie i metodzie dr Bodnara przeszedl c19 lekko. Wbrew doniesieniom co poniektorych „przyjacioł covidian”.

        6. „To jednak nie firmy ubezpieczeniowe definiuja co sie kwalifikuje pod definicje eksperymentu medycznego i nawet jesli beda sie stawiac, to w sadzie to przegraja.”
          Tak, już widzę jak rodzina udowadnia w sądzie, że to nie był eksperyment. Wcześniej była podpisana dobrowolność. Więc słabo to widzę.
          Paradoksalnie urodził się kolejny argument za śmiercionkami: lekarze zaszczepionym nie wpiszą „przyczyna zgonu: kowid”, więc rodzina może spokojnie odbierać kasę. Tak, to jest argument. 🙂
          Mam w rodzinie osobę, która po stwierdzeniu objawów i pozytywa z testu zaatakowała wszystkim o czym się mówi i co można dostać: Naproxen, aspiryna, wit.D, C, cynk i duzo pije wody z elektrolitami. Dwa dni później jest już znacznie lepiej. Dzisiaj w zasadzie to już tylko siedzenie w domu i jakieś zajęcia niemęczące.

        7. „Dziwnym losu zrządzeniem, w tych krajach stan szczepień jest wyższy niż w Polsce” – a rok temu to jak było? A gdzie szczepionki były? No właśnie.

  3. Z podziękowaniem tradycyjnym i chyba codziennym, pragnę zauważyć, że iwermektyna jest droga, zaś mapka „malaryczna” raczej sugeruje że w Afryce chyba nie stosuje się iwermektyny ale każdy ma pod ręką podstawowy lek na malarię, „W Pustyni i w Puszczy” opisany: chlorochinę.

    A Chlorochina też leczy kowidło! Nie mogę znaleźć linków z cenami, ale raczej na pewno lek na malarię jest tani i dostępny w Afryce, bardziej niż iwermektyna.

    Linki w osobnym dopisku, bo jak coś tutaj linkuję, to automat wrzuca do kosza koło biurka RedNacza.

  4. Myślę, że mamy tu co najmniej kilka czynników, które wpływają na sukces Afryki w walce z epidemią:
    1. nie ma debilnych lokdawnów, a więc ludzie zarażają się w sposób ciągły i naturalny, a ponieważ są bardzo młodym społeczeństwem to pewnie 99% przechodzi bezobjawowo lub skąpoobjawowo,
    2. jest to przede wszystkim epidemia testów, a Afryka ( poza kilkoma małymi krajami) nie bryluje w tej statystyce,
    3. statystycznie żyją w gorszych warunkach sanitarnych, a więc mają z pewnością styczność w większym stopniu z różnymi patogenami, a co za tym idzie są bardziej odporni,
    4. w dużo mniejszym stopniu chorują na choroby cywilizacyjne: cukrzyca, otyłość, choroby układu krążenia, rak.

    Reasumując w mojej ocenie ten wirus to jest dla statystycznego Afrykańczyka „pikuś”

    Pozdrowienia dla normalnych

    1. Dokłądnie tak! Plus mają częstą styczność z robactwem i moskitami, więc często zażywają stosowne leki, które akurat w naszej strefie klimatycznej leczy grype kowidłową.

      1. A przede wszystkim!- to głownie nastolatki są. Nastolatki prawie nie chorują na covid! Nadal nie zauważacie podstawowego czynnika, czyli WIEKU populacji w Afryce?
        Niewygodny do narracji spiskowej, wiem, ale nic na to nie poradzimy. Tak jest tzw nagi fakt i tyle.
        Młoda Afryka, więc covida unika😜

        1. Zwykle w interpretacji skomplikowanych zjawisk, przy ich uogólnianiu, trzeba brać wiele czynników. Niewątpliwie jednym z czynników jest „młodość populacyjna”.

        2. Oczywiście, że wiek ma znaczenie, ale gdyby testowano Afrykę na poziomie krajów rozwiniętych to pewnie te statystki byłby równie ” zatrważające” 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *