4.09. Indie. Spoglądamy wstecz.

10

5 września, dzień 551.

Wpis nr 540

zakażeń/zgonów

2.890.161/75.372

Kiedy jeszcze pracowałem z dziennikarzami często próbowałem wykształcić u nich nawyk wracania do niegdysiejszych tematów. Miało to trenować u nich nawyk sprawdzania swoich wcześniejszych tez, higienę monitorowania dalszych losów tematów, niezapominania o śledzeniu konsekwencji zdarzeń. U czytelników miało to dać szerszą niż bieżącą perspektywę oglądu tego co się dzieje i pewność, że ulubione medium o to dba. Dawało to same korzyści. Dziś, przy zapaści zawodu dziennikarza, nad czym ubolewam również ja – stara szkoła tej profesji – czytelnicy zawalenie ganianiem od newsa do newsa już tak wysoko tej poprzeczki nie stawiają, na co ochoczo odpowiada brać dziennikarska w nowej, plemiennej i barykadowej wersji swego „posłannictwa”. Ale ja tu o upadku zacnego zawodu marudzę a trzeba przejść do rzeczy.

A więc wracam do starego tematu po to by pokazać nie tylko jakąś głębię zdarzeń, przypomnieć niegdysiejsze konteksty, ale i uwidocznić manipulacyjny charakter działania mediów pandemicznych. Indie. Tak, tak. Pamiętacie Państwo te trupy płonące na ulicach, hekatombę ówczesnych ofiar i apokaliptyczne prognozy? Wylęgarnię strasznej Delty, która obecnie jest jeźdźcem apokalipsy niosącym po świecie czwartą falę? Tak, to tam się wszystko działo. Nie tak dawno, w mediach, temat nie schodził z afisza, a teraz zniknął jak kiedyś cukier z półek za Gierka. To pokazuje stały i stary mechanizm działania tej propagandy. Postrachaliśmy się tematem, tezy nie udowodniła rzeczywistość, trzeba było się przesiąść na inne, wygodniejsze tematy, tak by pandemiczność przekazu była pod parą. No to zaglądamy do tej apokalipsy.

Zaszczepionych tam będzie z kilkanaście procent. Czyli coś co kiedyś było pokazywane jako przyszła przyczyna zagłady dziś jest przemilczane, bo w rzeczywistości nic z tego nie wynika. No, bo to następny nie wyszczepiony kraj, w którym nic się nie dzieje. To znaczy, jak w Izraelu po zaszczepieniu większości narodu fala zakażeń rośnie, to o tym media i eksperci milczą. I odwrotnie – jak mamy kraj, gdzie nie za bardzo się szczepią i nic się nie dzieje (np. Afryka, która miała ginąć na skalę masową, bo to ani higiena, ani kasy nie ma naszczepienia) to też temat jest omijany, bo się nie zgadza z ogólnym nurtem przekazu. A przekaz był prosty – idzie Delta, zbiera swoje śmiertelne żniwo, szczepimy się na potęgę, bo tylko to nas uratuje. No to popatrzmy na Indie. Stosów płonących trupów nie ma.

Korelacji typu „szczepimy się i krzywa spada” też nie ma. Mamy za to proces przeciwko Swaminathan Soumyie, lekarce, która jest głównym naukowcem WHO, a której grozi dożywocie aż do kary śmierci włącznie za sprzyjanie przemysłowi szczepionkowemu poprzez blokowanie leczenia koronawirusa iwermektyną i przyczynienie się tym samym do śmierci wielu osób. Zobaczymy jak to pójdzie bo może przykład z Indii przyda się i u nas. Bo, przypomnę zapominalskim, również w zawodzie, że lekarze są od tego by leczyć i zapobiegać, a nie nie leczyć i biegać ze strzykawkami po ulicach i mediach.

W dodatku, jak to w Indiach, okazało się, że przyłapano oszustów na szczepieniu fałszywymi szczepionkami. Pewnie popychali tam sól fizjologiczną, zamiast innowacyjnego preparatu inżynierii genetycznej, co może tłumaczyć… spadek zakażeń. Coraz częściej bowiem możemy natrafić na kraje o dużym stopniu wyszczepienia, gdzie powstaje kolejna fala, o której mówi się herezje, że jak by się nie szczepić w tak dużym stopniu, to zachorowań by nie przybyło. Tym tematem zajmę się za kilka dni, bo nazbierało się o tym sporo naukowego materiału, więc trzeba się przez to przegryźć, bo zaraz się rzucą na mnie naukawe trolle.

Ale popatrzmy jeszcze raz z nostalgią. I na temat, i na siebie. Nie tak dawno martwiliśmy się Indiami. Mocno, ale tak przez tydzień. Potem przestaliśmy się martwić nie dlatego, że przyszły stamtąd dobre wieści, tylko dlatego, że przestały przychodzić. A przestały przychodzić, bo temat nie pasował do apokaliptycznych wieści mających uzasadnić wyszczepialność świata wraz z dziećmi. A my bezwiednie skaczemy z tematu na temat i sami go nie wybieramy, tylko wybierają za nas to same media, zaś nam się wydaje, że jesteśmy w tych wyborach autonomiczni. Ale żebyśmy nie popadli w takie próżne samozadowolenie, bo mój chochlik sprawdzania, powątpiewania i krytycyzmu czuwa. Nie ze złośliwości, ale w służbie monitorowania stanu naszej wewnętrznej wolności i autonomiczności poczynań.

Od czasu do czasu będę więc mówił „sprawdzam” i wyciągał z tego wnioski. Nawet jak nie będą one zbyt korzystne dla naszych wyobrażeń o samych sobie.    

Jerzy Karwelis

Wszystkie wpisy na moim blogu „Dziennik zarazy”.

About Author

10 thoughts on “4.09. Indie. Spoglądamy wstecz.

  1. To popatrzmy na aktualną statystykę (by dopełnić faktami felieton Gospodarza):
    Obecne nowowykryte, dziennie, zarażenia covid w przeliczeniu porownywalnym:

    Indie – 1 na 35 000 mieszkańców
    Polska – 1 na 95 000
    Szwecja – 1 na 10 000
    Białoruś – 1 na 6500
    Wlk Brytania – 1 na 1900
    Izrael -1 na 900

    Przy czym w Indiach i Szwecji oraz Wlk Brytanii panuje pod tym względem stabilizacja, na Białorusi i w Polsce rośnie, w Izraelu szybko rośnie.
    Myślę, że dla pełnego obrazu warto by dodać do tego podobnie przeliczoną liczbę testów, bo np w Wlk Brytanii i Izraelu to są ilości -naście razy większe na 1000 ludności dziennie niż u nas, z kolei w Indiach – jak sądzę – niższe niż u nas…

    1. Przeliczenia były by łatwiej porównywalne gdyby dodać procentowy udział zakażeń w stosunku do populacji. Chociaż i tak, jeśli ktoś orientuje się w liczbach ludności, to widać te procenty, ale dla pełnego obrazu dla wszystkich odsetek by wyraźniej ilustrował problem.

      1. Jak by Ci odpowiedzieć… W Polsce wgdanych resortu pandemii mamy NADAL 157 TYSIĘCY aktywnych przypadków?
        No sorry… 😉

  2. Od dość dawna słyszymy o krajach, w których albo wzrasta liczba zachorowań, albo jest duży procent zaszczepionych. I to daje pojęcie o manipulacji informacją. Nawet o protestach niewiele słychać. A nie dawniej, jak wczoraj we Francji znów wyszło na ulice wielu miast mnóstwo ludzi (policja podała 140 tys. – ale dokładność!?, a wg p. Philippo było dużo więcej). Jedne z haseł: „nie krzyżujcie naszych dzieci!” i „Macron do więzienia”. A swoją drogą ciekawe, jak to będzie po wyborach prezydenckich w przyszłym roku, kiedy Philippo jest jednym z kandydatów – czy jego działalność przyniesie mu wygraną, czy dadzą mu dotrwać do wyborów? Może Francja da początek rozwalenia obecnego zakłamanego i skorumpowanego systemu władzy (i to prawie na całym świecie)? OBY!

  3. Jeżeli ktoś ma czas i chęci proponuję zapoznać się z tym materiałem https://www.bitchute.com/video/DtctpTeYS3PW/ ,Jest w pigułce i przetłumaczony na polski . Nie będę komentował ,niech każdy sam sprawdzi .
    To co tam przedstawiono i udowodniono ,a było częściowo już wcześniej fragmentarycznie wiadomo ,potwierdza tylko NOPy ,które ja obserwuję wśród znajomych ,potwierdzone próbami leczenia lekarskiego czyli : ciężkie obustronne zapalenie płuc ,ciężkie stany zapalne w całym ciele ,nagłe problemy sercowe , zawał serca ,zakrzepica -przepychanie żył ,stenty . Wszyscy dwukrotnie zaszczepieni ,wcześniej bez większych problemów zdrowotnych .Teraz w dalszym ciągu są chorzy i nie wiadomo jak się to dla nich skończy.
    Dużo wiedziałem ,ale to aktualne info mnie mocno zmartwiło i zaskoczyło.
    Do końca jeszcze nie wiadomo co dokładnie fiolki zawierają i czy wszystkie są .takie same .Jako główny składnik przewija się grafen i z tego co jest przedstawione jest on chyba głównym celem wszczepienia tej szprycy .
    Dalsza cała statystyka cowidkowa ,nie ma żadnego sensu , już czas krzyczeć o skutkach szprycowania .Teraz próba na okaleczanie dzieci.

  4. Wielkie dzięki za codzienny trud Panie Jerzy!
    Jest on ważny nie tylko z powodów kronikarskich, to dla potomności, ale wykonuje Pan istotną pracę dostarczyciela amunicji. Dzięki temu nie każdy z nas musi samodzielnie wgłębiać się w zagadnienia które do niedawna prawie zupełnie nas nie interesowały a teraz są na wagę życia i śmierci.
    Nawet jeśli coś krytykuję to zawsze mam w pamięci ten trud i jego nieocenioną wartość.
    Mój Szacunek dla Pana!
    I coś dla rozluźnienia:
    Moje ok. 65 tysięczne Pabianice (łódzkie), które mnie często z różnych powodów wk….ją
    Impreza pod gołym niebem na Dni Pabianic.
    Był oczywiści punk vaxxowania, ale jakoś tylko 4 owce przywabił
    Rutynowe wymagania: dystans, maseczki, etc…
    Ale zobaczcie jak to wyglądało w praktyce…
    No cóż, znowu zacząłem lubić to miasto mimo ze nie przepadam za takimi imprezami
    i mimo tego ze nadal jest zaniedbane…
    https://www.facebook.com/watch/?v=279414436994047

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *