4.04. Nasi nie klękli…

4

4 kwietnia, dzień 398.

Wpis nr 387

zakażeń/zgonów

2.438.542/54.941

My to jednak mamy wszystko na emocjach. No bo weźmy taką piłkę nożną. Mnie się już ulewa (a parę lat żyję i wiem, że to kwestia narracji a nie prowadzących) od tego wysłuchiwania, że na meczu naszym woli nie zabrakło (nie, nie zabraknie!), ale rywal był lepszy w czymś tam innym. To oznacza, że wola walki ma być jakąś unikatową cechą naszego zespołu. A przecież to oczywistość, bo w każdym sporcie jak się wychodzi na boisko, to po to by wygrać. Jak się nie ma woli to się w domu siedzi i co najwyżej mądrzy, że człek by kopnął lepiej. A tu nasi wychodzą i jak dostają wpierdziel, a zazwyczaj dostają, to zaraz prowadzący transmisję przełączają się z komentowania na narrację, że naszym nie można odmówić zaangażowania. Jeszcze tego by brakowało byśmy oglądali piłkarzy, którym się nie chce. Chociaż jak by było odwrotnie – świetnie wyszkoleni z super taktyką, ale bez woli walki – to może by się coś zmieniło.

No był mecz z Anglikami, z odłożonym excuse pt. Lewy nie wyszedł na boisko, bo jak by wyszedł to byśmy dopiero im pokazali. Ja w przedmeczowych dyskusjach w SM zadeklarowałem się jako aktywny antykibic, to znaczy, że życzę polskiej reprezentacji potężnego blamażu. No bo już od lat jestem świadkiem, jak to udaje nam się gdzieś prześlizgnąć na światowy turniej dokopując jakimś listonoszom z San Marino. Ale później wychodzimy na światową imprezę i widać wszystko, to znaczy, że nie umiemy grać. I jest wstyd przed światem. Potem się zwijamy do domu jak niepyszni, a komentatory znowu zasuwają „tę piosenkę tę jedyną”, że wprawdzie wpierdziel, ale mieliśmy przecież wolę walki.

A więc jestem za oczyszczającą katastrofą. Za zdarzeniem o takim poziomie autokompromitacji, które doprowadzi polską piłkę do opcji zerowej i zaczniemy wszystko od początku i po bożemu. Bez tego będziemy wciąż dreptali w miejscu i cieszyli się z pozornych zwycięstw.

No bo zobaczmy czym my się w tej mizerii musieliśmy ekscytować. Nie planami i taktyką na mecz, nie składami, ale tym czy nasi… klękną. Cóż to był za festiwal pomysłów, taktyk, sprytnych strategii! To Anglicy mają klęknąć – za swój kolonialny rasizm, a choćby i przed nami za Wrzesień i Jałtę. Potem, że Polak to klęka tylko przed Bogiem albo/i (tu wersja dla ateistów) ukochaną jak się jej oświadcza. Nawet obce prasy wzięły nas na pióra – jak się zachowają Polacy? Bo jak zagrają to raczej z grubsza wiadomo.

I stało się – kolonizatory klękły, a my nie. Coś tam pokazaliśmy paluszkiem na naszywkę „Respect” na koszulkach, ale nie klęklim. Prasa, a zwłaszcza internety – szacun. To samo bardziej konserwatywne media zagraniczne. Dziesięć razy więcej niż o samym meczu.

Najbardziej podobała mi się kompromisowa propozycja, żeby klęknął nasz nowy portugalski trener. Ten to, jako reprezentant swego narodu, ma bądź co bądź za co przepraszać.

Ja bym jednak chciał kiedyś zobaczyć jak nasi klękają. Przed kibicami…

Jerzy Karwelis

Wszystkie wpisy na moim blogu „Dziennik zarazy”.

About Author

4 thoughts on “4.04. Nasi nie klękli…

  1. Jestem wiernym czytelnikiem Pańskich wpisów i miałem o nich naprawdę dobre zdanie, kilka tez „podałem dalej”. Jednak dziś się Pan nie popisał. Oby to był wyjątek potwierdzający regułę, iż Pańska twórczość jest warta stałego tu powracania. Jako wskazówkę podam, iż na Pana miejscu zostawiłbym temat sportu, a przynajmniej piłki nożnej. Dzisiejszy wpis brzmi w stylu- nie znam się, wiec się wypowiem. Poddaję pod rozwagę i pozdrawiam.

    1. Ale dlaczego? Od młodości trenuję sport, w tym zawodniczy. Akurat w sprawie tego wpisu dostałem bardzo dużo pochwał. Mam takie zdanie jakie mam i wielu ludzi, w tym paru trenerów piłi kopanej je popiera. Niech Pan zostanie przy swoim zdaniu, a ja nie będe pytał czy Pan się zna.

  2. zabawna puenta. I świetny rysunek, aczkolwiek w świetle ostatnich badań koncepcja eksterminacji neandertalczyków poszła „ad kosz”.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *