16.10. „Nikt nigdy”, czyli multimedialny samouczek dyskusyjny

8

16 października, dzień 958.

Wpis nr 947

zakażeń/zgonów

303/0 (wiadomo niedziela, na kowida nie umiera się)

Wciąż dzięki wielkie za zbiórkę i wciąż namawiam do wspierania mojego bloga

Tu filmik zapraszający

No, wywaliło się, na mnie też. Atak trolli w związku z tematem rewelacji, że nikt nie badał szczepionki na okoliczność powstrzymywania wirusa. Merytorycznie wszystko już opisałem wcześniej, teraz o tym jak takie ataki wyglądają, oraz co z nimi robić. Taki samouczek dla tych, którzy, a będzie tego sporo z powodu jednak rewelacji walenia się narracji, będą bombardowani kontratakami zwolenników szczepień.

Dawno temu, jeszcze za Pierwszych Kwarantann, podczas półlegalnego spotkania na półlegalnych kortach byłem zniesmaczonym uczestnikiem pewnej dyskusji plemiennej. Co prawda tematy były polityczne, ale mój wpis o niej dawał pewną poradę jak zachować się w takich okolicznościach. Powołałem się wtedy na techniki sokratejskie, ale i dziś – w temacie kowidowym – mogą być one przydatne. Zasada jest ta sama – nic na szybko. Kowidowego napadacza trzeba traktować z cierpliwością, powoli wciągając go w pułapkę własnych twierdzeń, doprowadzając je do absurdu.

No bo jesteśmy świadkami absurdu. Na twierdzeniu o skuteczności szczepionki w powstrzymywaniu transmisji wirusa jest oparta prawie cała narracja szczepienna. Teraz, po rewelacjach Pfizera, leży ona w gruzach i można popatrzeć jaka jest reakcja. No bo ona jest. Polega ona na ciągłym powtarzaniu refrenu: „nikt nigdy nie mówił”, że tak było. A więc trzeba poczekać na taki argument i zacząć powoli wciągać interlokutora we własne sidła.

A więc idzie to mniej więcej tak: „Szczepionka Pfizera nie ma za zadanie zatrzymanie transmisji wirusa a jedynie przygotowanie układu odpornościowego człowieka do walki z nim. – Foliarze rozumieją?”   

Albo w formie złagodzonej:

Tu można zacytować dla wprawki całkowicie inne opinie Pana Redaktora, ale nie mogę tego zrobić, gdyż z powodów szczepionkowych zablokował mnie on, i nie mam dostępu do jego rewelacji, ale jak znam swoich czytelników, to coś tu pokażą w komentarzach. Ale nie miało być o mnie. Teraz po postawieniu tez powoli wciągamy gości w pułapkę. Mówimy tak: jak to, a przecież wszyscy mówili, że to działa. Na przykład politycy. (Proszę kliknąć na kafelek z ministrem – byłym – Dworczykiem):

Wędka zarzucona. Bo oni na to tak: ale to politycy, oni tam nie wiadomo dlaczego takie wyciągnęli wnioski. Lekarze wcale tak nie twierdzili. Wtedy my: aha… no to popatrzmy na próbkę filmików z lekarzami, np. członkami osławionej Rady Medycznej. No, oni na to – ale to był akcja promocyjna, nie wypowiedzi autentyczne. Można wtedy pokazać profesora Pyrcia.

Wtedy zawsze, ZAWSZE – pada koronny argument, my favorite. „Kimż ty jesteś rusycysto (tu należy wstawić każdy zawód niemedyczny), żeby oceniać takie wypowiedzi fachowców. Oni wiedzą co mówią, to nauka jest, nie tobie oceniać nieuku”. Wtedy wyciągamy znany powszechnie fakt, że przecież cały świat, łącznie z (nieprzekupną rzecz jasna) nauką słucha się w epidemii wskazówek pewnego gościa od programów komputerowych i systemów operacyjnych. Pokazujemy wtedy to. No przecież mówił, że powstrzymuje transmisję. Co prawda później się w ogóle rozmyślił, tylko kogo ma na myśli mówiąc „pomyliliśmy się”. No bo chyba nie to, że w sprawie pandemii pomyliła się firma software’owa? „My”, czyli kto? Bill z (rozwiedzioną) żoną?

Tu zawsze pojawia się perypetia, czyli zagonieni zaczynają próbę zmiany pola dyskusji, bo tylko to ratuje przed przegraną. Mówią, no dobra, ale to nie chodzi o to, że reszta kłamie, ale o to, że kwestia powstrzymania transmisji nie była kluczowa, zaś sam producent tego nie badał, bo nie było takiego wymagania. Nigdy też nie mówił, że jego szczepionka powstrzymuje wirusa. Wtedy pokazujemy mu filmik z wypowiedziami szefa Pfizera, który pokazuje coś wręcz odwrotnego. Jako smaczek dezorientacyjny dodajemy wtedy filmik tego samego gościa, w którym mówi on o potrzebie wprowadzenia paszportów kowidowych. Powtórzmy: gościu mówi o potrzebie paszportyzacji WIEDZĄC, że jego preparat nie powstrzymuje transmisji. Po co więc te paszporty? Pytamy zamotanego kowidianina.

Mamy więc gościa (chwilowo) osłupiałego, głównie z powodów tego, że kowidianin pobywający w gronie takich samych jak on, znajduje się w stałej bańce własnych i potwierdzanych przez otoczenie „prawd” i nie jest w ogóle przygotowany na rzeczowe kontrargumenty, co dopiero utkane z jego własnych w mózg wprasowanych przez mainstream tez. Czyli pora na fakty. Mówimy, że fakt iż szczepionki nie hamują transmisji był znany od dawna. Tu się kowidianin znowu nabiera, bo mówi: „Ha – jak wiadomo, skoro mówicie, że nie było wiadomo? A więc Wam również”. Mamy go – pokazujemy na nieuchronne wnioski wynikające z analizy oficjalnych danych. Wyciągamy grafy doktora Sobolewskiego:

Oni na to: „ to jak, pewnie myślisz o wielkim spisku Big Farmy, wszędzie widzicie wielki układ, wszyscy powiązani ze wszystkimi.” Na to my spokojnie – nie, gdzież tam, przecież to wolna gra rynkowa, firmy nie wpływają na państwowe instytucje przy wprowadzaniu leków na rynek, a nawet jeśli, to w przypadku szczepionek kowidowych te złe praktyki na pewno zostały powstrzymane. Wtedy mówimy o obrotowych drzwiach, w których byli regulatorzy przechodzą do firm farmaceutycznych, i na odwrót – szczególnie doświadczeni pracownicy Big Farmy kierowani są do ciał regulacyjnych:

Zazwyczaj kowidianie leżą już wtedy na deskach, bo nic nie pomogło: powoływanie się na naukę – słabo, na autorytety – leżą w błocie, na to, że to politycy – nie da rady, w końcu, że to paranoja – też nie. Wtedy puszczają farbę (ci kumaci, którzy wiedzą gdzie jest naprawdę prawda) i mówią już na wprost: „tak, wiedzieliśmy, że to nie działa, ale chodziło głównie o to, byś to TY nie zachorował poważnie. Czyli cała narracja, że to dla innych idzie w piach, ale trudno – trzeba ratować co się da, a właściwie to, czego nie można (ale można, można) sprawdzić.

Wtedy, a trzeba korzystać z okazji, bo kowidianin na dechach to przypadek rzadki i trzeba ratować człowieka, należy wyprowadzić cios końcowy, otrzeźwiający. No tak, zgadzamy się, ale w takim razie kto dodał – jak sam mówisz, nieprawdziwą – narrację o powstrzymywaniu transmisji i po co? Po co były te maseczki dla zaszczepionych, szczepienie dzieci, mundurowych. Cały ten cyrk z segregacją na zaszczepionych i niezaszczepionych? Czemu niezaszczepieni nie liczyli się do limitów wesel, pogrzebów, koncertów?

No bo zaraz możemy zobaczyć kolejny etap tak rozpoczętej ewolucji, po którym okaże się, że trzeba wykopywać z piwnicy lub grobów, tych, którzy mówili, o wirusie, to co powtarzali wszyscy z „tamtej” strony, a dziś wiją się w pokracznych figurach, że właściwie to nikt nigdy tak nie mówił. Widok to zacny, jak każdy widok upadku pychy i będzie tak jak przepowiada internet:

2021: „szczepionka ogranicza transmisję wirusa, foliarzu. Bierz zastrzyk albo siedź w domu!”

2022: „nic nie mówiliśmy o transmisji. Szczepionka chroni przed ciężkim przebiegiem.”

2023: „jaka szczepionka?!”

Zmontował Jerzy Karwelis

Wszystkie wpisy na moim bloguDziennik zarazy

About Author

8 thoughts on “16.10. „Nikt nigdy”, czyli multimedialny samouczek dyskusyjny

  1. Mnie podoba sie ten tekst z TW:”To his defense, he is just a salesman pushing his product.” O. I to jest kwintesencja biznesowego działania. Oni wszyscy tylko wykonywali rozkazy, tylko robili to co im góra kazała.

  2. Czy na zasadzie podobieństw należy spodziewać się że za ok 2 lata eksperci w mediach powiedzą: nigdy nie mówiliśmy że nie wolno kupować węgla i gazu od Putina? Nie to żebym uważał za korzystne dla Polski uzależnienie od rosyjskich surowców ale są sytuacje kiedy jednak trzeba.

  3. Czyli doczekałem się: trupy covidowych totalitarystów właśnie wrzucane są do rzeki nad którą dwa lata na to spokojnie siedzialem i na to czekałem. Niektóre z nich nawet jeszcze nie wiedzą, że już ich rzeka niesie…
    I to dopiero początek. Sąd w Polsce własnie nakazał naszym rodzimym covidiańskim totalniakom z dyktatury ciemniaków ujawnienie danych, po którym rzeka litosciwie i ich trupy…
    Młyny Boże mielą powoli, acz konsekwentnie…

  4. Red. Piasecki się myli. Transmisja bazowa – w trakcie fazy replikacji pierwotnej w komórkach nabłonka nosowego jest taka sama dla osób zaszczepionych i niezaszczepionych. Materiał genetyczny (mRNA) najwyraźniej nie dociera do w/w tkanki, ponieważ w przeciwnym wypadku sama prezentacja antygenu na powierchni komórek spowodowałaby u niewielkiej cześci zaszczepionych krwawienie z nosa, które jako relatywnie najmniej dotkliwy efekt przyjęcia preparatu, nie stanowiący NOP w ścisłym znaczeniu – NOP-em jest no. skutek prezentacji antygenu na powierzchni komórek mięśnia sercowego, powinien znaleźć się w ChPL, Nikt jednak nie twierdzi, że szczepionka powstrzymuje w 100% wnikania wirusowego materiału genetycznego do komórek pęcherzyków płucnych typu 2 – a żadna szczepionka poza być może chińską nie zawiera epitopów stymulujących właściwą dla odporności naturalnej wewnątrzkomórkową reakcję immunologiczną, Z drugiej zaś strony każdy kolejny wariant w opinii „naukowców” jest coraz bardziej zaraźliwy, wiec nawet znaczne ograniczenie miana wirusa powstającego w fazie replikacji wtórnej nie ma większego znaczenia epidemiologicznego. Dodatkowo objawy zwiększające miano wirusa opuszczające organizm, choć występują u większości zakażonych, nawet jeśli nie wymagają oni hospitalizacji, nie są w żaden sposób ograniczane ani prze preparat, ani przez „standard” leczenia, choć nie jest to specjalnie trudne.

  5. ..no i PAT. Nadszedł ten bolesny moment gdy PASJA ZAMIENIŁA SIĘ W PRZYKRY OBOWIĄZEK.
    Danina na rzecz czytelnictwa. Ja rozumiem, czasy ciężkie ale…znowu ktoś chce ode mnie pieniędzy.
    Jak przed każdym sklepem spożywczym.
    Myślałem, że Dorzeczy Panu płaci- widać myślałem źle. Ja nawet bym zrozumiał dobrowolność i anonimowość ale nie da się wpłacić pieniążka na expresso nie podając swoich danych osobowych
    (czego NIGDY nie zrobię dobrowolnie) a do tego trzeba jeszcze zapłacić dodatkowe 15 zł na rzecz pośrednika. Żyjemy chyba w dwóch rzeczywistościach monetarnych.
    Pan wybaczy ale jako ten niewpłacający czuję się jak złodziej, który kseruje najnowsze dzieło Czarnka pt HIT żeby dziecko nie musiało płacić za podręcznik.
    Przyszedłem więc pożegnać się uprzejmie i równie uprzejmie podziękować za miesiące podtrzymywania mnie na duchu. Cieszę się też że niektóre moje informacje/linki okazały się przydatne. Będę czekał na książkę. Może z niej dowiem się jaki będzie ciąg dalszy Dziennika Zarazy, oczywiście jak już tylko ją skseruję! 🙂 Pozdrawiam

    1. Nie dramatyzuj, nic specjalnego się nie dzieje, Ta forma wsparcia jeszcze nam została dla tych, których uważamy za wartościowych.
      Nie chcesz nie płać, inni dali z nawiązką a pośrednik wcale nie musi dostać 15zł, jest wybór.
      Dla kontrastu porównaj z obowiązkowym abonamentem RTV.
      A jak czujesz się z tym źle, to przekieruj dobrą karmę np. do schroniska dla zwierzaków. 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *