24.02. Gotowi na trzecią falę

13

24 lutego, dzień 359.

Wpis nr 348

zakażeń/zgonów

1.661.109/42.808

A więc zamkli, a właściwie przymknęli. Władze wycofują się z niedawnego zniesienia obostrzeń, a właściwie widać, że chciałyby, ale nie bardzo mogą. No bo jak to tak? Przeciągnąć „narodową kwarantannę” o dwa tygodnie, potem odpuścić i wracać z powrotem? To byłoby słabe. Ale i tak na to wychodzi. Ale o tym poniżej.

Moim zdaniem, żeby uniknąć kolejnego komunikacyjnego blamażu rząd stara się próbować sprawę rozegrać inaczej, to znaczy zwalić wszystko na obiektywne, nagłe (czyli nie do przewidzenia) okoliczności zewnętrzne. Co prawda nieśmiertelny profesor Gut zwala wszystko na społeczną lekkomyślność a la Krupówki ale ten numer nie przejdzie. Teraz będzie się mówiło, i mówi coraz częściej, a jest to tendencja światowa, o przeróżnych mutacjach, atakujących ozdrowieńców po raz kolejny i nieodpornych na szczepionki, a więc na takim uniwersalnym paliwie strachu można jechać bez końca.

Sprytny jest też powrót do rejonizacji obostrzeń. Nie trzeba się wtedy tłumaczyć, jak trzeba było do tej pory, dlaczego ten powiat/województwo cierpią za Polskę, mając całkiem przyzwoite wyniki epidemiologiczne. Teraz będzie odwrotnie. Mechanizm regionalizacji obostrzeń wzbudza dość nieciekawą reakcję. Jak w jeszcze zielonym powiecie kogoś się zauważy na ulicy czy autobusie bez maseczki to naród sam przypilnuje. „Jak to? Bez DDM? Jak chcesz umrzeć to proszę bardzo, ale przez takich jak ty zaraz nam zaświecą na czerwono, pozamykają wszystko”. I możesz dostać od jakiegoś hotelarza, którego biznes wisi na kolorze powiatu, któremu zagrażasz. Będziemy więc pilnowali się sami.

Mechanizm regionalny daje szanse wycofania się rządu z poluzowania w sposób osmatyczny. Czyli niezauważenie, nie z winy władz, tylko obywateli, których niesubordynację znów wytropi profesor Gut. I nie trzeba będzie się tłumaczyć z powrotu do obostrzeń, bo daliśmy przecież szansę obywatelom w regionach, a ci skorzystali jak skorzystali. A więc rączki czyste, z tyłu i jedziemy do przodu.

Będziemy ćwiczyć ten model na regionie warmińsko-mazurskim, który ma najgorsze wyniki. Jak widać wszyscy z Krupówek pojechali na Mazury zakażać i im się udało. Zobaczymy teraz co tam się u nich będzie działo „za karę” i jak będą działać inne regiony, by nie popaść w niełaskę kolorujących mapę Polski.  Zresztą popatrzyłem sobie na mapkę województwa czerwonego – ten wirus to jednak jest jakiś dziwny. No bo jest parę miejscowości przedzielonych granicą a stojących obok siebie. U jednych wirus jest groźny, a w pobliskich już nie.

Jednak komunikacyjnie władze dają do pieca. Wielu mówi, że wirus wirusem, działania władz nie odbiegają, a nawet są bardziej liberalne od standardu europejskiego. Ale ta komunikacja… No z tymi przyłbicami to już katastrofa. Po internetach pełno beki, że przez prawie rok przyłbica, rekomendowana prze ekspertów, była ok, a teraz nagle jest passe. No to jak – pytajo – to może przez to, że prawie rok nosiliśmy szaliki, badany czy przyłbice to ten wirus teraz szaleje? I co wtedy mówili eksperci, że wszystko było ok? A teraz, ci sami, mówią, że i ich samych rekomendacje są już nie ważne. To kiedy mieli rację – wtedy czy dziś? A może jutro?

A ludzie się zaopatrzyli. Jak widzę na ulicy i w transporcie publicznym to szczególnie ucierpią na zakazie przyłbic kobiety. No bo pod taką to buzię widać i można się jakoś zaprezentować. A teraz co? Maseczka, pod którą każda może wyglądać nie wiadomo jak? A rytuały doboru? W ciemno? Jak ma chłopak zagadać jak nie wie czy ładna? A idzie wiosna i masowe wyraje będą normą i jak tu się połączyć w pary w maseczkach? Potem jak nadejdzie Wielkie Zdjęcie to się okaże co i jak, jak to mówią – z niespodzianką?

Ja już nie chcę wracać do kwestii maseczek. Jak ktoś chce zobaczyć ich historię to wystarczy wpisać w wyszukiwarce mego bloga słowo „maseczki” i dostaniecie całą historię tego fenomenu od pierwszych dni. Skracając – badania naukowe na okoliczność roli maseczek w DDM nie potwierdziły ŻADNEGO ich wpływu na zahamowanie transmisji wirusa. Szybki kurs – w marcu profesor Gut (też do poszukania w wyszukiwarce) śmieje się z maseczek (później zaraz tak samo z maseczek drwi wtedy minister Szumowski), że maseczki są bez sensu, bo używa się ich tylko w trzech wypadkach – chirurg, by nie zanieczyścić pola operacyjnego, obsługa medyczna ludzi chorych i chorzy objawowi. A więc naród nie musiał tego nosić po tramwajach, parkach, biurach i sklepach. Co się zmieniło? Ano wszystko wywrócił trick pt. chory bezobjawowy. Taki co to objawów nie ma, a więc zakaża, ba – nawet o tym nie wie. A że bezobjawowym chorym może być każdy, więc wszyscy w namordniki i cześć.

W swojej zdjęciowej analizie mody maseczkowej dotarłem już głębiej i wyszło, że to jest bezsens. Maseczki mają zapobiec roznoszeniu się wirusa droga kropelkową, a tę właśnie otwierają kaszlący i kichający, czyli objawowi. I taką transmisję może zatrzymać maseczka, bo maluteńki wirus „siedzi” na tak dużej kropli wydzieliny, że maseczka zatrzyma taką parkę. Ale bezobjawowi właśnie tak się nazywają, bo nie mają objawów – nie kaszlą, nie kichają. Więc co ma u nich (większości, jeżeli już) zatrzymać maseczka, jak niczym nie kropią? No chyba, że wirus sam lata fenomenalnie w powietrzu, ale wtedy jest tak mały, że żadna maseczka go nie zatrzyma. A więc to bez sensu.

Widać w tym postępowaniu pewien chaos epidemiologiczny, ale i komunikacyjny, co sprawia rzecz fatalną dla władzy – wrażenie, że rząd nie wie co robi. Brakuje jakiejś mapy drogowej, wedle której można by było powiedzieć społeczeństwu co zrobimy w jakiej fazie jakiej fali. Tak by się odwołać do jakichś zobiektywizowanych kryteriów, bo na razie wygląda to na improwizację albo rzucanie monetą.   

Niestety taka sytuacja nie wróży nic dobrego na przyszłość. Bo kolejne fale jak widać mogą się pojawiać nagle i nie wiadomo skąd, powodować zamknięcia właśnie otwartych przed chwilą branż i modyfikować milionom ludzi z dnia nadzień ich osobiste procedury DRM. Słabo to wygląda, bo wirus buja nami coraz bardziej a wydawało się, że czegoś przez ten rok się nauczyliśmy. Ja widzę regres.

Jerzy Karwelis

Wszystkie wpisy na moim blogu „Dziennik zarazy”.

About Author

13 thoughts on “24.02. Gotowi na trzecią falę

  1. Czemu połknęło wszystkie znaki formatowania („entery”)? Spróbuję wysłać komentarz jeszcze raz, bez linków i bardziej czytelnie:
    ||| Wirusy przenoszą się w parze wodnej podczas zwykłego oddychania, nie (tylko) śliny podczas kichania. Wirusy „podróżują” na jej kropelkach, a po ich wyparowaniu – samodzielnie unoszą się w powietrzu (dlatego maski zatrzymujące część wirusów „na wydechu” zarażonego, nawet bezobjawowo, są znacznie efektywniejsze niż noszone przez „broniących się” zdrowych, choć te też jakiś drobny procent do mniejszej liczby zarażonych dokładają).
    |||
    1.) Naukowcy z USA: Noście maseczki to zatrzyma transmisję wirusa. („Rzeczpospolita”, 12.06.2020r.)
    ||| „Przenoszenie się drogą aerozolową (poprzez aerozole wydychane przez zakażone osoby, w których znajdują się cząstki wirusa) jest głównym sposobem rozprzestrzeniania się koronawirusa SARS-CoV-2, a noszenie maski jest najbardziej efektywnym sposobem zatrzymania transmisji poziomej wirusa – wynika z najnowszych badań przeprowadzonych przez naukowców z Teksasu i Kalifornii.
    ||| Badacze, których pracami kierował Renyi Zhang z uniwersytetu w Teksasie porównali szybkość rozprzestrzeniania się koronawirusa we Włoszech i w Nowym Jorku przed i po tym jak zasłanianie twarzy i nosa stało się tam obowiązkowe. Zarówno we Włoszech, jak i w Nowym Jorku, liczba zakażeń zaczęła się spłaszczać dopiero po tym jak wprowadzono tam obowiązek noszenia masek w miejscach publicznych.
    ||| Z szacunków naukowców wynika, że noszenie masek mogło zapobiec ponad 78 tysiącom zakażeń we Włoszech między 6 kwietnia a 9 maja oraz ponad 66 tys. zakażeń w Nowym Jorku między 17 kwietnia a 9 maja.
    ||| „Noszenie masek w przestrzeni publicznej jest najbardziej efektywnym środkiem przeciwdziałania międzyludzkiej transmisji i jest związane z niskimi kosztami; przy równoczesnym zachowaniu dystansu społecznego, reżimie kwarantanny i śledzeniu kontaktów osób zakażonych daje największe szanse na zatrzymanie pandemii COVID-19” – piszą badacze „Proceedings of the National Academy of Sciences”.
    ||| Aby ustalić jaka jest główna droga transmisji koronawirusa badacze przeanalizowali trendy dotyczące wzrostu liczby zakażeń w Wuhan w Chinach, we Włoszech i w Nowym Jorku, zestawiając je z wprowadzanymi w tych miejscach środkami mającymi powstrzymać rozprzestrzenianie się koronawirusa.
    ||| W Chinach wszystkie środki zmierzające do ograniczenia transmisji wprowadzono równocześnie, z kolei we Włoszech i w Nowym Jorku wprowadzano je etapami. To pozwoliło naukowcom na porównanie efektywności różnych obostrzeń.
    ||| Analiza wykazała, że tempo rozwoju epidemii we Włoszech i Nowym Jorku zaczęło zwalniać dopiero wtedy, gdy noszenie masek stało się tam obowiązkowe, nie zaś po wprowadzeniu surowego reżimu kwarantanny.
    ||| WHO aż do 6 kwietnia 2020 roku w swoich wytycznych dotyczących walki z koronawirusem nie zalecało noszenia masek podkreślając, że jest to ważne tylko dla zatrzymania transmisji drogą kropelkową – czyli transmisji wirusa przez osobę, u której są już widoczne objawy zakażenia (kaszel). Jednak amerykańscy naukowcy podkreślają, że dowody wskazują na to, iż maski spowalniają rozprzestrzenianie się wirusa, podczas gdy inne środki prewencyjne – takie jak zachowanie dystansu społecznego, reżim kwarantanny, izolacja, surowy reżim sanitarny zmniejszają prawdopodobieństwo zakażenia drogą kropelkową, ale nie chronią przed zakażeniem drogą aerozolową.”
    _______________________________
    ||| 2.) (Artykuł na stronie DW, z 14.05.2020r.): Badania w USA: wirus przenosi się głównie podczas mówienia
    ||| Amerykańscy naukowcy dowiedli, że koronawirus przenosi się drogą kropelkową nie podczas kaszlu lub kichania, lecz podczas mówienia. Koronawirusem można zarazić się przebywając w otoczeniu, gdzie mówiła osoba zarażona. Aerozol wydychanego powietrza z wirusami może unosić się ponad 10 min w zamkniętym pomieszczeniu. Do tego wniosku doszli amerykańscy badacze z National Institut for Diabetes and Digestive and Kidney Diseases (NIDDK). Wyniki ich badania zostały opublikowane w czasopiśmie „Proceeding of the National Academy of Sciences of the USA” (13.05.2020).
    ||| Kropelki można było nawet policzyć
    ||| Osoba biorąca udział w ich eksperymencie, przebywając w zamkniętym pomieszczeniu, przez 25 sekund musiała powtarzać frazę „stay healthy”. Naukowcy podświetlali w tym czasie laserem kropelki wydzieliny z jej ust. Kropelki stały się widoczne i można je było nawet policzyć. Wynik eksperymentu: kropelki utrzymują się w powietrzu przeciętnie przez 12 minut.
    ||| Maseczki mają jednak sens!
    ||| Zespół badaczy wychodzi z założenia, że przez minutę głośnego mówienia wydzielanych jest ponad 1000 kropelek z zawartością wirusa. We wcześniejszych badaniach ci sami naukowcy zaobserwowali, że podczas cichej artykulacji produkowanych jest mniej kropelek.
    ||| Jeżeli potwierdzi się, że przez mówienie zwiększa się groźba zarażenia się, może być to między innymi wyjaśnieniem szybkiego rozprzestrzeniania się wirusa. Jednocześnie byłoby to naukowym potwierdzeniem zalecenia używania maseczek zakrywających usta i nos.”

    1. Wirus nie jest airborn. Roznosi się drogą kropelkową. To znaczy jak się kaszle, kicha lub… śpiewa. „Normalny” oddech nie może go roznosić a maseczka zatrzymać gdy sie mógl roznosić bez nosiciela.

  2. Jeśli chodzi o maski to podstawowym błędem jest równanie: maski zatrzymują (w jakiejś części) wirusa = mniej chorych osób.
    Wszystkie badania z 10 lat 2008-2018 mówią o tym, że noszenie masek nie wpływa na zachorowalność!!!!!!
    Bo nie maska lub jej brak jest czynnikiem kluczowym tylko…. ODPORNOŚĆ. Proszę dokładnie przestudiować badania z ostatniej książki o maskach właśnie Fałszywa pandemia 3.
    Poza tym jeśli w 2020 roku pojawiło się mnóstwo badań o „dobroczynnym” wpływie masek, no właśnie na co, na transmisję czy na zachorowalność???? To trzeba się przyjrzeć kto ostatecznie sponsorował te badania!!!
    Poza tym jeśli jakiekolwiek badania naukowe mają mało wspólnego ze zdrowym rozsądkiem to…to już było…masło czy margaryna…słońce powoduje raka….nieodpowiedzialne matki z lat 60-tych, które piersią karmiły swoje dzieci a naukowcy dowodzili, że tylko sztuczne karmienie….itd …itd

  3. Odkrycia podają w wątpliwość skuteczność masek w zapobieganiu zarażeniu COVID-19, co jest kontrowersyjną praktyką obowiązkową w wielu częściach świata.
    Na początku pandemii urzędnicy służby zdrowia wypowiadali się przeciwko używaniu masek i zniechęcali Amerykanów do ich noszenia, a następnie zmienili zdanie i powiedzieli, że są one niezbędne do zmniejszenia ryzyka. Jak zauważyło Stowarzyszenie Amerykańskich Lekarzy i Chirurgów (AAPS):
    „COVID-19 jest tak samo polityczny, jak zaraźliwy. Na początku pandemii COVID-19 WHO, CDC i dr Anthony Fauci z NIH odradzali noszenie masek, twierdząc, że nie są one przydatne dla osób niepracujących w służbie zdrowia.
    Obecnie zalecają noszenie zasłon z tkaniny w miejscach publicznych, gdzie inne środki dystansowania społecznego są trudne do zastosowania (np. sklepy spożywcze i apteki). Zalecenie zostało wdrożone bez poparcia choćby jednego artykułu naukowego czy innych informacji potwierdzających, że maski z tkaniny faktycznie zapewniają jakąkolwiek ochronę dróg oddechowych”.
    Maski materiałowe są bezużyteczne wobec cząstek stałych zawieszonych w aerozolu:
    Jak wskazał AAPS, teoria noszenia maski z materiału jest taka, że maska może zatrzymywać kropelki, które wydostają się z ust podczas kaszlu lub kichania. Jednak duże kropelki oddechowe, które są większe niż 5 mikrometrów (µm), pozostają w powietrzu tylko przez krótki czas i mogą przemieszczać się tylko na niedalekie odległości, ponieważ spadają szybko na ziemię. Dlatego CDC zaleca utrzymywanie dystansu społecznego wynoszącego 6 stóp (1,8 m).
    „Organy odpowiedzialne za zdrowie publiczne definiują znaczną ekspozycję na COVID-19 jako kontakt twarzą w twarz w odległości 6 stóp (1,8 m) z pacjentem z objawowym COVID-19, który utrzymuje się przez co najmniej kilka minut (a niektórzy twierdzą, że ponad 10, a nawet 30 minut)” – wyjaśnił przedstawiciel AAPS, dodając: „Szansa na zarażenie się COVID-19 podczas przelotnej interakcji w przestrzeni publicznej jest zatem minimalna”.
    Ponadto istnieją dowody na to, że przenoszenie aerozolu jest zaangażowane w rozprzestrzenianie się wirusa SARS-CoV-2, którego wielkość wynosi 0,125 µm. W piątek, 18 września 2020 roku, CDC opublikowało na swojej stronie zaktualizowane wytyczne dotyczące COVID-19 pt. „Jak rozprzestrzenia się COVID-19”, w których po raz pierwszy wspomniano o transmisji SARS-CoV-2 w aerozolu, stwierdzając: „uważa się, że jest to główny sposób rozprzestrzeniania się wirusa”.
    Następnie, w poniedziałek 21 września CDC usunęło wzmiankę o aerozolach i możliwości rozprzestrzenienia się wirusa powyżej 6 stóp (1,8 m), stwierdzając, że „przez pomyłkę” opublikowano wersję roboczą proponowanych zmian.
    Jest to godna uwagi różnica, ponieważ jeśli SARS-CoV-2 rozprzestrzenia się przez kropelki aerozolu, co sugerują badania, to warto wiedzieć, że takie kropelki pozostają w powietrzu przez co najmniej trzy godziny i mogą podróżować na duże odległości do 27 stóp (8 m). Co więcej, zwiększa to prawdopodobieństwo, że maski z materiału nie są skuteczne w zapobieganiu COVID-19. AAPS wyjaśnił:
    „Przeważająca liczba dowodów naukowych potwierdza, że aerozole odgrywają kluczową rolę w przenoszeniu SARS-CoV-2. Lata badań odpowiedzi na dawkę wskazują, że jeśli cokolwiek się przedostanie, zostaniesz zakażony. Dlatego każda maska oddechowa lub maska do ochrony dróg oddechowych musi zapewniać wysoki poziom filtracji i być dopasowana, aby skutecznie zapobiegać przenoszeniu SARS-CoV-2”.
    Analiza pokazuje, że maski są nieskuteczne i szkodliwe:
    Dr Jim Meehan, okulista i specjalista medycyny prewencyjnej, który wykonał ponad 10 000 zabiegów chirurgicznych i jest również byłym redaktorem czasopisma medycznego Ocular Immunology and Inflammation, zrecenzował tysiące medycznych badań naukowych.
    Wykorzystał tę wiedzę, aby przeprowadzić naukową analizę masek, z której wynika, że zdrowi ludzie nie tylko nie powinni nosić masek, ale mogą w rezultacie odnieść szkody.
    „Dziesięciolecia dowodów naukowych na najwyższym poziomie (metaanalizy wielu randomizowanych, kontrolowanych badań) w przeważającej mierze wskazują, że maski medyczne są nieskuteczne w zapobieganiu przenoszeniu wirusów układu oddechowego, w tym SAR-CoV-2” – napisał, dodając: „Osoby, które opowiadają się za noszeniem masek, opierają swoje twierdzenie na dowodach niskiego poziomu (obserwacyjnych próbach retrospektywnych i teoriach mechanistycznych), z których żaden nie jest w stanie przeciwstawić się dowodom i argumentom przeciw noszeniu masek oraz ryzyku związanemu z nakazem noszenia masek”.
    Najpierw dr Meehan zwraca uwagę, że nakaz noszenia masek jest sprzeczny ze zdrowym rozsądkiem, biorąc pod uwagę fakt, że większość populacji ma bardzo niskie lub prawie żadne ryzyko zachorowania na COVID-19. Szczególnie dzieci mają wyjątkowo niskie ryzyko tej choroby, co sprawia, że zasadność stosowania masek w szkołach jest wysoce wątpliwa.
    „Na podstawie danych opublikowanych przez CDC, 99,99815% dzieci zarażonych CoVID-19 przeżywa” – stwierdził dr Meehan. „Przenoszenie SARS-CoV-2 wśród dzieci w szkołach i przedszkolach jest bardzo rzadkie”. Dr Meehan opracował wiele badań, które pokazują, że noszenie masek jest nieskuteczne:
    • W dokumencie roboczym National Bureau of Economic Research stwierdzono, że interwencje niefarmaceutyczne, takie jak restrykcje, kwarantanny i noszenie masek, nie wpłynęły znacząco na ogólne wskaźniki przenoszenia wirusa.

    1. Proszę wejść na YT i wpisac „doktor Hałat” w Realu 24. Kiedyś wiceminister, Szef Państwowej Inspekcji Sanitarnej i chyba główny epidemiolog. Tam Pan dostanie źródła nienaukowości DDM.

  4. To ja jeszcze zamieszam: Aktualnie jestem pozytywny i objawowy. Mieszkam z 3 osobami i nikogo nie zaraziłem. Jutro kończę kwarantannę, oni będą zamknięciu jeszcze przez tydzień. Czy ja mam jakąś łagodniejszą i mniej zakaźną odmianę?

  5. @admin raczej jednak miałem właśnie tego wirusa. Zwykle inaczej przechodziłem grupie. Tutaj było łamanie w kościach, brak smaku i węchu, silny ucisk w zatokach. Brak gorączki i kaszlu podobno rynkowy i dla trzydziestolatków, więc mój wniosek jest taki. Chodzi jakiś nowy grypopodobny wirus, ale nie jest tak zaraźliwy, jak wcześniej mówiono. Nikt w mojej rodzinie, ani w mojej kilkuosobowej firmie, nie zachorował, a przed testem łaziłem z tymi objawami jakiś tydzień. Największe kłamstwo mediów dotyczy rzekomej zakaźności. Być może jakaś firma lockdownu jest potrzebna, ale wtedy bez kwarantanny. Albo na odwrót, z pewnością bez paniki

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *