11.04. Szczepionki, czyli kto bogatemu zabroni?

10

11 kwietnia, dzień 770.

Wpis nr 759

zakażeń/zgonów

381/0

(dzisiaj, jak widać epidemia nieśmiertelności przenosi się z niedzieli – też zero śmiertelności – na dni powszednie. Tak jest zwykle – umierają ludzie bez testowania i epidemia zniknęła).

Muszę stwierdzić, że jestem w szoku. Okazało się bowiem, że zaraz przyjedzie do nas 67 milionów szczepionek, za które zapłacimy 6 miliardów złotych. Czyli lekko poniżej stówy za strzał. Warto dodać, że ta ilość przewyższa dotychczas użyte szczepionki, a widać wyraźnie – szczepiennictwo mamy w odwrocie znacznym i kto wybrał się w tę przygodę to jakoś nie bardzo chce się dopalać dopalaczem bustera.

Mało tego – w magazynach zalega jeszcze 25 milionów nieużytych szczepionek. Mamy dwa wyjścia – albo niepojęte marnotrawstwo albo coś wiedzą.

Niegospodarność polegałaby na tym, że jeżeli nie zeszło te 25 milionów to po kiego kupować kolejne 67? Może to jest tak, że w szale zapamiętania, kiedy cały świat pełzał na czworaka przed Pfizerami, żeby coś tam skapnął z zapasów szczepionek, podpisano jakieś zobowiązania do zakupu kolejnych partii. Być może to dlatego, szczegóły podpisanych umów były tak zapamiętale chronione przez trójkąt: rządy, producenci i media. A z tego co pamiętam z przesłuchów tych umów wychodziło, że było odwrotnie – to w umowach było napisane, że rząd sobie może zamawiać, ale jaki Pfizery nie dowiozą dostaw, to nic im nie można zrobić. Ale jak rząd przesadzi w zapasach, to nie może zamówień odwołać ani przełożyć. Taka to była sprawczość rządów w kowidowym apogeum.

Druga wersja – chodzi już po mieście – to taka, że chłopaki i tak się szykują na jesień z powrotem pandemicznym. Wojna ma już przycichnąć i wszystko powinno wrócić na stare sanitarystyczne tory. Ma to być obecnie trenowane już w Chinach na Szanghaju, do czego trzeba wrócić w jakimś kolejnym wpisie. Przyjdzie sezon grypowy i tylko od woli rządzących będzie zależało, czy przerodzi się to w powtórkę z ponurej rozrywki. Mechanizmy publicznego strachu wciąż są gotowe, obecnie zajęte wojną. Ale wystarczy tylko zmienić wektory a wszystko da się odtworzyć. Cała nadzieja, że może zabraknąć kasy na takie eksperymenta.

A propos kasy to dwie uwagi. Ciekawi mnie czy w obecnej wersji kowidiańskiej – inna postać infekcji dolnych dróg oddechowych – trzeba będzie za taki szczepionkowy cymes jednak płacić? No, bo to już nie będzie takie proste. I czy będzie przymus, bo w końcu byłby to przymus do kupowania rzeczy z obowiązku. Należy przypomnieć, że dotychczas żadne państwo nie zdecydowało się na wprowadzenie przymusu szczepiennego. To znaczy zdecydowało się parę, ostatnia bodaj czy nie Austria, ale swych obietnic nie zrealizowano. Nie z łaski, tylko po kombinacji kompromitacji skuteczności szczepień i jednak oporu społecznego. Czyli żaden rząd de facto nie chciał brać na siebie odpowiedzialności za szczepionkowy eksperyment.

Drugi czynnik kasy to jest świadomość ile można było zrobić za te ciężkie miliardy wydane na szczepienny blamaż. Bo, że blamaż to wiadomo – zaszczepione kraje po kokardę chorują w stopniu znaczniejszym niż te, takie jak Polska, zaszczepione tak w połowie. Pod koniec Kowida Pierwszego, czyli tak ze dwa miesiące temu, widać było wyraźną korelację gęstości szczepień i wzrostu zakażeń. A tu tyle miliardów w sumie w błoto, bo w to, że te nowe szczepionki „zejdą” to nie wierzy chyba nawet profesor Horban (pamiętacie? – sic transit gloria doctores). Ile można by było za to wystawić terapii onkologicznych, sprowadzić lekarstw, bez których ludzie umierają. Ale nie – będziemy te pociągi wysadzać bez końca.

A którędy to zejdzie, jak wszystkie punkty już zwinięto, nie ma już namiotów, szczepobusów, stoisk na targach i kościołach? Ma zejść tego jeszcze więcej niż do tej pory w całości, ale którędy? Pomijam już fakt „dobrowolnej popularności” tego aktu. I które to będą dawki? Drugie, trzecie, przypominające, uzupełniające? No i co z paszportami kowidowymi, jak te zdobyte z takim poświęceniem teraz tracą swą ważność wyłożone w swej bezużyteczności w szufladach?

No i ostatnie pytanie? Na któryż to wariant naszego hitu dwóch sezonów zrobione są te preparaty? Przypominam bowiem, że ostatnia narracja stymulująca popyt była taka, że będzie dużo wariantów, ale te będziemy gonili nowymi wersjami szczepionek. Była to gwałtowana zmiana narracji uprzedniej, bo wcześniej trójkąt koncerny-rządy-media przekonywały, że pierwsze próby szczepionkowe były na każdy wariant. Ale potem się zmieniło i to z dwóch powodów – trzeba było wytłumaczyć czemu dotychczasowy uniwersalizm nie działa (bo zmienił się wariant kowida) i jednocześnie uzasadnić kolejne dawki szczepionki, co dawało wzmożony popyt, powyżej deklarowanych góra dwóch strzałów.

I teraz zostaniemy z tymi szczepionkami jak Himilsbach z angielskim. Coś mi się wydaje, że trzeba by zbadać wkrótce jakość ścieków w miastach, bo „gdzieś” te szczepionki po stówie za sztukę trzeba będzie jakoś zutylizować (to dobry pomysł na biznes – proszę za podpowiedź zwyczajowe 10% od wdrożenia). Ale furda tam dziesięć dużych baniek. Ktoś się podpisał pod taką umową i włos mu pewnie z głowy nie spadnie. To jednak prawda – jak mamy do czynienia z wielkimi przewałami czy ofiarami to sterników nawy państwowej trudno za cokolwiek pociągnąć. Co innego w przypadku Kowalskiego, który źle wypełnił deklarację podatkową, czy spowodował wypadek (tu z wyjątkiem palestry i sędziów). Można było uratować wiele żyć, wypełnić wiele luk w służbie zdrowia, którymi przeciekają ludzkie losy.

A może poprosić – niech każdy z Polaków dostanie do domu po trzy ampułki z cudownym środkiem? By nie zapomnieć i pokazać kiedyś wnukom jak dziadki powariowali.

Jerzy Karwelis

Wszystkie wpisy na moim blogu „Dziennik zarazy”.            

About Author

10 thoughts on “11.04. Szczepionki, czyli kto bogatemu zabroni?

  1. Toż przecie cały czas tu powtarzam: rządzi nami dyktatura ciemniaków. Ludobójczy kretyni. W końcu, dwieście tysięcy nadmiarowych zmarłych , niekowidowych Polaków to chyba wystarczający na to dowód.
    Co to dla nich te sześć miliardów złotych? Pójdą tam, gdzie inne dziesiątki i setki miliardów: jak krew w piach. Czy infoacha wyniesie realnie 25 procent, czy 55, to już przecież i tak wszystko jedno. Wytłumaczy się to wojną na Ukrainie i styknie.

  2. Na początku gdy rozkręcała akcja ze szczepankami pomyślałem sobie, że skoro wirus jest z tej samej kategorii co grypa to i ze szczepankami będzie tak samo jak z tymi na grypę tzn że po 1 skuteczność będzie raczej mierna, po 2 trzeba będzie co sezon powtarzać (w związku z czym traci to wszelki sens). Albo ja jestem jestem geniuszem i należy mi się Nobel z medycyny albo tamci, którzy wtedy nam wmawiali że dwie dawki załatwią sprawę dożywotnio, łgali jak psy.

  3. A teraz jeszcze dokupujemy za 6 mld zł preparat który w ogóle nie działa na obecne warianty wirusa. Niegospodarność to jest wtedy jak minister załatwi sobie preferencyjne kontrakty dla szwagra za 0,5mln. Natomiast 6 mld na to coś czego nie potrzebujemy i co może tylko zaszkodzić obywatelom ale za to może być środkiem państwowego szantażu i przymusu – nie ma w języku człowieka cywilizowanego słów na określenie czegoś takiego.

  4. a ten „przeklęty” orban już wiosną 2021 powiedział ze już dziękuje i więcej szczepionek nie potrzebuje !! można ? można tylko trzeba chcieć ! nie oczekujcie po człowieku z korpo /czytaj morawiecki/ ze przeciwstawi się organizacjom korporacyjnym , mam coraz więcej wątpliwości czy przypadkiem nasz premier nie został nam nadany jako przysłowiowy koń trojański:((((

  5. W ub.tygodniu UE przedstawiła papiery o NADRZĘDNEJ ROLI UE w sprawie decyzji medycznych
    poszczególnych państw członkowskich. Oznacza to ni mniej ni więcej, że nasz NIEDZIELSKI
    nie będzie miał nic do gadania- będzie wypełniał jedynie wolę Brukseli, tak jak obecnie (po cichu) robi to wobec WHO.
    Jesteśmy zobowiązani umową do kupowania preparatów tak długo jak długo będzie istniał eksperyment i nie zostanie uruchomione (w pełni!) 5G.
    Ta sama UE wydała dekret o obowiązkowych paszportach kowidowych.
    Na przełom sierpnia/września szykowany jest covid-21.
    Już teraz NA Ukrainie można ubiegać się o odszkodowania wojenne ale warunkiem jest posiadanie paszportu kowidowego.
    Tak więc nic w polityce nie ginie. To nie przyroda!
    Plan wdrażania KOMUNY 2.0 w oparciu o A.I. „trwał i trwa mać…”

    1. Wojenka dla zajęcia uwagi.
      To że tam giną ludzie to oczywiście nie ma znaczenia. Co za różnica od jaba czy od bomby, czy kulki.
      Cel ogólny jest realizowany…

  6. do tej pory to była tylko tresura. Teraz wraz ze skasowaniem gotówki (wkrótce), wprowadzeniem kredytu społecznego, oddania suwerenności zdrowotno-sanitarnej do wyłącznej jurysdykcji WHO, nie weźmiesz strzała, znajdziesz się na marginesie.
    I nikt nie pomoże, bo nie będzie mieć możliwości.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *