23.05. Kowidki. Jak świat z koroną wojował.
23 maja, dzień 447.
Wpis nr 436
zakażeń/zgonów
2.865.662/72.928
Dziś będzie galopem za kowidem po świecie. Odwiedzimy 11 krajów i pięć kontynentów.
Zaczynamy od starego tematu, czyli – Indie. Wciąż boimy się tego Hindusa ale jak się popatrzy na wykres, to widać, że to się ma nijak, nawet do tego, co przechodziliśmy z innymi bohaterami mutacji.
Zaglądamy na Tajwan. A tam spoko. Bilans – ani jednego dnia lockdownu, zgony – 12. Internety widzą pewną prawidłowość: Tajwan nie należy do WHO. Ja zacząłem Tajwan obserwować ponad rok temu. Tam różnicowali epidemiologiczną strategię od swojego wroga, Chin. Mało obostrzeń i wyniki, po roku, są bardzo pozytywne, ale nikt tego nie nagłośni, bo takich „sukcesów” nie potrzebują kraje, które w większości postawiły na ostrą walkę z pandemią. Po co drażnić publikę i narażać się na niewygodne pytania?
Izrael, a właściwie niesławny premier jego, ogłosił, że – po największej na świecie akcji zaszczepiania – jest w najcięższym momencie i zapewnił, że od teraz dwie szczepionki co roku. Premierem Netanjahu zajmę się później w kontekście tego, co Izrael wyrabia z Palestyńczykami w strefie Gazy, ale epidemiologicznie gościu jest równie okrutny. Po szale pierwszej fali szczepień tam, tak jak w Polsce, wszystko stanęło i brak chętnych. Straszy się więc kolejnymi falami, jak u nas, może niedługo także Palestyńczykami, jak nie u nas.
Chiny uznają tylko swoją szczypawkę. I każdy, kto wjeżdża do Kraju Środka musi się zaszczepić po ichniemu. To dowodzi tylko krachu systemu szczepionkowego, ale może lepiej się dać szczypnąć Chinolem, bo skoro – jak mówi wielu – wyhodowali ci oni tę koronę u siebie, to może mają skuteczne antidotum na wirusa. Ciekaw jestem opinii lekarzy jaki jest stan zdrowia ludzi, którzy zaszczepili się u siebie, na Zachodzie, i musieli jeszcze dodatkowo zaszczepić się Chinolem. Toż tam przeciwciała aż buzują. Można tę frakcję koronawirusowych podróżników podwójnych potraktować jako grupę badawczą – można zobaczyć, ile takich szczepionek człowiek jest w stanie przyjąć i co na to wirus. W dodatku testy cudzoziemców wyłącznie przez odbyt – nigdy Chińczyków nie podejrzewałem o takie poczucie humoru.
Litwo, ojczyzno moja, ty jesteś jak zdrowie (?). My jednak z tą Litwą to nie przez przypadek mieliśmy tę Unię. Ci też nas gonią w naszej kowidowej konkurencji „kto jest pilniejszy w kowidzie”. Władze litewskie zaproponowały, żeby paszporty kowidowe odnawiać co… siedem dni. Po prostu co tydzień do testowania. W sumie jest tam logika, bo świat się zachowuje tak, jakby zaszczepieni mogli zachorować i zakażać, a więc te paszporty, żeby spełniały swoją funkcję, to trzeba weryfikować cotygodniowymi testami. Skoro tak – pomijając już oficjalne odchodzenie od testów PCR – to po kiego była ta cała zadyma z paszportami? Powinniśmy nosić przy sobie prywatne testy na kowida i na życzenie oddawać się testowaniu w chwilach wątpliwych. Wejście do samolotu, pociągu, na zakupy, do pracy czy sypialni. I na Ostrą Bramę.
Wychodzą słabe wyniki po rozpoczęciu szczepień. U Czechów kompletnie nielogiczny graf z wykresami:
Dwa garby dwóch fal po szczepieniu, drugi nawet wyższy niż ten przedszczepienny. Dobry jest Gibraltar, bo próbka mała, acz miarodajna. U nich w ogóle był spokój, tylko wszystko skoczyło do góry jak zaczęli się szczepić. To się powtarza w większości krajów, które postawiły mocno na szczepionki. Urugwaj, Seszele, Bahrajn czy Malediwy zanotowały gwałtowny skok zakażeń po rozpoczęciu akcji szczepionkowej. Dziwne. Dla dociekliwych – prosze wskazać na wykresie pierwszą falę…
W Kanadzie wybuchła rewelacja. Tamtejszy główny mikrobiolog i specjalista laboratoryjny dr Jared Bullard przetestował testy PCR i wyszło mu, że 56% pozytywnych wskazań dotyczy pacjentów, którzy nie zakażają. Powoli kończy się złoty standard, a u nas wciąż wysadzają te pociągi…
Znowu załamała mnie moja trudna miłość do samorządu. Na Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego Marek Wójcik, pełnomocnik zarządu Związku Miast Polskich zaproponował, żeby odbierać 500+ dzieciom niezaszczepionym i 13. oraz 14. emerytury niezaszczepionym emerytom. To już kolejny wybryk ponad swoje kompetencje samorządu terytorialnego. W dodatku samorząd terytorialny miał zawsze lepszy image od państwowego centrum, był bardziej wyrozumiały, bliżej obywatela, a tu taki klops. Niestety samorządowcy, obok lekarzy, mundurowych i celebrytów powoli lądują na dole tabeli prestiżu. Razem z politykami partyjnymi. Na własne życzenie.
I taki jeden w Wałbrzychu to już się nasrożył. Pod jego dyktando Rada Miasta wprowadziła obowiązek szczepienia mieszkańców. Nie do wyegzekwowania, co dopiero mówić o legalności. Wytknął mu to dolnośląski wojewoda, Jarek Obremski, uchylając zaskarżoną uchwałę nadgorliwej Rady. Najlepiej mi się podobał kawałek Jarka (bo to mój kumpel jest), gdzie pisze, że: „Mimo dużych sukcesów Wałbrzycha nie jest to jeszcze miasto-państwo.”
Ale się staramy. Kościół podciąga pod prymusków segregacji sanitarnej. W ogłoszeniu o pielgrzymce do Piekar Śląskich jest kawałek, że do limitu 10.000 pielgrzymów nie będą wliczani zaszczepieni. Kiedy testy w przedsionku na Jasnej Górze? Byle by nie po chińsku…
Wciąż niejasna jest sprawa ze zwierzakami. Chorują? Nie daj Boże – zakażają? Okazało się, że – tak jak dzieciaki, którymi się zajmę za parę dni – mogą załapać koronę bezobjawowo i zakazić ludzi. No bo jak wirus przeskoczył z nietoperza, na łuskowca, który nietoperza zjadł, zaś później przeskoczył na Chińczyka, który obrał łuskowca z łusek i go zjadł, to przeskok z psa na człeka to pikuś. Przypomniało mi się, że rok temu pisałem o tygrysie z nowojorskiego zoo, że też biedaczek zaniemógł na kowida. Ciekawe jakie są jego losy? Respirator? Czy tylko (co w przypadku kotów jest ważne) stracił smak i węch? Trzeba będzie sprawdzić.
Afryka pali szczepionki. Ja pisałem, że tam jest spokojniej z wirusem niż w krajach, gdzie się z nim walczy. Tak samo zauważyłem prawidłowość, że, im biedniejszy kraj, tym mu idzie z koroną lepiej. W Malawi, jednym z najbiedniejszych krajów, spalono 20.000 szczepionek Zeneki. To samo zrobi Sudan (59.000) i prawdopodobnie Kongo (1,7 mln). Raz, że się tam ludzie nie za bardzo garną do szczepień, dwa, że Afryka dostaje szczepionki czasem na dwa tygodnie przed upływem terminu ich ważności i nie ma szans ich porządnie wydystrybuować. Szkoda, było nam powiedzieć to byśmy odkupili, skoro kupiliśmy od Danii, która z nich zrezygnowała z powodów zdrowotnych. Teraz byśmy mieli swego ulubionego Zenka a biedni kasę. Choć i u nas zdaje się, że tempo spadło i foliarze prowadzą z pasjonatami 21:14. To może my szczepionkowe spady – do Afryki. I tak będzie krążył złoty pieniądz.
Teraz Rio. Tamtejszy słynny Jezus na wzgórzu Corcovado został w nocy oświetlony napisem. „Vaccine saves!”. To już jest nowe wyznanie wiary. Filmik robi wrażenie. Również takie, że – po aktorze Pazurze – Jezus też się przyłącza. Może tak szczepionkę zamiast komunii świętej? W końcu jak będzie dwa razy do roku to wyjdzie na kościelną średnią.
Niemcy opublikowali robiący wrażenie raport dotyczący noszenia maseczek przez dzieciaki. Wyszło to, co każda matka wiedziała i rok temu, bez żadnych badań. Zdrowotnie – fatalnie, wdychanie swego dwutlenku węgla przez dorastający organizm to prosta recepta na kłopoty. O reperkusjach psychologicznych nie wspominając.
Jeśli chodzi o straszenie koroną, to jestem codziennie zaskakiwany kreatywnością macherów. Otóż odkryto nową, najbardziej wredną odmianę koronawirusa – mutację bretońską. Charakteryzuje się ona tym, że nie można jej… wykryć. Nie pytajcie, jak odkryto niewykrywalnego wirusa. Nie wiem. Wiem tylko, że dołączył on do cudów typu bezobjawowy zakażający, co daje nam już niezmierzone obszary kontynuowania obostrzeń. To właśnie niewykrycie wirusa będzie może najlepszym dowodem nosicielstwa. Wszystkie te testy już wtedy będzie można wywalić, skoro przepuszczą naszego Bretończyka. Cwane. Wieczne.
W Sejmie polskim nadzieja – powstał zespół poselski do spraw sanitaryzmu. W zespole parę porządnych osób z Konfederacji i PiS, ktoś z Kukiza. To dobrze, foliarze będą mieli bezpośredni wgląd w szpagaty władz i szykujące się pomysły obostrzeń. Będą więc na bieżąco. Może tak jak u Hołowni, zacznie się powoli, od koła, a potem klub i rosnące słupki notowań? Doktor Hałat na prezydenta, a Basiukiewicz na premiera?
Na koniec dwa cytaty. Pierwszy bez autora, który mi gdzieś zniknął w przepaściach internetu: „Taki kowidowy smaczek – przed chwilą na lotnisku Modlin. Właśnie mi zmierzyli temperaturę przy wejściu na lotnisko: 32.1 st Celsjusza. Mówię facetowi, że z taką temperaturą już bym dawno nie żył. A on do mnie, że wszystkim taką pokazuje”.
I na zakończenie od Rebellious: „Dlaczego na całym świecie jest takie parcie na szczepionkę, a nie na lek? Odpowiedź jest prosta. Lek podaje się chorym, a szczepionkę zdrowym. Zakażonych jest około 160 milionów, zdrowych ponad 7 miliardów. Ot i cała tajemnica.”
Wszystkie wpisy na moim blogu „Dziennik zarazy”.
Admin. Wywiad zdecydowanie na tak.
Na początku, pełna zgoda odnośnie pompowania emocji, braku logiki i załatwiania swoich interesów przez państwa, środowiska, biznes.
Co do szczegółów:
Indie: duży kraj, zaraza w jednym regionie czy dużym mieście może położyć tam służbę zdrowia, choć w całości może być całkiem dobrze. Podobnie mieli rok temu Włosi w Lombardii.
Czechy: efekt masowych szczepień (i odporności po przebyciu COVIDa) widać pewnie po przekroczeniu 50-70% immunizacji. Pewnie widać też inne efekty, ludzie i tak umierają, jeśli podciągnięcie pod COVID da zarobić, to czemu nie? Mam wrażenie, że u naz przynajmniej część majowych zgonów tak wyglądała.
Test PCR a zakażalność: od dawna pisano, że zakażanie jest przed ewentualnymi objawami i kończy się stosunkowo wcześnie.
Mutacja bretońska: nic nowego, katolicyzm bezobjawowy od lat krąży po cywilizowanym świecie, doszedł wirus.
Jeszcze jeden post dziś, naukowcy ostrzegają przed nadchodzącą wysoce zaraźliwą ptasią grypą H5N8 (https://www.sciencealert.com/highly-pathogenic-h5n8-virus-outbreak-needs-to-be-stopped-scientists-warn). COVID się jednak kończy, czy zmasowany kontratak wirusów?
„Dzienniku zarazy” – trwaj!
„Dlaczego na całym świecie jest takie parcie na szczepionkę, a nie na lek? Odpowiedź jest prosta. Lek podaje się chorym, a szczepionkę zdrowym. Zakażonych jest około 160 milionów, zdrowych ponad 7 miliardów. Ot i cała tajemnica.”
No, to oczywista oczywistość, jak mawia pewien klasyk…
Eetam.. lipa nie paranoja.. spodziewałem się, że w połowie tego roku każą mi z żoną spać w maseczce, a tu niespodzianka: poluzowali..